Mam na imię Renata, jestem osobą chorą na depresję, uzależnioną od kompulsywnego wydawania pieniędzy, współuzależnioną oraz dorosłym dzieckiem alkoholika. Tak zawsze przedstawiam się na mitingach Anonimowych Depresantów, na które uczęszczam regularnie od ponad 4 lat.
Z Programem 12 Kroków pierwszy raz zetknęłam się we wspólnocie Anonimowych Depresantów. Przepracowałam program indywidualnie ze sponsorem i dwa razy – w przeciągu 5 lat – ukończyłam grupowe warsztaty.
Dla mnie najważniejszy był Krok 1 – uznanie bezsilności wobec depresji. Trudno było mi zaakceptować depresję jako chorobę, gdyż wcześniej uważałam ją za swoją słabość.
Rok temu miałam kolejny, jeszcze silniejszy niż poprzednio nawrót depresji. Myślałam, że wszystko czego się nauczyłam wcześniej – dzięki wspólnocie, terapii, czytaniu książek psychologicznych, kontakcie z Siłą Wyższą, dla mnie Bogiem – utracę, zapomnę, że to wszystko gdzieś zniknie. Szczególnie było to dla mnie trudne, ponieważ musiałam wrócić do leków psychotropowych, których nie brałam od ponad 6 lat. Ciężko było mi się z tym pogodzić.
Myślę, że akceptacja przyszła dzięki wspólnocie Anonimowych Depresantów. Wiem, że są w niej osoby, na które mogę liczyć i które mi pomogą. Uważam, że Bóg działa poprzez ludzi i jestem Mu bardzo wdzięczna, że postawił mi takich ludzi na drodze. Wspólnota jest dla mnie miejscem, w którym czuję się bezpiecznie i w pełni akceptowana, taką jaką jestem. Z kilkoma osobami z grupy poznałam się bliżej i zaprzyjaźniłam.
Dzięki Programowi 12 Kroków zmieniło się moje postrzeganie Boga: nie karzącego jak kiedyś, tylko kochającego i miłosiernego. Rano modlę się o dobry dzień i powierzam go Bogu, a wieczorem za niego dziękuję. Dzięki temu uczę się przyjmować sytuacje trudne, które się wydarzają. Nauczyłam się być wdzięczna za okazane zainteresowanie, dobro, pomoc itp.
Dzięki wdzięczności (którą na początku pisałam na kartce
i wkładałam do słoika) przestałam się nad sobą użalać. Natomiast uczęszczając regularnie na mitingi nauczyłam się zauważać w ciągu dnia momenty, w których dzieją się dobre rzeczy. Ćwicząc to systematycznie zaczęłam zmieniać moje negatywne myślenie na bardziej pozytywne.
Poprzez zrobienie obrachunku moralnego (Krok 4) poczułam lekkość, opadł wstyd i poczucie winy. Staram się teraz na bieżąco przyznawać do błędów i przepraszać za wyrządzone krzywdy. Zadośćuczynienie innym (Krok 9) sprawiło, że byłam w stanie przebaczyć mojemu ojcu alkoholikowi. Teraz mam ojca takiego, jakiego zawsze chciałam mieć, wrażliwego i ciepłego (ja też taka jestem).
Dzięki warsztatom grupowym 12 Kroków odkryłam z kolei, że moje zachowania ucieczkowe związane były z uczuciem paraliżującego lęku, przed sytuacjami trudnymi.
Moje dotychczasowe doświadczenia pokazały mi, że zdrowienie to proces. Czasem trzeba się zatrzymać lub cofnąć, żeby pójść do przodu. Myślę, że dzięki temu wiem, co to jest pokora. Godzenie się z tym co jest, godzenie się na rzeczywistość taką, jaka jest i na to, na co nie mam wpływu.
Systematycznie pracuję nad sobą, nad swoimi wadami, nad charakterem. Dzięki temu, jestem bardziej świadoma siebie i czuję gotowość do zmian. Zaczynam dbać o siebie, o swoje prawa, zaczynam stawiać granice i uczę się być asertywna. No i staram się pomagać innym, bo wiem, że właśnie w ten sposób najbardziej pomagam sobie. To Krok 12, czyli domknięcie całego programu.
To, co otrzymałam bezinteresownie przekazuję dalej. Od ponad roku prowadzę mitingi dla Anonimowych Depresantów, wykonuję telefony, rozmawiam z ludźmi, opowiadam o swoim doświadczeniu. Pomagam na tyle, na ile potrafię. W ramach niesienia posłania innym depresantom chciałabym zostać sponsorem. Jest to dla mnie duże wyzwanie.
Program 12 Kroków pomaga skutecznie zatrzymać chorobę i żyć w trzeźwości, jeśli na co dzień żyję według jego zasad.
Więcej na temat: