Początek zmiany

Kiedy przyszedłem do wspólnoty i po raz pierwszy czytałem ze zrozumieniem Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji, zauważyłem istotny dla mnie przekaz Billa: że odszedłem od wiary mojego dzieciństwa.

To był niezaprzeczalny fakt: alkohol w ciągu 21 dni przekonał mnie, że ci z AA mają rację: jestem alkoholikiem, a alkohol jest moim obrońcą/adwokatem. Tak, alkohol broni mnie przed samowolą i samolubstwem. Wróciłem pamięcią do wiary dzieciństwa. Żarty skończyły się. Przebudziłem się i wróciłem do praktykowania wiary, aby ratować własne życie przed stoczeniem się na dno trumny. Stałem się świadomy swego chorego myślenia i upierania się przy swoim. Czy warto było zacząć słuchać tego co mówią inni? Warto, gdyż z czasem wyniosłem przeświadczenie, myśl i przekonanie, które powstrzymują mnie przed złem, pomagają mi pokonać moją małość. Inspiracją do pisania jest moja poranna chwila ciszy, w której modlę się i medytuję. Pozwólcie, że zacytuję pamiętny fragment Codziennych Refleksji AA z 21 kwietnia:

Kultywowanie wiary

Myślę, że niczego na tym świecie nie możemy robić dobrze bez ćwiczenia, bez praktyki. I sądzę, że AA nie będzie udanym przedsięwzięciem, jeśli nie będziemy stosować przyjętych przez nas zasad… Powinniśmy rozwijać w sobie… ducha służby. Powinniśmy próbować uzyskać jakąś wiarę – co nie jest łatwe, zwłaszcza dla osoby o światopoglądzie materialistycznym, dostosowującej się do przyjętych obecnie w społeczeństwie norm, a jednak myślę, że wiary można dostąpić – aczkolwiek z wolna; i trzeba ją potem stale kultywować. Dla mnie samego było to niełatwe, toteż przypuszczam, że to jest trudne także dla innych.

Doktor Bob i dobrzy weterani, str. 307-308 (w polskim tłumaczeniu 326-327)

Lęk często jest siłą, która uniemożliwia mi osiągnięcie i kultywowanie wiary, nie pozwala mi on ocenić piękna tolerancji, przebaczenia, służby i pogody ducha.

Codzienne refleksje, str. 145

Tu w AA nie chciałem już pić, chciałem uzyskać trzeźwość. Bałem się kolejnego zapicia, bałem się alkoholu. Dlatego zwróciłem się w pokorze do ojców kapucynów o pomoc, aby odpowiedzieli mi, jak zacząć uczciwie żyć. Miałem też lęki przed surowym badaniem i osądzaniem siebie. Lęki przezwyciężyłem przez praktykowanie codziennych spotkań z Bogiem na modlitwie i medytacji. I po dwóch miesiącach opowiedziałem historię swojego życia powiernikowi duchowemu. Stałem się jak dziecko; poprosiłem zakonnika o pomoc w dojrzewaniu emocjonalnym, abym stał się tym, kim już byłem, tylko nie spełniałem swoich obowiązków, byłem synem, ojcem i mężem, byłem pracownikiem i kierownikiem, tylko nadużywaniem alkoholu komplikowałem sobie życie. Odpowiedź była prosta: stosuj poznane zasady AA we wszystkich swoich poczynaniach. Wolę Stwórcy odczytasz swoim powołaniu. On nie wymaga od ciebie więcej niż tobie daje. Gdy prosisz Go codziennie podczas chwili ciszy, po prostu bądź dobrym człowiekiem. Tylko tyle i aż tyle.

Wróciłem pamięcią do dzieciństwa, stałem się jak dziecko popychane tradycją rodzinną i nawykiem. Wróciłem do wiary. Czy warto było? Warto, gdyż z czasem wyniosłem przeświadczenie, myśl i przekonanie, które powstrzymuje mnie przed złem. Pomaga pokonać moją małość. Dodatkowo skorzystałem z podpowiedzi, aby nauczyć się robić to codziennie, aby praktykować systematycznie chwile ciszy. Tych cech mi brakowało, i o to zacząłem modlić się na początku, abym nie zapomniał o potrzebie modlitwy i medytacji. Wydawało mi się, że tak robią wszyscy uczestnicy AA, którzy długo nie piją.

Z czasem zacząłem czynić i myśleć tak jak dr Bob – trzeźwość zawdzięczam Łasce Bożej, a wdzięczność czyni mnie pokornym. Poddałem się woli Ojca… zrezygnowałem z własnych planów… zakończyłem stare życie i zacząłem nowe… Kiedy myślę o sobie kim byłem przed AA (pacierza i wódki nie odmawiałem), to nie mam powodu do dumy, postanowiłem zrobić wszystko, aby nawrócić się z drogi donikąd. Z rozdziału Opowieść Billa przywołam dla mnie istotny fragment:

(…) Chrystus z pewnością był wielkim człowiekiem, choć niezbyt dokładnie naśladowany przez tych którzy Go wyznają. Jego naukę moralną uważałem za najdoskonalszą. Sam przyjąłem tę jej część, która wydawała mi się dogodna i niezbyt trudna.

Anonimowi Alkoholicy. Opowieść o tym jak tysiące mężczyzn i kobiet wyzdrowiało z alkoholizmu, wyd. IV, Fundacja Biuro Służby Krajowej Anonimowych Alkoholików w Polsce, Warszawa 2018, str. 11

W AA byłem gotów nauczyć się modlić codziennie, aby nie zapić się na śmierć. Oczami wyobraźni zobaczyłem tragiczny koniec czynnego alkoholika, w końcu przyznałem się, że byłem alkoholikiem, ale rozwiązania połowicznie mnie nie interesowały. Mierzyłem wysoko, pragnąłem zrobić wszystko, aby uwolnić się od alkoholizmu i powrócić do zdrowego sposobu życia. To czego nie potrafiłem osiągnąć siłą samodyscypliny i intelektu, to stało się realne, gdy dzień po dniu zacząłem stosować prosty Program AA na 24 godziny zapisany Wielkiej Księdze. Trzymam z AA przez spełnienie stałych służb we wspólnocie, praktycznie od początku. Tak jak dr Bob z żarliwością dziecka uwierzyłem i wierzę w siłę modlitwy do Boga, tak jak Go rozumiem.

Adam, Gdańsk

 

Więcej:

Zdrój. Pismo Anonimowych Alkoholików w Polsce, numer 206, 2/2021
https://zdroj.aa.org.pl

 

Fot. Kreator obrazów DALL·E 3, bing.com