Niektórzy ludzie myślą dużo o tym, jakich pozytywnych zmian chętnie by dokonali, ale – ponieważ każdego dnia trzymają się utartej drogi i nie zmieniają zwykłego trybu życia – wszystko zostaje po staremu. Podobno nie ma na to lekarstwa. Czy na pewno?

 

Rutyna codzienności chroni w dużej mierze przed nieprzyjemnymi niespodziankami. Powoduje jednakże również to, że człowiek kostniej e w swoich przyzwyczajeniach, traci witalność i dynamikę oraz nie jest w stanie sprostać ewentualnym przyszłym wymaganiom stawianym przez życie. Człowiek, który w ten sposób ucieka od radości dających siłę w życiu wraz z jakością życia redukuje nieuchronnie również swoją kreatywność i pozbawia się tym samym podstaw codziennego działania oraz motywacji. Podobno nie ma na to lekarstwa. Czy na pewno?

 

Wtedy może się zdarzać, że ktoś:

  • nie znajduje w codziennych przyjemnościach żadnego smaku, nie może sam cieszyć się życiem i nie sprawia żadnej radości innym;
  • zamyka się na odbiór pięknych stron życia i widzi wszystko w czarnych kolorach;
  • staje się coraz mniej elastyczny w rozwiązywaniu zawodowych i prywatnych problemów oraz coraz mniej dba o swoją sprawność fizyczną;
  • ucieka przed trudną nieraz dla niego rzeczywistością w alkohol, leki psychotropowe lub narkotyki;
  • jako samotnik chowa się w swoich troskach jak ślimak w skorupie, zamiast brać aktywny udział w życiu.

Co prowadzi do kryzysu?

 

Przyzwyczajenia dają poczucie bezpieczeństwa i nadają naszemu życiu indywidualny charakter. Nasz ty dzień jest ułożony od przerwy na kawę w biurze, przez omówienie w poniedziałek rano spraw służbowych i uprawianie sportu w czwartek wieczorem, aż do przyjemnego śniadania w niedzielę: wtedy wiemy, jak żyć i co mamy robić…

Zorganizowanie w taki sposób dnia powszedniego jest szkodliwe, gdy konwencje, których przestrzegamy, stają się krępującym nas sztywnym gorsetem, decydującym o wszystkich najdrobniejszych szczegółach naszego życia. Wtedy też zaczynamy coraz bardziej bronić się przed zmianami i nowymi doświadczeniami – działając zgodnie z motywami, przez które upadły już niejednokrotnie zarówno małe zakłady, jak i wielkie przedsiębiorstwa: „Zawsze tak było!”, „Jeszcze nigdy nie robiliśmy tego inaczej!” lub w ogóle „Gdzie nas to zaprowadzi!”.

 

W jaki sposób wykorzystać swoją szansę?

 

Znaleźć w codziennym sposobie życia zbyt jednostronne zajęcia

 

Wielu ludzi widzi (najpóźniej w trakcie wieczornego bilansu dnia), że część ich osobowości ucierpiała z powodu kieratu obowiązków i pozornych osiągnięć. Niejeden człowiek czuje się jak bezduszne kółko w trybach działań zawodowych oraz prywatnych i z tego powodu ma niewielką nadzieję na zmianę.

Tego problemu nie da się rozwiązać, przypisując winę zewnętrznym czynnikom („gdyby tylko nowy szef nie był…”, „gdybym się nie ożenił…”) ani czekając na lepsze czasy („gdy nareszcie będę na emeryturze…”, „gdy dzieci wyprowadzą się z domu. ..”). Klucz do zmiany na lepsze leży w odpowiedzi na pytanie, jak bardzo zaniedbujemy na co dzień naszą osobowość.

Każdy z nas stanowi jedność złożoną z ciała, ducha, uczuć i związków. Gdy jeden z tych obszarów lub, co gorsza, więcej z nich jest zaniedbane, powstaje deficyt jakości życia. Na dłuższą metę może to prowadzić do poważnych problemów psychicznych, zdrowotnych i społecznych. Aby zapobiec takiemu rozwojowi sytuacji, powinniście sprawdzić, które strony Waszej osobowości nie dochodzą do głosu w waszym życiu. Pomagaj ą przy tym następujące pytania: Co robię, żeby się dobrze czuć we własnej skórze? Czy szukam jeszcze jakichkolwiek duchowych wyzwań? Czy dbam o swoją zmysłowość i radość przeżywania? Czy regularnie poświęcam czas ludziom, których kocham i którzy są dla mnie ważni?

 

Codziennie świadomie starać się wspierać dobre strony życia

 

Jakby nie wypadł bilans robiony przez Was, to występujące w ciągu dnia braki dają decydujące wskazówki, jakie zmiany w stylu życia są konieczne, aby poprawiła się jego jakość. Przepis jest bardzo prosty. To, co było do tej pory zaniedbywane, powinno w przyszłości znaleźć w życiu codziennym więcej miejsca: dobra kondycja fizyczna, bodźce ożywiające serce i umysł, radość z towarzystwa innych ludzi. Wszystko, co w rytmie 24 godzin dzieje się dobrego, stanie się również naszym dobrem emocjonalnym.

Chodzi przy tym mniej o ilościowe, a bardziej o jakościowe polepszenia. Nie szkodzi zatem, że zostaje nam mało czasu na kontakt z dobrymi przyjaciółmi, na koncert lub spacer po pracy. Najważniejsze, że to się w ogóle zdarza i że się tym cieszymy! Czujemy się bowiem tak, jak traktujemy na co dzień siebie samych.

 

Fragment książki: Sztuka pozytywnego myślenia – Klaus W.Schneider