Reklama

Postęp medycyny ma oczywiście wiele plusów, ale i jedną wadę – ludzie przestali wsłuchiwać się w swoje ciało, nie przyglądają się mu, nie dostrzegają niepokojących zmian (no może poza tropieniem pierwszych zmarszczek). Efekt jest taki, że po przyjściu do lekarza nie potrafią dokładnie określić, co im właściwie dolega.

 

Nie kojarzą faktów, np. czy najpierw czuli ból w klatce piersiowej, czy też pierwsze było wypadanie włosów. Nie słuchają też swojego wewnętrznego głosu przy podejmowaniu decyzji. Często potem tego żałują. Jest bardzo wiele sytuacji, w których – dla własnego dobra – warto zagłębić się w siebie, przyjrzeć własnemu ciału i w nim poszukać odpowiedzi na jedno z takich oto pytań:

 

Gdzie kumuluje się mój stres?

 

Niektórzy zdają sobie sprawę z jego istnienia dopiero wtedy, gdy są u kresu sił. Jeśli dużo pracujesz, masz wiele dodatkowych zajęć lub po prostu czujesz się spięty, możesz spróbować (z pomocą bliskiej osoby, która dobrze cię zna) “wytropić” odpowiednio wcześniej, gdzie ten stres u ciebie siedzi. Zdaniem amerykańskiego psychiatry i psychoterapeuty Alexandra Lowena, stres i zablokowane emocje powodują napięcia w mięśniach.

 

Nazwał to zjawisko tworzeniem cielesnej zbroi, z noszenia której nie zdajemy sobie nawet sprawy. To ona odbiera elastyczność i sprawność ciału. Blokuje grację i lekkość ruchów, a także spłyca oddech. Jeśli chcesz zobaczyć, co robi z twoim ciałem – popatrz w lustro przed wyjściem do pracy i po powrocie. Stań luźno i swobodnie. Zwróć uwagę czy się garbisz lub pochylasz w jedną stronę. Możesz też poprosić bliską ci osobę, by opowiedziała lub pokazała, jak wygląda twoja sylwetka pod koniec dnia, jakim krokiem zmierzasz do domu, jaką pozycję przybierasz.

 

Jaką podjąć decyzję?

 

Ilekroć zadajesz sobie to pytanie, pomyśl chwilkę i przypomnij sobie, jaka była pierwsza myśl, która przyszła ci do głowy. Bałeś się przyjąć nową pracę? Miałaś obawy przed wyjazdem w delegację? Czułeś, że lepiej pojechać na wycieczkę pociągiem, a nie autem? Z dużym prawdopodobieństwem przewidywania (kierowane intuicją) były słuszne. Zwłaszcza jeśli jesteś kobietą. U pań struktury mózgu odpowiadające za intuicję są lepiej rozwinięte niż u mężczyzn. Badania pokazują, że największe sukcesy zawodowe osiągają ludzie, którzy są nie tylko dobrzy w swoim fachu, mają duże doświadczenie zawodowe, ale także otwarty umysł: nie tylko na logiczne argumenty, ale również na emocjonalne przeczucia. Wielu laureatów Nagrody Nobla twierdziło, że właśnie nagły przebłysk podświadomości pozwolił im na dokonanie przełomowego odkrycia.

 

Czy nie pracuję zbyt dużo?

 

Jeśli jesteś kobietą między dwudziestym a czterdziestym rokiem życia, to oznacza, że najprawdopodobniej pracujesz ponad siły. Właśnie taki typ ludzi najczęściej dotyka ZPZ, czyli zespół przewlekłego zmęczenia. Nie zawsze objawia się ono brakiem sił lub uczuciem nieustającego zmęczenia (nawet po długim śnie lub po wakacjach). Bywa, że objawem ZPZ jest tylko dzwonienie w uszach, zanik libido, płytki oddech, a nawet większa niż zwykle wrażliwość na alkohol. W Polsce diagnozę ZPZ stawia się bardzo rzadko, wielu lekarzy uznaje go za objaw depresji lub innych schorzeń na tle psychicznym. Jeśli od pewnego czasu masz zagadkowy kaszel, nerwobóle, migreny, męczysz się szybciej, cierpisz na bezsenność – w pierwszej kolejności przeanalizuj swój harmonogram dnia i podsumuj ile czasu poświęcasz na wypoczynek.

 

Dlaczego nie mogę schudnąć?

 

Może za mocno skupiasz się na kaloriach, jadłospisie i wyglądzie potraw, a przez to zapominasz zadawać sobie podstawowe: czy czuję głód? Dr Judith Beck, autorka rewolucyjnej książki (“The Beck Diet Solution”), w której poleca specjalny sześciotygodniowy trening… mózgu, przekonuje, że bardzo ważne jest, by zacząć myśleć jak szczupła osoba. To tak naprawdę pierwszy krok do skutecznego odchudzania. Bo właśnie z głowy płynie sygnał, by sięgnąć po kolejny smakołyk. Niektórzy nazywają to “ssaniem” w żołądku, jednak z fizjologicznego punktu widzenia apetyt na coś słodkiego głodem nie jest i najlepiej go zignorować. Ważne jest też, by umieć wyczuć ten moment, gdy jest się już najedzonym. Zwróć uwagę, że szczupłe osoby nigdy nie jedzą też na zapas ani dla towarzystwa. Przestają jeść, kiedy poczują się syte. Nawet jeśli nadal siedzą przy stole, nie tkną już niczego. Co w takim razie zrobić? Naucz się rozpoznawać prawdziwy głód. Przez jeden dzień ogranicz posiłki do minimum (tylko pij dużo wody) aż poczujesz charakterystyczny ucisk (jakby skurcz) w brzuchu. Postaraj się zapamiętać to uczucie. Zwróć uwagę, jak łatwo zapomnieć o nim, gdy człowiek zajmie się czymś, np. rozmową z przyjaciółmi przy stole.