Kiedyś podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, kiedy śpiewana była pieśń: Jezu, mój Jezu…, bardzo mocno dotarły do mnie słowa: Ty mi dajesz swojego Ducha. Zrozumiałem (na nowo, a może pierwszy raz), że otrzymuję do mego serca dar Ducha Jezusa, czyli jakby Jego duszę, Jego wewnętrzne życie, pełnię Jego jestestwa i Jego miłości, Jego Ducha – który jednocześnie jest Osobą – Ducha Świętego. Trudno to wyrazić, ale odkryłem, że Duch Święty i Jezus to nie różne, oddzielne byty – jak my ludzie – gdyż łączy Ich niesamowita jedność: Duch Święty to wewnętrzny, własny Duch Jezusa, Jego Miłość, dar Jego życia, Jego bijącego serca.

 
Św. Jan Ewangelista, dając świadectwo o śmierci Jezusa na krzyżu, użył dziwnego zwrotu: I oddał ducha… (J 19,30). Bibliści i egzegeci zastanawiali się, dlaczego św. Jan tak określił śmierć Pana. Szukali takiego wyrażenia w literaturze starożytnej i, o dziwo, nigdzie nie odnaleźli podobnego zwrotu oznaczającego czyjąś śmierć! Umiłowany uczeń Jezusa chciał zatem coś powiedzieć…
 
Zwrot ten pięknie uwidacznia Janową teologię tajemnicy Trójcy Świętej. Jezus tchnie swego Ducha; strumień Wody Żywej płynie z Jego wnętrza. Zaimek dzierżawczy nie oznacza tu, że Duch Święty jest własnością Jezusa. Oznacza, że ten Dar to cząstka Jezusa, cząstka Jego samego – Jego myślenie, Jego odczuwanie, Jego sposób bycia, Jego Duch, którym obdarowuje człowieka wierzącego. Odtąd obdarowany ma tym Duchem żyć.
 
Podobnie jak jest Duchem Jezusa, Duch Święty jest też Duchem Ojca (J 15,26). Jednością jest Duch Święty i Jezus, jednością jest Ojciec i Syn (Ja i Ojciec jedno jesteśmy, J 10,30; Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca, J 14,9), jednością jest też Duch Święty i Ojciec.
 
Tu dochodzimy do istoty tajemnicy Trójcy Świętej. Tajemnicy dla dawnych wieków ukrytej, w Jezusie jednak ujawnionej i obwieszczonej (Rz 16,25n; por. Ef 3,5). Tajemnicy, do poprawnego wyrażenia której chrześcijaństwo dochodziło w trudach przez wieki. Tajemnicy, którą trzeba wyznawać, zgłębiać i wielbić, a nie usiłować pojąć. Jeden Bóg, jedna natura, jedna miłość, jedno działanie – a Trzy Osoby: Ojciec, Syn, Duch Święty. Trzy rozróżnialne Osoby, ale przecież nie trzej bogowie. W świecie ludzkim trzy osoby to trzech ludzi; tutaj Trzy Osoby, ale jedna zasada, jedna i ta sama (nie: “taka sama”) natura. Ojciec jest Bogiem, Syn jest Bogiem i Duch jest Bogiem, wszyscy Trzej są tym samym Bogiem. Zjednoczenie bez pomieszania, rozróżnienie bez podziału. Rozum ludzki zostaje gdzieś na dole, tu wchodzimy w obszar tajemnicy, której dotknąć można pokorną i miłującą wiarą.
 
Pięknie ujmie to Mateusz: Nauczajcie, udzielając chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego (28,19). Ewangelista podaje trzy imiona Osób, jednocześnie mówiąc w liczbie pojedynczej “w imię”. Bóg jest Jedyny (Pwt 6,4). Tę wiarę Starego Testamentu chrześcijanie otrzymują w dziedzictwie (Mk 12,29). Jednocześnie jest w Trójcy Osób (zob. liczne formuły trynitarne u św. Pawła).
 
Choć Trójca jest doskonałą jednością, to każda z Osób Boskich ma właściwy sobie sposób działania. Można powiedzieć, że każda z Osób inaczej przemawia do naszego serca, pełni “inną funkcję” w prowadzeniu nas do pełni. Nie można jednak oddzielać działania zbyt radykalnie, np. że Stary Testament to działanie Boga Ojca, Nowy Testament – Jezusa, a czas Kościoła to czas działania Ducha Świętego i tylko Jego. Trójca jest niepodzielna, działa w historii i w sercu człowieka w doskonałej jedności. Nawet stając przed Najświętszym Sakramentem, stajemy w obecności całej Trójcy Osób.
 
Ojcowie Kościoła ten paradoks jedności-wielości Boga próbowali wyrazić w obrazach: Dwie czyniące ręce Boga Ojca to Syn i Duch Święty; jeśli Ojciec jest słońcem, to Jezus jest promieniem, a Duch Święty światłem i ciepłem; jeśli Ojciec jest źródłem, to Jezus rzeką, a Duch prądem; jeśli Ojciec jest mówiącym, to Jezus jest Słowem, a Duch towarzyszącym tchnieniem itp. Św. Augustyn napisze: Kto zdoła pojąć Trójcę Wszechmogącą? Czy jest taki, kto by nie mówił o Niej, a jednak czy mówiąc naprawdę o Niej mówi? Rzadko trafia się dusza, która mówiąc o Niej, wie o czym mówi (Wyznania III 5,11).
 
Wiara w Trójcę Świętą jest istotą chrześcijaństwa! Zostaliśmy ochrzczeni, czyli dopuszczeni do łaski zbawienia w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Podstawą naszej religijności jest “znak krzyża”, którym błogosławi nas Ojciec, Syn i Duch Święty. Znak ten towarzyszy nam od początku życia aż do chwili śmierci. Eucharystia, źródło i szczyt życia Kościoła, cała przeniknięta jest obecnością Trójcy Osób, co wyraża doksologia: Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie Boże Ojcze Wszechmogący w jedności Ducha Świętego… W wyznaniu wiary Kościoła powtarzamy trzy razy wierzę: Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego… Wierzę w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego… Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela…
Liturgia, w której uczestniczymy, sytuuje nas wciąż w samym sercu tej tajemnicy. Teologowie starają się ją uporządkować, mistycy wyśpiewać jej głębię, artyści wyrazić jej piękno, a człowiek wierzący stara się żyć tą prawdą. On każdy swój dzień rozpoczyna znakiem krzyża, przez co powierza się opiece Trójcy Osób. On modli się nie tylko do Jezusa, ale kocha Ojca, wielbi Pana, prosi Ducha Świętego. Człowiek wierzący, wiedziony przez Ducha (Mt 4,1), upodabnia się za cenę cierpienia do Jezusa, aby wraz z Nim mówić prawdziwie “Ojcze” (Rz 8,14n). On wie, że Trójca jest wspólnotą prawdziwej miłości i stara się te relacje przenieść w grono osób sobie najbliższych…
 
Pierwsza Osoba Boska ma imię – Ojciec, Druga – Syn. Imiona te określają wzajemną relację. Natomiast ciekawe, że Trzecia Osoba Boska nie ma nawet imienia własnego, pozostaje jakby anonimowa. Bo przecież duchem jest także Ojciec i Syn; i świętym też jest zarówno Ojciec, jak i Syn. Stąd mówi się o Duchu Świętym jako o wielkim Nieznajomym: “Nieznany Bóg”. Mimo dwóch tysięcy lat odczytywania Objawienia, jakoś umyka On naszemu poznaniu. W rzeczywistości więcej możemy powiedzieć o działaniu Ducha Świętego, niż o Nim samym. Ducha Świętego rozpoznajemy po Jego uświęcającym działaniu, po darach i charyzmatach. Jezus wprawdzie nadaje Mu imię: Paraklet (gr. adwokat, pocieszyciel, doradca, pomocnik), ale ono de facto też bardziej odnosi się do funkcji i działania niż do Osoby. Ale może taka jest specyfika miłości, która działa pokornie, nigdy nie wskazując na siebie? Przyszło mi na myśl, że spośród wielu znanych mi pieśni do Ducha Świętego tylko jedna (i tylko częściowo) jest dziękczynna. Wszystkie inne są prośbą. Ale może On tego chce?
 
“Syn” jest imieniem własnym Jezusa, które odnosi Go od razu do Ojca – Pierwszej Osoby Trójcy Świętej. Naczelnym wyznaniem Ewangelii jest właśnie to: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży (Mt 16,16; J 4,25n;). Jezus jest Synem Boga, a Bóg dla Jezusa jest przede wszystkim Ojcem. Jezus modląc się, nie posługuje się innym zwrotem! W Jego ustach “Ojciec” staje się imieniem własnym Pierwszej Osoby Trójcy.
 
Duch Święty nie jest gdzieś obok Nich. On jest sercem tej relacji łączącej Ojca z Synem, jest własnym Duchem Ojca i Syna. Stąd mówi się, choć tylko analogicznie, że Duch Święty jest osobową Miłością, łączącą Ojca z Synem i skierowaną do ludzkości.
 
Ewangelia Janowa poucza nas o Trójcy: Nadchodzi godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i Prawdzie i takich to czcicieli chce mieć Ojciec (J 4,23). Prawdą w cytowanym fragmencie jest Jezus (Ja jestem Drogą i Prawdą, i Życiem, J 14,6). Przez Niego w Duchu Świętym oddajemy cześć Ojcu. Bóg jest Trójcą i chce być takim czczony. Tylko chrześcijaństwo wielbi Ojca w Duchu i Prawdzie. Chrześcijanie mogą być razem, żeby się modlić z wiernymi innych religii, ale nie mogą razem się modlić, bo to fałszowałoby Boże Objawienie.
 
Św. Jan nie poprzestaje w swej Ewangelii na ukazaniu tajemnicy Trójcy Świętej samej w sobie. W ostatniej mowie Jezusa padają słowa, które w samo centrum tajemnicy Trójcy włączają człowieka wierzącego: W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was… Jeśli kto Mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i będziemy w nim przebywać (J 14,20.23). Do tej doskonałej wspólnoty, wspólnoty miłości Trójcy Przenajświętszej zostaje dopuszczony człowiek – wyraz słabości i nicości tego świata. Ale nie każdy, tylko ten, w którym Bóg ma upodobanie, ze względu na jego wiarę i wierność.
 
Najpełniej – w tej tajemnicy włączenia się we wspólnotę Trójcy – uczestniczy Maryja. Ona od momentu Zwiastowania, kiedy to z woli Ojca za sprawą Ducha Świętego poczęła w swoim łonie Jezusa, jest gościną, mieszkaniem Trójcy. Dzięki temu jednemu “tak”, powiedzianemu Bogu w sytuacji najbardziej niepewnej, Trójca przyszła do Niej i zaczęła w Niej przebywać.
 
Tę niezwykłą godność człowieka, zaproszonego do wspólnoty z Bogiem Trójjedynym, pięknie oddaje ikona Trójcy Świętej Andrzeja Rublowa, oparta na temacie Gościny u Abrahama. Dzieło ukazuje wizytę u Patriarchy trzech aniołów (Rdz 18,1-15), którymi w interpretacji stają się Trzy Osoby Boskie: Ojciec, Syn i Duch Święty. Siedząc wokoło stołu, milcząco radzą o odkupieniu człowieka. Krąg jednak nie jest zamknięty. Widz kontemplujący ikonę czuje się zaproszony do stołu oraz włączony, a nawet wciągnięty, w tę wspólnotę wymiany miłości, w to wzajemne i pełne obdarowanie sobą drugiego.
 
Pośrodku stołu stoi kielich z Krwią Jezusa – symbol Eucharystii. Dotknięta w tym artykule Tajemnica Trójcy Świętej dopełnia się w sprawowaniu Eucharystii. Kto spożywa Boże Ciało z wiarą, spożywa wraz z nim ogień Ducha Świętego, spożywa Ciało Jednorodzonego Syna, którego z miłości do nas ofiarował Ojciec: Albowiem Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał (J 3,16). Eucharystia ma wymiar ściśle trynitarny: Pokornie błagamy Cię, Boże: Uświęć te dary mocą Twego Ducha, aby stały się dla nas Ciałem i Krwią naszego Pana, Jezusa Chrystusa (II Modlitwa Eucharystyczna). Trójjedyny Bóg wydaje nam samego Siebie. Błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka.