„Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał. […] Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, wierz tylko!». I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia, wszedł i rzekł do nich: «Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań!” Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść” (Mk 5, 21-24. 35-43).
1. Bezradny ojciec
Opowiadanie o cudzie w domu Jaira rozpoczyna się stwierdzeniem, że Jezus ciągle jest w drodze. Pełni swoją misję głoszenia i uzdrawiania. Wraca z krainy pogan na żydowską stronę Jeziora Galilejskiego. Gdy przebywa jeszcze nad jeziorem, przychodzi do Niego jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Człowiek ten należał do elity społecznej. Sprawował funkcję religijną i był zwierzchnikiem dużej wspólnoty. Miał wysoką pozycję społeczną. W I wieku zebrania synagogi odbywały się przeważnie w domach, co wskazuje na to, że Jair był człowiekiem bogatym i wpływowym.
Jako przełożony synagogi Jair był przywódcą. Musiał dbać o sprawy wspólnoty, radzić sobie z trudnościami i przeciwnościami. Był liderem, człowiekiem zaufanym, który musiał łączyć sprawy własnego domu z obowiązkami wynikającymi z pełnionej funkcji. Ten, który zaradzał potrzebom innych, staje teraz w sytuacji, gdy sam potrzebuje pomocy. Nie potrafi nic zrobić wobec zbliżającej się śmierci swojej córki. Wydaje się, że sytuacja jest beznadziejna. Jak sam stwierdza, jego córeczka dogorywa. Jedynym ratunkiem wydaje się cud. Jair wychodzi naprzeciw Jezusa, pada do Jego stóp i usilnie błaga o pomoc. Jego postawa wyraża uznanie władzy Jezusa i pokazuje, w jak skrajnej sytuacji znajdował się żydowski przywódca. Postawa błagalna wyraża niemoc i wiarę w uzdrowicielską moc Jezusa: przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła.
Anselm Grün zwraca uwagę na to, że choroba córki wynika z braku właściwej relacji z ojcem. Jair, pełniąc odpowiedzialną funkcję publiczną, niewiele czasu poświęcał córce. Jego relacja z nią była oparta na strachu i kontroli: Pod wpływem lęku ojciec nieustannie ją kontrolował bądź czynił wszystko, by jej życie odpowiadało jego własnym wyobrażeniom. Wspierał córkę nie dlatego, że jej ufał, lecz dlatego, że chciał ją kształtować na własną modłę – miast pozostawić jej kształt otrzymany od Stwórcy. Nadmierna surowość ojca prowadziła do zamknięcia córki i do rezygnacji z życia.
W obliczu śmierci własnego dziecka Jair przechodzi próbę wiary. Zastanawia się, czy nie popełnił jakichś błędów, czy swoim postępowaniem nie przyczynił się do nieuleczalnej choroby dziecka. Beznadziejność sytuacji potęguje jeszcze wieść o śmierci córki: przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?». W tej sytuacji uzdrowienia potrzebuje najpierw ojciec. Jezus wyczuwa, że trudno mu znaleźć w tej chwili jakiekolwiek oparcie, dlatego uspokaja go słowami: «Nie bój się, wierz tylko!». Dla Jezusa wieść o śmierci dziecka nie jest przeszkodą, by udać się do domu Jaira. W czasie drogi uświadamia ojcu, konieczność wiary nie tylko w Boga, ale także wiary w człowieka, we własne dziecko.
Jair musi zaufać nie tylko w uzdrowicielską moc Jezusa, ale także musi powierzyć swoją córkę Bogu. Jair musi zaufać, że jego córka potrafi znaleźć własną drogę nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Zamiast chorobliwego lęku, jakim karmił swoje dziecko, powinien stworzyć córce atmosferę zaufania, w której dziewczyna będzie mogła rozkwitać. Kiedy ojciec utwierdzi się w Bogu i powierzy mu swoją córkę, osiągnie wewnętrzny spokój. Ufając córce zapewnia jej mocną pozycję, pewny fundament, na którym będzie mogła budować dalsze życie (A. Grün).
Pytania do refleksji:
- Czy w chwilach bezradności potrafię zwracać się z wiarą do Boga?
- Czy uznaję moc uzdrowicielską Jezusa?
- Jakim jestem ojcem?
- Jakie są moje relacje z ojcem?
- Czy potrafię ufać swoim dzieciom?
- Czy daję im odpowiednią przestrzeń do rozwoju?
- Czy mam świadomość, że moje relacje potrzebują ciągłego uzdrawiania i kształtowania?
- W jaki sposób sprawuję swoje funkcje przywódcze? Jakim jestem liderem?
2. Dziecko nie umarło, tylko śpi
Gdy Jezus dotarł do domu Jaira, zastał w nim już płaczki zawodzące nad ciałem dziewczynki. Obecność kilku zawodowych płaczek była niezbędna nawet na pogrzebie największego biedaka. Większa liczba żałobników gromadziła się po śmierci członka jakiegoś wpływowego rodu lub osób znaczących. Ponieważ w Palestynie ciała zmarłych ulegały szybkiemu rozkładowi, żałobnicy musieli zebrać się zaraz po śmierci dziecka, zanim wieść o tym dotarła do Jaira. Posłańców wysyłano zwykle niezwłocznie, by zanieśli rodzicowi lub małżonkowi smutne wieści.
W tej atmosferze smutku i żałoby Jezus wydaje się jedyną osobą, która zachowuje trzeźwy umysł: «Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». Tymi słowami naraża się na pośmiewisko. Jezus jednak jest przekonany o swojej mocy, dlatego konsekwentnie pełni rolę lekarza nie tylko duszy, ale także ludzkiego ciała. Przyszedł na ziemię, aby przekazać orędzie życia, aby usunąć wszystko, co przeszkadza żyć w pełni. Jezus ogłasza, że Bóg jest twórcą życia i nieprzyjacielem śmierci: Bo śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących (Mdr 1, 13). W obecności rodziców dziecka i najbliższych uczniów ujmuje dziewczynkę za rękę i mówi: «Talitha kum», to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań!” Dziewczynka natychmiast wstaje i zaczyna chodzić. Jezus wskrzeszając do życia córkę Jaira staje po stronie zmartwychwstania, przeczy władzy śmierci: Wobec mocy zmartwychwstania śmierć jest ulotna jak sen (E. Adamiak).
Podając chorej rękę, Jezus przekazuje jej cząstkę swej mocy, która zwycięża śmierć i prowadzi ku życiu. Jezus pragnie, by dziewczynka stanęła na własnych nogach i podążała swoją indywidualną drogą. Święty Marek używa tutaj słów, którymi później opisze także zmartwychwstanie Jezusa: „egeire” – wstań i „aneste” – powstała, zbudziła się. Dziewczynka budzi się, ponieważ Jezus ujmuje ją za rękę i mówi do niej. Przez słowa Jezusa dosięga ją uzdrawiająca Moc Boga. W Jezusie spotyka Boga, który na nowo wzbudza w niej moc, podarowaną jej od chwili narodzenia. Dzięki tej mocy może sama wstać i sobie pomóc (A. Grün).
Dokonawszy cudu, Jezus wydaje polecenie, aby nie rozpowiadać o tym wydarzeniu. Może to wskazywać na fakt, że miał pełniejszą wiedzę o stanie zdrowia dziecka. Być może znajdowała się ona w stanie śpiączki lub była nieprzytomna, a przekonanie zgromadzonych o jej śmierci było fałszywe. Biegłość lekarzy w ówczesnych czasach była stosunkowo ograniczona, a całe wydarzenie rozgrywa się bardzo szybko. Jednak polecenie, aby jej dano jeść oraz to, żeby zaraz wstała i chodziła, potwierdza, że miało miejsce pełne uzdrowienie.
Pytania do refleksji:
- Jaki jest mój stosunek do śmierci? Jakie jest moje doświadczenie śmierci osób bliskich?
- Kogo obarczam winą za nagłą śmierć bliskich?
- Jak rozumiem zmartwychwstanie ciała?
- Czy mam doświadczenie uzdrawiającej mocy Jezusa?
- Czy stoję po stronie życia i zmartwychwstania?
- Czy wierzę, że Bóg jest twórcą życia i nieprzyjacielem śmierci?
3. Trud dorastania
Uzdrowienie córki Jaira można rozpatrywać również w aspekcie dążenia dziewczynek do pełnego rozwoju jako kobiety. Chociaż realia palestyńskie różnią się znacznie od europejskich, a dwa tysiące lat przyniosło znaczne zmiany w kulturowym podejściu do kobiecości, to jednak można odnaleźć w tym fragmencie pewne punkty, które mogą być wskazówką do dążenia ku pełni życia.
W kulturze palestyńskiej dziewczynka w wieku dwunastu lat była dziewicą, którą przypuszczalnie niebawem miano wydać za mąż. Kobiety zwykle nie mogły się dalej kształcić lub pracować zawodowo jak dziś. Były przeznaczone do zamążpójścia. Młode dziewczęta zwykle z radością oczekiwały na dzień swego ślubu, uważając to wydarzenie za najbardziej szczęśliwe w swoim życiu. Kobiety, które umarły nie zdążywszy wyjść za mąż – szczególnie te, które odeszły tuż przed ślubem – były opłakiwane w sposób szczególny, jako osoby, które doświadczyły wielkiej tragedii.
Choroba dziewczynki mogła być związana z niemożnością poradzenia sobie z okresem dojrzewania. Najwyraźniej nie mogła dorosnąć. Być może to nadopiekuńczość ojca utrudniała jej to. Być może zasady religijne dotyczące czystości wpędziły to dziecko w strach przed własną seksualnością. Możliwe także, że to nieświadome pragnienie jej ojca, aby pozostała dzieckiem miały na nią tak negatywny wpływ (A. Grün). Być może dziewczynka nie była jeszcze gotowa do zamążpójścia, nie dorosła jeszcze do roli żony. Być może w swoim rozwoju jako kobieta nie potrafiła sobie radzić z zaburzeniem tożsamości, nie potrafiła odkryć poczucia własnej wartości, nie akceptowała wyglądu. Rozwój biologiczny jest często przyczyną zaburzeń w rozwoju dziewcząt i może prowadzić do nieakceptacji siebie, izolacji czy skostnienia.
Psycholog Eugen Drewermann w swojej interpretacji tej opowieści porównuje sytuację córki Jaira do sytuacji ludzi chorych na anoreksję. Anorektyczka broni się przed dojrzałą kobiecością i odrzuca swoją seksualność. W anoreksji kryje się pragnienie śmierci: córka wywołuje u siebie to, czego tak naprawdę życzyłaby ojcu – on powinien umrzeć, aby ona mogła nareszcie żyć. Jednak córka nie ma odwagi dopuścić tego pragnienia do swojej świadomości, ponieważ oznaczałoby to dla niej nieprzezwyciężalne poczucie winy. Ze strachu przed nim kieruje rodzącą się w niej agresję przeciwko sobie i karze siebie za to ciche pragnienie śmierci ojca głodzeniem się na śmierć (A. Grün).
Według Drewermanna anoreksja prawie zawsze oznacza protest przeciwko nadopiekuńczości, przed którą nie można by się chronić w otwartym konflikcie bez poczucia winy. Dla kobiet anoreksja jest często jedynym sposobem na to, aby nie poddać się całkowicie władzy ojca. I ponieważ one cierpiały tak bardzo pod panowaniem ojców, teraz pozwalają, aby to ojcowie cierpieli z powodu bezradności i słabości wywołanych przez chorobę córek. W takiej sytuacji mógł znaleźć się i Jair, gdy otworzył się przed Jezusem ze swoją bezsilnością na wydarzenia w domu (A. Grün).
Ta psychologiczna interpretacja dotycząca córki Jaira wskazuje na konieczność odkrywania i umacniania swoich sił witalnych. Aby przetrwać kryzys dojrzewania należy wejść w kontakt z własnym ciałem, ze swą siłą witalną. Potrzebne jest przyjazne otoczenie ludzi, którzy są wrażliwi na dokonujące się przemiany. Dzisiaj biologiczne dojrzewanie dziewcząt dokonuje się w coraz młodszym wieku (nawet w wieku 8-9 lat). Wynika to z wielu czynników kulturowych czy może być efektem terapii hormonalnej. Dojrzałość biologiczna nie idzie jednak w parze z rozwojem emocjonalnym. Warto więc pomagać dziewczętom w stawaniu się kobietą nie tylko na płaszczyźnie biologicznej, ale także emocjonalnej i duchowej. Wspierać proces dokonujących się zmian i akceptacji siebie.
Pytania do refleksji:
- Jak postrzegam siebie? Czy akceptuje siebie?
- W jaki sposób realizuję się jako kobieta (mężczyzna)?
- Jak przeżywam zmiany zachodzące w moim organizmie?
- Czy potrafię dotrzeć do swoich sił witalnych?
- Czy potrafię wspierać dziewczęta w ich rozwoju biologicznym, emocjonalnym i duchowym?