O swoim życiu przed nawróceniem mówi sam Paweł w Liście do Filipian: „Chociaż ja także i w ciele mogę pokładać ufność. Jeśli ktoś inny mniema, że może ufność złożyć w ciele, to ja tym bardziej: obrzezany w ósmym dniu, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa -faryzeusz, co do gorliwości – prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości legalnej – stałem się bez zarzutu” (Flp 3, 4-6).
To wyznanie Pawła ukazuje nam jego ważną cechę: Apostoł nie wstydzi się swojej przeszłości. Co więcej, mówi o niej z dumą. Paweł był zanurzony w całą żydowską tradycję, kulturę i religię. Ponadto kochał Prawo, był fanatykiem Prawa; jego studiowaniu poświęcił większą część swego życia. sam powie o sobie, że w zachowaniu Prawa stał się nienaganny.
Paweł przed nawróceniem, to człowiek, który całkowicie nastawiony jest na Boga, który z pasją gubi się w tajemnicy Boga, stara się wypełniać w sposób doskonały wszystkie Jego słowa wyrażone w Prawie. Ta pasja Pawła sprawi, że zaangażuje się całkowicie w obronę swojej religii i walkę z chrześcijaństwem.
Możemy w tym punkcie przyjrzeć się naszemu wychowaniu religijnemu w dzieciństwie i młodości. Jak to wychowanie zaważyło na naszym obecnym życiu? Możemy również podjąć refleksję nad naszym stosunkiem do tradycji i kultury chrześcijańskiej. Czy potrafimy łączyć doświadczenia wyniesione z przeszłości z wymaganiami i potrzebami współczesności? Możemy przemyśleć, na ile zaakceptowaliśmy naszą historię życia i włączyli ją w dzień dzisiejszy? Czy nie wlecze się ona za nami i nie blokuje radości życia? A co jest pasją naszego życia?
Kryzys nawrócenia
Wydarzeniem, które niewątpliwie zaważyło na życiu Pawła, było spotkanie Jezusa Zmartwychwstałego pod Damaszkiem (zob. Dz 9, 1-20). Spotkanie to zmieniło dogłębnie Pawła. Przed spotkaniem Jezusa czuł się jedynym twórcą i panem własnego życia. Uważał, że wszystko zawdzięcza sobie, swojemu wykształceniu, pracy. Po wydarzeniu pod Damaszkiem Paweł powierza siebie Jezusowi. Ma świadomość, że został wybrany przez Boga, aby głosić Ewangelię Jezusa Chrystusa.
W zetknięciu z wartościami, które głosi Jezus Chrystus, Paweł ocenia swoją dotychczasową hierarchię wartości: „Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. i owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze” (Flp 3, 7-9).
Pawłowi udało się stworzyć własną sprawiedliwość, opartą na praktykowaniu Prawa. Sprawiedliwość tę nazywa on „sprawiedliwością według ciała”. W rzeczywistości była to wysublimowana forma egoizmu, która sprawiała, że traktował siebie, własne „ja” jako absolut, jako bożka.
Drobiazgowa interpretacja Prawa, która była owocem jego umysłu, czyniła z Prawa wartość absolutną. Paweł czuł, że Prawo przeszkadza mu w budowaniu bliskiej więzi z Bogiem i w otwartości na innych ludzi, że go zniewala i prowadzi do manipulacji. Ostatecznie oceni Prawo, „jako literę, która zabija”, w przeciwieństwie do „Ducha, który ożywia” (por. 2 Kor 3, 6).
Każda żarliwość może być ślepa. Można pod płaszczykiem religii służyć sobie, własnej korzyści. W imię religii można dążyć do władzy, stosować przemoc, nietolerancję, siłę wobec inaczej myślących. W imię Boga sieje się wówczas niezgodę, nienawiść, fanatyzm.
Po wypadkach pod Damaszkiem, Paweł wycofuje się i pozostaje w ukryciu. To życie, które do tej pory uważał za swoje, stało się ciemnością. Paweł zostaje dotknięty ślepotą fizyczną i musi zdać się na innych. W zetknięciu ze światłem Jezusa poznał siebie, doświadczył, że sam jest ciemnością.
Zauważmy jednak pewien paradoks. Dzięki temu, że na zewnątrz wszystko stało się ciemne, Paweł może zagłębić się we własne wnętrze. Przez lata będzie pogłębiał doświadczenie Damaszku, przemadlał i przyswajał sobie. Jest to okres pustyni. Dzięki niemu Paweł dojrzewa i zaczyna lepiej rozumieć siebie, własne życie i Chrystusa.
Po doświadczeniu przemiany nadal pozostaje sobą. Są w nim pasje i namiętności. Ale te pasje i namiętności idą teraz we właściwym kierunku. Paweł czuje się zdobyty przez Chrystusa i sam pragnie Go zdobyć. Pisze o tym w Liście do Filipian: „przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych. Nie [mówię], że już [to] osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też [to] zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie” (Flp 3, 10-14).
Rozważając drogę nawrócenia Pawła, możemy podjąć refleksję nad naszą hierarchią wartości. Jaka jest moja hierarchia wartości i moja sprawiedliwość? Czy moja mentalność jest bliższa mentalności współczesnego świata, czy w jakimś stopniu pozwoliłem już pochwycić się Jezusowi? Czy pozwalam, by Jezus przemieniał moje pasje, słabości i namiętności?