Szczęście jest sumą wszystkich pragnień i nie ma nic bardziej naturalnego, podobnie jak to, że wpływa ono na wszystkie dziedziny ludzkiego życia. Pascal (1989, myśl 370) pisze: „Wszyscy ludzie pragną być szczęśliwi: nie ma tu wyjątku; mimo różnych środków, wszyscy dążą do tego celu. […] Jest to pobudka wszystkich ludzi, nawet tego, który się wiesza”.
Stwierdzając, że wszyscy pragną być szczęśliwi, św. Augustyn rozważa kwestię pochodzenia tego pragnienia. „Nie wiem, w jaki sposób je poznali? Mają jednak jakieś pojęcie szczęścia. Staram się dociec, czy ta wiedza pochodzi z pamięci. Bo to by znaczyło, że kiedyś byliśmy szczęśliwi”.
Tak, pragniemy być szczęśliwi, ponieważ zaznaliśmy już tego uczucia u zarania naszego istnienia. Wspomnienie troski, jaką otaczano nas w pierwszych latach życia, jest motorem pragnienia bycia szczęśliwym. „Co robić, by być szczęśliwym jak niewinne maleństwo?” nieustannie zapytuje Apollinaire. Istotnie, takie są podstawy naszych późniejszych zachowań i dążenia do szczęścia.
Nasza wola jest po prostu „wolą szczęścia”, tak jak każdy instynkt „jest instynktem szczęścia”. Jakiekolwiek działanie wbrew nim oznaczałoby poświecenie najważniejszej sprawy rzeczy drugorzędnej, pragnienie szczęścia bowiem jest stałą tendencją ludzkiego ducha. Niezależnie od tego, jak się ją przeżywa, to nie można przed nią uciec. Freud pisze, że wszyscy ci „ludzie dążą do szczęścia, chcą stać się szczęśliwi i szczęśliwi pozostać.
Dążenie to ma dwa aspekty, cel pozytywny i negatywny, z jednej strony pożąda ono niewystępowania bólu i braku rozkoszy, z drugiej zaś domaga się intensywnych uczuć rozkosznych […]. Odpowiednio do tej dychotomii celów aktywność ludzka przebiega w dwóch kierunkach w zależności od tego, czy próbuje urzeczywistnić jeden czy drugi cel — w przeważającej mierze czy wręcz na zasadzie wyłączności. Jak już zauważono, to po prostu zasada przyjemności ustanawia cel życia”.
Każdy człowiek pielgrzymuje ku szczęściu, a potwierdza to rozmaitość prądów filozoficznych i wielorakość ruchów religijnych.
Można jednak spotkać jednostki, w których właściwie nie ma pragnienia szczęścia, choć roszczą sobie do niego prawo. Są to osoby, które ze względu na nieciekawe dzieciństwo nigdy nie czuły się kochane. W konsekwencji w kwestii tak fundamentalnej potrzeby, jak pragnienie miłości, stale czują się, jakby doświadczały zdrady. Dlatego przez całe życie intensywnie poszukują miłości i towarzyszy im przykre odczucie bezsensowności. Osoby te są wręcz skazane na ciągłą złość i rozczarowanie.
Wiecej w książce: Sposób na szczęście – Vittorio Luigi Castellazzi