Któż bowiem woli Jego może się sprzeciwić? Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: Dlaczego mnie takim uczyniłeś? Czy garncarz nie ma mocy nad gliną…? (Rz 9, 19–21).
Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją (ĆD, 23).
Obraz dla obecnej medytacji: Tutaj widzieć siebie — zachęca nas św. Ignacy — jak stoję przed obliczem Boga, Pana naszego, przed aniołami i świętymi, a oni wstawiają się za mną (ĆD, 232).
Prośba o owoc medytacji: Będziemy prosić o coraz głębszą świadomość, iż celem naszego życia jest szukanie Jezusa, w którym mamy Boga chwalić, czcić i Jemu służyć, i przez to zbawiać swoją duszę.
1. Człowiek jest stworzony
Cel życia ludzkiego określa sam akt stwórczy Boga. Słowo stworzył moglibyśmy wyrazić krótko: zrodził z miłości i przeznaczył do istnienia w miłości. Sam Stwórca i Jego miłość jest więc jedynym i ostatecznym celem i sensem życia człowieka.
Człowiek jest najdoskonalszym dziełem Boga, dziełem dnia szóstego, które ukoronowało całe stworzenie. Bóg odbił w człowieku swoją doskonałość. Autor Księgi Rodzaju podkreśla, że po stworzeniu człowieka Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre (Rdz 1, 31). Doskonałość człowieka dana mu przez Stwórcę, który jest miłością (por. 1 J 4, 16), wyraża się przede wszystkim w zdolności świadomego i wolnego przyjmowania miłości i odpowiadania na nią swoją miłością. Żadne inne stworzenie na ziemi nie posiada takiej zdolności poza człowiekiem. Właśnie dzięki tej zdolności człowiek może być jak Bóg (por. J 10, 34).
Akt stworzenia dokonany na początku dziejów był nieustannie potwierdzany przez Stwórcę, także wówczas, kiedy człowiek przez bunt zlekceważył swoje pochodzenie i przeznaczenie. Co więcej, wielokrotnie i na różne sposoby przypominał Bóg człowiekowi jego zrodzenie z miłości i powołanie do miłości. Najpierw przypominał przez proroków, a w tych ostatecznych czasach przypomniał mu przez swojego Syna, Jezusa Chrystusa (por. Hbr 1, 1). W Jezusie Ojciec od założenia świata z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów (…) według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski (Ef 1, 5–6).
W obecnej medytacji chciejmy z radością przyjąć nasze życie jak dar samego Boga. Dziękujmy Bogu także za dar wolności, który czyni nas podobnymi do Niego samego. Dziękujmy Mu także za to, że możemy otwierać się na Jego Boską miłość i odpowiadać na nią naszą ludzką miłością.
Przepraszajmy za chwile, w których pod wpływem zniechęcenia do życia, smutku czy może nawet rozpaczy buntowaliśmy się przeciwko naszemu istnieniu i nie chcieliśmy dostrzegać w nim daru. Przepraszajmy szczególnie za lekceważenie Jego miłości, za lekceważenie miłości naszych bliźnich. Przepraszajmy za zwątpienie w cel i sens życia; przepraszajmy za niepokorne wyrzuty czynione Bogu z powodu ciężarów życia, które musimy dźwigać. Człowiecze! — upomina nas św. Paweł — Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: Dlaczego mnie takim uczyniłeś? Czyż garncarz nie ma mocy nad gliną? Przepraszajmy za nasze skoncentrowanie na miłości własnej, które uniemożliwiało nam życie miłością Boga.
2. Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego chwalił
Chwalić kogoś to odkrywać piękno, które w nim istnieje, to ukazywać jego dobroć i miłość. Naprawdę chwalić można tylko Boga, bo tylko Bóg jest dobry i tylko On jest jedynym prawdziwym źródłem miłości. Czemu nazywasz Mnie dobrym? — pyta Pan Jezus bogatego młodzieńca. Nikt nie jest dobry tylko sam Bóg (Mk 10, 18). Dobroć i piękno człowieka oraz wszystkich innych stworzeń jest tylko bladym odbiciem najwyższej dobroci i najwyższego piękna samego Stwórcy. Księga Mądrości głupimi nazywa ludzi, którzy z piękna dóbr widzialnych nie zdołali poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca; stworzył je bowiem Twórca piękności (Mdr 13, 3).
Człowiek winien chwalić Boga najpierw modlitwą wyznając Mu nieustannie, że jest dobry i łaskawy. Zasadniczą treść modlitw, które znajdujemy na kartach Pisma św., stanowi właśnie uwielbienie Boga: Synowie Boży, oddajcie Panu chwałę i sławcie Jego potęgę, oddajcie chwałę Jego imieniu (Ps 29, 1) — oto zachęta, która często powtarza się w psalmach.
To, co mówią nasze usta musi być jednak zgodne z naszym życiem. Ono bowiem odsłania prawdziwość słów naszej modlitwy. Jezus mówi nam: Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5, 16). Człowiek swoją dobrocią objawia dobroć Boga i w ten sposób najpełniej oddaje Mu chwałę. Celem i sensem naszego życia jest najpierw doświadczanie w życiu osobistym dobroci Boga a następnie dawanie jej świadectwa dobrymi czynami.
Słowa: dobroć, dobry są często źle rozumiane. Być dobrym znaczy nieraz być słabym, nieporadnym, miękkim, nie umieć odmówić. Rzeczywiście nasza ludzka dobroć wiąże się często ze słabością, ponieważ kryje się za nią lęk, niepewność siebie, próba manipulowania innymi, nasze potrzeby, ludzkie wyrachowanie. Nierzadko jesteśmy dobrzy dla innych jak poganie, którzy miłują tych, którzy ich miłują, pożyczają tym, od których spodziewają się zwrotu, pozdrawiają tych, którzy ich pozdrawiają (por. Mt 5, 43nn).
Jakie są najgłębsze motywy mojej dobroci? Dlaczego wykonuję moje dobre uczynki, dlaczego pomagam bliźnim, darzę ich dobrym słowem, pożyczam im rzeczy, poświęcam im czas, środki materialne? Dobroć moich czynów może się objawić dopiero wówczas, kiedy zostają one odrzucone, zakwestionowane czy wręcz wyśmiane i zlekceważone. Nasza dobroć objawia się przede wszystkim wobec nieprzyjaciół, którzy nas nienawidzą i prześladują. Jeżeli podważamy sens naszych dobrych czynów spełnianych wobec nieprzyjaciół, jeżeli poddajemy się uczuciom krzywdy, nienawiści, odwetu, żalu, jeżeli postanawiamy, że już więcej nie będziemy naiwni i nie damy się naciągnąć nikomu, to tym samym demaskujemy naszą dobroć. Ostatecznym lustrem dla wszystkich przejawów naszej dobroci jest dobroć Jezusa ukrzyżowanego, która została całkowicie odrzucona, zelżona i wyśmiana, a mimo to Jezus modlił się za swoich wrogów i prześladowców: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34). Człowiek, który odrzuca dobroć i miłość, rzeczywiście nie wie, co czyni. Jest w jakimś sensie człowiekiem szalonym, nieszczęśliwym. Człowiek odrzucając dobroć i miłość, skazuje się bowiem na piekło samotności.
Dobre, bezinteresowne życie człowieka jest najlepszym uwielbieniem dla Boga, ponieważ staje się ono odblaskiem nieskończonej dobroci Ojca niebieskiego.
We współczesnym świecie, pełnym gniewu, agresji i przemocy, wielu ludzi nastawionych jest bardzo obronnie i wrogo do wszystkich, często otaczają się murem chłodu, bogactwa i nie pozwalają byle komu zbliżyć się do siebie. Są to zwykle osoby głęboko zranione w miłości, osoby niepewne siebie. Sądzą, że swoim gniewem i agresją winny ubiec jawną czy też — ich zdaniem — ukrytą wrogość bliźnich. Naszą bezinteresowną dobrocią i miłością możemy takich ludzi rozbrajać z ich obronnych, gniewnych i agresywnych postaw. Naszą dobrocią możemy pokazać, że dobro i miłość w życiu człowieka są możliwe. Jesteśmy do tego stopnia dziećmi Bożymi, że kochając innych możemy — niejako wbrew ich woli — uczynić ich dobrymi i godnymi miłości. Mamy być doskonali jako i Ojciec nasz niebieski doskonały jest (Mt 5, 48). To znaczy, że nie mamy upatrywać w innych zła, ale dawać im coś z naszego własnego dobra, ażeby wywołać dobro, które On w nich włożył (T. Merton).
W obecnej medytacji pytajmy siebie, jak reagowaliśmy, kiedy inni odrzucali nasze pełne dobrej woli i życzliwości gesty i słowa, kiedy ktoś lekceważył nasze wysiłki przyjścia mu z pomocą. Dostrzeżmy rodzący się odruchowo żal, powstający uraz do takich ludzi. Prośmy w tej modlitwie, aby dobroć Stwórcy, której doświadczamy w każdym momencie naszego życia, uczyła nas dobroci wobec naszych bliźnich, aby ludzie widzieli nasze dobre uczynki i chwalili Ojca, który jest w niebie (por. Mt 5, 16).