Jedenastu uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» (Mt 28, 16-20).
Po swoim zmartwychwstaniu Jezus zgromadził uczniów na jednym ze wzgórz Galilei. Było to terytorium graniczące między świętością Judei (z świątynią jerozolimską jako centrum kultu żydowskiego) a ludami pogańskimi. Tutaj Jezus rozpoczął swoją działalność publiczną i stąd po zmartwychwstaniu rozesłał uczniów na misje. Odtąd każde miejsce, w którym czci się Jezusa i Boga w Trójcy Jedynego, jest święte. Nie trzeba pielgrzymować do Jerozolimy. Boga można adorować w każdej „Galilei”.
Nie wszyscy zebrani w Galilei Apostołowie uwierzyli Jezusowi. Niektórzy wątpili. Jak wcześniej Tomasz czy uczniowie z Emaus. Chociaż Jezus był z nimi, obok nich i mogli Go dotykać… Wcześniej w Wieczerniku Jezus wyrzucał im brak wiary i upór, że nie uwierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego (Mk 16, 14). Użyte przez Marka terminy: niedowiarstwo (gr. apistia) i zatwardziałość serca (gr. sklerokardia) są mocnymi określeniami w stosunku do uczniów, którzy zostali wychowani do wiary przez Jezusa. Mimo to Jezus akceptuje ich jakimi są; akceptuje ich kruchość, zatwardziałość serc, wątpliwości w wierze i posyła w świat z Dobrą Nowiną.
Wątpliwości są czymś „naturalnym” w życiu każdego człowieka. Co więcej, są zbawienne dla dojrzewania wiary. One wyzwalają nowe poszukiwania i prowadzą do nawrócenia. Bez nich może pojawić się rutyna i religijne przyzwyczajenia, które są zabójcze dla żywej wiary.
Zmartwychwstały Jezus wysyła uczniów by chrzcili w imię Trójcy Świętej i uczyli Jego przykazań. Najważniejsze z nich dotyczy miłości: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego (Łk 10, 27). Miłość chrześcijańska powinna być wzorowana na Jezusie: Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak, jak Ja was umiłowałem (J 13, 34). Jezus nas umiłował miłością nieskończoną, miłością, jaka jest między Trójcą Boskich Osób. Bóg nie jest „samotny”. Bóg jest Miłością. Ojciec kocha swego Jednorodzonego Syna odwieczną, absolutną, nieskończoną miłością. Głębia tej miłości jest nieogarnionym Duchem. Miłość wymaga do swego istnienia drugiej osoby; zakłada wzajemność. Bez wzajemności staje się egoizmem lub narcyzmem.
Ślady miłości Boga odnajdujemy w naszym życiu – w miłości mężczyzny i kobiety i owocu tej miłości – w dziecku. Jest to jednak zaledwie cień, bardzo nikły obraz bezwarunkowej i bezgranicznej miłości Boga. Ostatecznie wszystkie nasze źródła są w Nim (Ps 36) i w Nim żyjemy, poruszamy się, jesteśmy (Dz 17,28). Realizacja przykazania miłości jest możliwa dzięki Jezusowi, który towarzyszy nam z „drugiego brzegu”: A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Autor listu do Hebrajczyków stwierdza: Jezus Chrystus, wczoraj i dziś, ten sam także na wieki (Hbr 13, 8).
Co stanowi „moją Galileę”, w której szczególnie doświadczam bliskości Jezusa? Czy towarzyszą mi wątpliwości w wierze? Jak sobie z nimi radzę? Czy moja wiara jest wciąż żywa i świeża? Czy wkradła się do niej rutyna i przyzwyczajenie? Czym jest dla mnie tajemnica Trójcy Świętej? Jak realizuję w praktyce przykazanie miłości? Kogo jest mi najtrudniej kochać?