„Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi. Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”.

 

Gdy Jan Chrzciciel zobaczył przechodzącego Jezusa, wydał świadectwo o Nim, które jest „zwięzłą teologią” osoby Jezusa: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”. Słowa te wypowiada do dzisiaj każdy kapłan podczas Eucharystii, ukazując przełamaną Hostię.

Świadectwo Jana zawiera pewien paradoks. Najpierw wyznaje Jezusa jako Bożego Baranka, a później stwierdza, że Go wcześniej nie znał. Słowa te są zaskakujące, gdyż Jan był kuzynem Jezusa. Starożytna tradycja mówi, że będąc dziećmi, spędzali wspólnie czas, bawiąc się. Później spotykali się zapewne wielokrotnie. Co więcej, Jan już w okresie prenatalnym „rozpoznał Jezusa” i „ucieszył się” z wizyty Maryi, która była w stanie błogosławionym (Łk 1, 44). Jan znał wiele faktów z życia Jezusa, ale nie znał Jego samego. Istnieje różnica między znajomością faktów z życia osoby, a poznaniem jej samej. Komputer i internet umożliwia dziś coraz większe poznanie każdego. Nie oznacza to jednak, że   przez te narzędzia docieramy do głębi. Zawsze może nas zadziwić swoją oryginalnością i skrywaną tajemnicą. Podobnie Jezusa poznajemy i uczymy się w sposób ciągły, permanentny. I nigdy nie możemy powiedzieć, że poznaliśmy Go dogłębnie.

Jan poznał dogłębnie Jezusa dopiero, gdy zobaczył Ducha Świętego „zstępującego i spoczywającego nad Nim”. Duch Święty pozwala rozpoznawać prawdę o człowieku. Dopóki nie zobaczymy obecnego w nim Ducha, odbicia Boga, nie zrozumiemy go. Pozostaniemy na zewnątrz niego, poza „zewnętrznym pancerzem”, nieświadomi jego głębi. W sakramencie bierzmowania zostaliśmy umocnieni i napełnieni Duchem Świętym. Odtąd naszym życiowym zadaniem jest wzrastać w Nim i pozwalać, aby On wzrastał w nas. Pierwszym krokiem na drodze życia w Duchu jest niezasmucanie Go (por. Ef 4, 30), czyli usuwanie przeszkód, grzechu, pokonywanie egoizmu. „Nie jest możliwe pokojowe współistnienie między Duchem Bożym i grzechem, między miłością i nienawiścią, między ogniem i lodem” (W. Stinissen).

Świadectwo Jana jest „pigułką teologiczną”. „Baranek Boży” to Jezus Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały obecny dziś w swoim Kościele pod postaciami chleba i wina. Jezus Chrystus, Baranek Boży, który zgładził grzech świata jest równocześnie triumfującym i żyjącym. Żyje u Ojca (w Ojcu), ale równocześnie jest z nami (w Kościele) „przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). W prefacji wielkanocnej śpiewamy: „On nie przestaje się za nas ofiarować i wstawia się za nami jako nasz Obrońca. Raz ofiarowany więcej nie umiera, lecz zawsze żyje jako baranek zabity”.

Jaka jest „moja teologia” Jezusa? Co zwykle myślę, gdy kapłan ukazuje Hostię, mówiąc: „Błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka”? Czy „czuję”, że Jezus jest ze mną i wstawia się za mnie u Boga Ojca? Czy żyję świadomością sakramentu bierzmowania? Czy pozwalam Duchowi Świętemu działać w moim życiu?