Wstęp
Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, orły, sokoły, herosy!? Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów, gdzie te chłopy!? Tekst piosenki śpiewanej przed wielu laty przez Danutę Rinn wydaje się nie tracić na aktualności. Często słyszy się wołanie o prawdziwych mężczyzn, dobrych ojców, mężów i wychowawców. Jednocześnie ogłasza się kryzys tożsamości mężczyzny, kwestionuje tradycyjny etos męskości, a wiele z haseł, które definiowały mężczyzn w poprzednich pokoleniach i z których byli oni dumni, nie ma obecnie racji bytu, są niepożądane.
Współcześni mężczyźni znajdują się niejako na rozdrożu. Z jednej strony tęsknią za podziwianą postawą rycerskości: chcą walczyć ze smokiem i zdobywać księżniczki, natomiast z drugiej borykają się z wizerunkiem mężczyzny macho, supermana lub też miękkiego mężczyzny, który w oczach kobiet stanowi jedynie karykaturę. Sprowadzanie mężczyzn do jednego tylko wymiaru i próba wtłaczania ich w utarte stereotypy zubaża bogactwo treści kryjące się w najdoskonalszym dziele Boga.
Odkrywanie istoty bycia mężczyzną, wchodzenie na drogę ku dorosłości i uczenie się właściwych postaw stanowią ogromne wyzwanie dla młodych chłopców. Wielość wrażeń i różnych, często sprzecznych, propozycji powoduje, że trudno im stworzyć spójny obraz męskości i mężczyzny. Powstaje w ten sposób „mężczyzna eklektyczny” — zlepek niedających się pogodzić ze sobą światów, wyznający sprzeczne zasady i zmieniający poglądy zależnie od okoliczności.
O mężczyznach można mówić dobrze i źle. Stanowią oni bowiem mozaikę osobowości, charakterów, tradycji i kultur. Mężczyzna to wojownik, ale także człowiek zdolny do miłości. To bohater, heros, ale również człowiek słaby i potrzebujący opieki. To idol, ale i postać bezbarwna, ukrywająca się z dala od zgiełku świata i blasku reflektorów.
Pismo Święte przedstawia postacie mężczyzn wróżnych sytuacjach życiowych. Znajdziemy tam patriarchów, sędziów, królów i proroków. Są to zarówno ludzie głębokiej wiary, przywiązani do Boga, jak i buntownicy, którzy uciekają sprzed Bożego oblicza lub złorzeczą Mu i bluźnią. Są mężczyźni silni i odważni oraz nieradzący sobie zbrzemieniem własnych grzechów, słabości czy ciężarem życia. Są mężczyźni dojrzali, a także „wieczni chłopcy”, niedorastający do wymagań. Są szaleńcy Boży i nieudacznicy.
Mężczyźni — między siłą a słabością to zbiór medytacji bliblijnych opartych na najważniejszych postaciach mężczyzn Starego Testamentu. Sylwetki przedstawione są w porządku chronologicznym. Nie jest to próba odtworzenia idealnego mężczyzny ukrytego na kartach Biblii, ale raczej zaproszenie do podróży, której celem jest odkrycie bogactwa tajemnicy kryjącej się pod pojęciem „mężczyzna”. Czytelnik jest zaproszony do poznawania życiowych historii biblijnych mężczyzn, by w świetle opisanych wydarzeń odczytywać swoje życie. Wydaje się, że jest to książka przede wszystkim dla mężczyzn, bo prowadzi do stawiania sobie pytań na temat własnej tożsamości, relacji do innych i do Boga, zaprasza też do osobistej refleksji, która może się stać ważnym momentem w procesie lepszego poznawania siebie. Niemniej jednak może też stanowić ważną lekturę dla kobiet, aby lepiej rozumiały mężczyzn i wspierały ich w stawaniu się prawdziwymi mężczyznami.
Marilyn Monroe powiedziała, że wszyscy mężczyźni są tacy sami, mają tylko różne twarze, żeby można było ich rozpoznać . Wiele kobiet wydaje się zgadzać z tą tezą. Intencją autorów nie jest ocena słuszności tej wypowiedzi, ale raczej zachęta do tego, by poprzez lekturę książki i pogłębioną refleksję wyrobić sobie własną opinię na temat mężczyzn czy ogólnie o płci brzydkiej.
Rozdział 1.
Kain i Abel
Rolnik i pasterz
Wygnanie z Raju rozpoczyna nowy rozdział w dziejach ludzi. Zdani są na siebie, na własną pracę. Doświadczają trudu życia, bólu i cierpienia, żyją prawdziwie ludzkim życiem, dotkliwie odczuwają skutki grzechu. Adam i Ewa doczekali się potomstwa, dwóch synów, Kaina i Abla: Mężczyzna zbliżył się do swej żony Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina, i rzekła: „Otrzymałam mężczyznę od Pana”. A potem urodziła jeszcze Abla, jego brata (Rdz 4, 1)1. Narodziny Kaina sprawiły radość Ewie, gdyż otrzymała od Boga mężczyznę, znak Jego błogosławieństwa. Niedługo potem narodził się Abel. Imię Abel (hebr. Hebel) wskazuje na słabość, przemijanie. Słowo to odwołuje się do pewnej płynnej i nietrwałej rzeczywistości, podobnej do porannej mgiełki, która rozpuszcza się w słońcu, jak chmurka uniesiona wiatrem lub jak kropla rosy, która paruje pod wpływem pierwszych promieni słońca, albo jak tor płynącego okrętu pieniący się na powierzchni morza, który błyskawicznie rozchodzi się po wodzie i ślad po nim ginie.
W imieniu Abel symbolicznie wyraża się dramat czekający tego, który je nosi, a jest nim ulotność egzystencji i kruchość historii jego życia (G. Ravasi).
Księga Rodzaju zwięźle opisuje codzienne życie braci: Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę (Rdz 4, 2). Zawód Kaina symbolizował cywilizację osiadłą i rolniczą, natomiast fach Abla wskazywał na cywilizację koczowniczo-pasterską. Przeciwstawienie Abla Kainowi kojarzy się ze starożytnymi opowiadaniami dydaktycznymi o rywalizacji rolnika z pasterzem. W Mezopotamii „czarnym charakterem” opowieści nie był jednak rolnik, człowiek osiadły i ucywilizowany, lecz dziki pasterz.
Obaj bracia składali Bogu ofiary ze swej pracy: Kain płody roli, zaś Abel ofiary ze zwierząt. Bogu podobała się tylko ofiara młodszego z braci: Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą (Rdz 4, 3-5). Dlaczego Bóg nie chciał patrzeć na Kaina i składane przez niego ofiary? Biblia wskazuje, że Abel w dowód wdzięczności za błogosławieństwo niebios ofiarował Bogu to, co miał najlepsze — pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu. W odruchu kochającego i wdzięcznego serca Abel daje Bogu to, co najcenniejsze. Kain składał Bogu płody ziemi. Nie ma tu jednak mowy o tym, że dawał pierwociny czy najlepszą część ze zbiorów:
Jak żałośnie musiała wyglądać na ołtarzu mizerna sterta obtłuczonych owoców i przejrzałych warzyw oraz garść zapleśniałych kłosów pszenicy (T. Craughwell). Kain nie czuł bliskości Boga. Nie widział sensu w ofiarowywaniu Mu czegokolwiek, a już na pewno nie najlepszej części swoich plonów. Być może miał do Boga pretensje, że nie otrzymywał specjalnych przywilejów należnych pierworodnemu synowi. Może miał żal, że musi ciężko pracować. Nie tak wyobrażał sobie swoje życie. Nie podoba mu się również i to, że jego brat jest szczęśliwy, wdzięczny Bogu, który przychylnym okiem spogląda na niego i jego ofiarę. Jest on człowiekiem smutnym, ponurym, zazdrosnym, zamkniętym w sobie i nieszczęśliwym.
Smutek człowieka wynika z jego oddalenia od Boga, z grzesznego życia. Ofiary składane Bogu przez osoby, w których sercu mieszka grzech, nie podobają się Panu. Dlatego na początku sprawowania ofiary Mszy świętej najpierw prosimy o przebaczenie grzechów, aby nasza ofiara podobała się Bogu: Uznajmy przed Bogiem, że jesteśmy grzeszni, abyśmy mogli z czystym sercem złożyć Najświętszą Ofiarę . Natomiast w Kanonie Rzymskim prosimy Boga, by przyjął naszą ofiarę, jak przyjął ofiarę Abla: składamy Twojemu najwyższemu majestatowi z otrzymanych od Ciebie darów Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia. Racz wejrzeć na nie z miłością i łaskawie przyjąć, podobnie jak przyjąłeś dary swojego sługi, sprawiedliwego Abla .
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Na co wskazuje moje imię?
- Jak podchodzę do wykonywania swojego zawodu?
- Co składam Bogu w ofierze? Czy potrafię oddać Mu to, co dla mnie najcenniejsze?
- Z jakiego serca wypływa moja ofiara?
- Jak rozumiem sens ofiarowania Bogu siebie i owocu pracy moich rąk?
- Czy mam do Boga jakieś pretensje?
- Co wyraża mój smutek i ponura twarz?
1Fragmenty Pisma Świętego cytowane są za Biblią Tysiąclecia , wyd. III, Poznań-Warszawa 1990 (przyp. red.).
Pod władzą grzechu
Złe postępowanie Kaina jest przyczyną jego smutku. Biblia nie mówi dokładnie, jakie czyny Kaina nie podobają się Bogu. Zło zapoczątkowane w Raju wydaje jednak swoje owoce także w życiu Kaina. Wydaje się, że wypędzony z raju wąż-Kusiciel jak wierny pies popełznął za ludźmi i nie mając im nic do zaoferowania, oprócz zabójstwa i kłamstwa, po raz kolejny osiągnął swój cel. Ludzie ze swej strony już w drugim pokoleniu wydają się bardziej przywiązani do szatana niż do Boga (J. Kołacz).
Bóg widzi smutek Kaina i próbuje temu zaradzić: Pan zapytał Kaina: „Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować” (Rdz 4, 6-7). Jak ojciec, który próbuje uspokoić rozzłoszczone dziecko, Bóg chce ukoić Kaina i przekonać go, by zawrócił z drogi złego postępowania. Bóg pragnie dobra Kaina. Zwraca mu uwagę, jak ma żyć, by jego twarz była pogodna. Pokazuje mu, że miota się między dobrem i złem. Bóg podsuwa Kainowi rozwiązanie. Jego twarz stanie się pogodna, gdy zacznie dobrze postępować. Innymi słowy: Bóg mówi do Kaina, że jego problem tkwi w tym, że spuścił swoje oblicze , nie patrzy na Boga, chodzi z głową opuszczoną, wpatrując się w ziemię. Bóg zaprasza go, by podniósł swój wzrok na Niego, a wtedy będzie radosny. W przeciwnym razie istnieje zagrożenie, że grzech, który leży u wrót i czyha na każdego, zagości w jego domu. Wystarczy lekko uchylić drzwi, a niepostrzeżenie, natychmiast się wśliźnie. Kain słyszy, że musi panować nad grzechem. Jego dom ma być napełniony dobrem, a on sam ma być wrażliwy na stukanie Boga do drzwi: oto stoję u drzwi i kołaczę (Ap 3, 20).
Ostrzeżenie Boga i zaproszenie do nawrócenia nie docierają do serca Kaina. Brnie dalej w złe postępowanie. Grzech coraz bardziej go usidla i rozwija się w jego sercu. Owocem tego jest rosnąca zazdrość i nienawiść do swego brata Abla. Zazdrość jest jak choroba, od której ciężko się uwolnić. Księga Przysłów mówi, że zazdrość jestpróchnieniem kości (Prz 14, 30). Natomiast nienawiść jest jak ogień, który pożera. Kain oddał się całkowicie demonowi nienawiści i zazdrości, stawiając sobie jeden cel: zabić tego, który stał się przyczyną jego niepokoju. Rzekł Kain do Abla, brata swego: „Chodźmy na pole”. A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go (Rdz 4, 8).
Okrutne zabójstwo brata było w rzeczywistości wymierzone przeciwko Bogu. Kain rzuca się na swego brata i niszczy dzieło Boże, bo nie może dosięgnąć samego Boga.Problemem Kaina wcale nie jest jego brat, ale Bóg. Nie akceptuje on sposobu, w jaki Bóg go kocha, nie akceptuje więc siebie i Abla. Ostatecznie cały problem Kaina leży w jego akceptowaniu lub nieakceptowaniu miłości Boga (K. Wons).
Prawdziwy motyw postępowania Kaina ujawnia się w rozmowie z Bogiem: Wtedy Bóg zapytał Kaina: „Gdzie jest brat twój, Abel?” .On odpowiedział: „Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?” (Rdz 4, 9). W dosłownym brzmieniu odpowiedź Kaina brzmi: Czyż jestem strzegącym brata mego? Użyte słowo shomer oznacza „strzec”, „stróżować”, ale może również oznaczać „pasterz”. Kain mówi, że nie jest pasterzem swego brata, że się nim nie zajmuje, jakby Abel nie był jego bratem. W tle tego wyznania możemy usłyszeć żal i ból Kaina, że nie jest Ablem. Podświadomie wydaje się mówić: „Ja nie jestem pasterzem”. Chciałby być wybranym jak jego brat, chciałby być pasterzem, Ablem! (K. Wons).
Wydarzenia pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju podkreślają dwojaki rodzaj grzechu. Pierwsi rodzice zgrzeszyli, gdyż chcieli poznać dobro i zło, chcieli być jak Bóg. Kain natomiast dopuścił się zabójstwa, gdyż chciał być jak jego brat Abel. W obu wypadkach widać brak zgody na to, kim się jest, i na miejsce, jakie Bóg wyznaczył człowiekowi.
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Czy jestem człowiekiem zazdrosnym?
- Czego zazdroszczę innym?
- Czy mam świadomość tego, że zazdrość rodzi inne grzechy?
- Czy nie kieruję się w życiu zawiścią?
- Jak odpowiadam Bogu na Jego kołatanie do moich drzwi?
- Czy akceptuję siebie i innych?
- Czy cieszę się z miejsca, jakie Bóg wyznaczył mi wśród innych ludzi?
- Czy akceptuję miłość Boga, jaką mnie darzy?