Małżonek żyjący w separacji jest przede wszystkim osobą zranioną, znajdującą się w sytuacji wielkiego cierpienia: cierpienia psychologicznego, spowodowanego przez poczucie frustracji z powodu poniesionej porażki i nowej sytuacji życiowej, w której do wściekłości, rozczarowania i bólu dołączają samotność i – przede wszystkim w przypadku ojców – rozłąka z dziećmi, a także konieczność opuszczenia miejsca zamieszkania, w którym spędziło się dużą część życia.
To nagromadzenie negatywnych stanów ducha i dotkliwego, rzeczywistego cierpienia może się stać prawdziwym „więzieniem”, w którym osoba żyjąca w separacji czuje się zamknięta, pozbawiona nadziei, dusi się. Należy więc koniecznie pomóc jej wyjść z tego „więzienia” i rozerwać łańcuchy cierpienia, aby na nowo mogła spojrzeć w przyszłość z nadzieją i ufnością. Mimo poczucia życiowej klęski.
Aby doświadczyć wyzwolenia, osoba dotknięta cierpieniem separacji, musi przebyć długą drogę złożoną z kilku etapów, które teraz pokrótce przedstawimy:
Zaakceptować porażkę
Jest bardzo ciężko się z tym pogodzić, bo nikt nie chce przegrywać, ale jest to pierwszy niezbędny krok. Niektórzy autorzy używają wyrażenia „łaska punktu zerowego”. Przegrany nie ma już nic więcej do stracenia, ale może rozpocząć coś nowego. Wielu tego doświadczyło. Jest to bolesne i potrzeba czasu, aby pogodzić się z przegraną, ponieważ instynktownie się przeciw niej buntujemy. Kiedy jednak ją zaakceptujemy, jesteśmy gotowi do następnego kroku.
Pogodzić się z samym sobą i z własnym poczuciem winy
Wyrzuty sumienia atakują nasze wnętrze, tak że w końcu mogą nas osaczyć i zamęczyć. Kiedy uda nam się przyjrzeć im bez poczucia wewnętrznego paraliżu, staną się swego rodzaju bogactwem: będziemy mieli dodatkową strategię do lepszego zaplanowania przyszłości.
Pogodzić się z tym, że potrzeba czasu
Rana jest tak bolesna, że chciałoby się natychmiast znaleźć lekarstwo i odzyskać zdrowie. Jeśli nie udaje się to od razu, zniechęcamy się. Mówimy: „Skończone… na zawsze. Wszystko skończone”. W przypadku złamania kończyny wiemy, że potrzeba sporo czasu na wyleczenie i rehabilitację. To pomoże przezwyciężyć strach, że uraz może nieodwracalnie i nieuleczalnie pozbawić nas nadziei. Zdrowienie jest procesem, który wymaga czasu: zazwyczaj potrzeba roku albo dwóch lat, aby osoba żyjąca w separacji odnalazła nową drogę. Niektórzy, mniej cierpliwi, będą szukać skrótów, jednak nie zawsze z dobrym skutkiem.
Potrzeba znalezienia sensu
W obliczu bólu i poczucia, że oto nie udało się coś bardzo ważnego w życiu, w człowieku budzi się silna potrzeba znalezienia sensu swojego cierpienia. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje, łatwiej znaleźć za pomocą wiary i modlitwy, czerpiąc z Biblii jako źródła poznania i pociechy. „Poddałam się Bogu – mówi kobieta mająca za sobą doświadczenie separacji – i to stało się moim zbawieniem”. Ktoś inny opowiada: „Nigdy nie umiałbym sobie wyobrazić, jak wielkie będzie to cierpienie: to wydarzenie wewnętrznie mnie rozdarło. Jednak to samo wydarzenie stało się dla mnie i dla wielu innych początkiem radykalnie innej drogi wiary”.
Piero Pasquini/deon