Czasami trzeba wielokrotnie ponawiać próby, które za każdym razem przybliżają do upragnionego celu, a jednocześnie ułatwiają realizację innych zamierzeń.
Wyobraźcie sobie, że cel, który pragniecie osiągnąć, znajduje się na szczycie stromej, trudno dostępnej góry. Wyobraźcie sobie też, że w chwili, kiedy właśnie ruszacie w drogę, ktoś umieszcza wam na plecach ciężki kamień. Co czujecie, kiedy wspinacie się pod górę? Ekscytację? Zmęczenie? Frustrację? Jeżeli nie uda wam się dotrzeć do celu za pierwszym lub choćby za drugim razem, skąd weźmiecie siły, by iść dalej?
Odpowiadając na powyższe pytanie, zapewne wymienicie wiele różnych cech charakteru. Z pewnością jednak jedną z nich będzie wytrwałość. Wytrwałość to zdolność nieustępliwego dążenia do celu, niestrudzonego wyznawania określonych poglądów lub konsekwentnego realizowania zadania mimo napotykanych przeszkód i mimo zniechęcenia. Trudności i frustracje związane z usuwaniem przeszkód z drogi prowadzącej do wyznaczonych celów wywołują chęć porzucenia zadania, którego się podjęliśmy. Wytrwałość to wewnętrzny głos, który nieustannie przypomina: „Nie udało się za pierwszym razem? Spróbuj jeszcze raz. I jeszcze raz”.
Czasami trzeba wielokrotnie ponawiać próby, które za każdym razem przybliżają do upragnionego celu, a jednocześnie ułatwiają realizację innych zamierzeń. Może się na przykład okazać, że zmieniamy kierunek obranej drogi lub osiągamy większe dobro, którego początkowo nie planowaliśmy.
George Washington Carver, który urodził się około 1864 roku, miał marzenie – chciał użyźnić wyjałowione ziemie południowej części Stanów Zjednoczonych. Wytrwale zdobywał wykształcenie, co w tamtych czasach było niezwykle trudne – szczególnie dla Afroamerykanina. Nie poddawał się jednak i w 1896 roku uzyskał tytuł magistra na uniwersytecie w stanie Iowa. Po pewnym czasie udało mu się nakłonić rolników z południa USA, aby zrezygnowali z hodowli bawełny i zaczęli uprawiać użyźniające glebę orzechy i słodkie ziemniaki. Wkrótce odkrył ponad 300 nowych sposobów zastosowania orzecha ziemnego, przyczyniając się do powstania stabilnego rynku tej rośliny.
Kiedy Thomas Edison miał dwanaście lat, sprzedawał gazety w pociągach. Jako piętnastolatek zarabiał na życie, obsługując telegraf. Wolny czas przeznaczał na naukę i przeprowadzanie eksperymentów. W 1879 roku wynalazł żarówkę. Wcześniej musiał jednak przeprowadzić szereg nieudanych prób, które kosztowały go 40 tysięcy dolarów – a przecież był już wtedy doświadczonym wynalazcą. Edison przez pięćdziesiąt lat razy ubiegał się o przyznanie patentu. Nieustannie podejmował kolejne próby.
Usilne starania, które były udziałem Carvera i Edisona, nie tylko przybliżają do realizacji celów, lecz są źródłem wiedzy o sobie. Wytrwałość pozwala dostrzec cnoty, z których nie zdawaliśmy sobie sprawy. Możemy też odkryć te obszary naszej osobowości, które wymagają rozwoju, zanim osiągnięcie celu stanie się możliwe. Wykonywanie zadań prowadzących do sukcesu daje poczucie satysfakcji. Ćwicząc wytrwałość, zwiększamy swą wewnętrzną siłę. Rozwijamy duchowe muskuły, kiedy wytrwale dążymy do tego, co uważamy za sukces. Sukces zawsze jest poprzedzony pracą.
Abraham Lincoln nie ustawał w dążeniu do realizacji marzeń, chociaż porażki towarzyszyły mu nieustannie. Krytycy nie potrafili doszukać się w jego karierze niczego, co mogłoby wskazywać, że jako prezydent zakończy wojnę secesyjną w Ameryce. Lincolna naprawdę trudno było nazwać człowiekiem sukcesu. W dzieciństwie stracił matkę i siostrę, przeżył śmierć wybranki serca, przeszedł załamanie nerwowe, w 1832 roku przegrał wybory do legislatury stanowej w Illinois, fiaskiem zakończył się udział w prowadzeniu sklepu wielobranżowego, po śmierci partnera został mu do spłacenia ogromny dług, w latach 1843 i 1844 przegrał wybory do Kongresu, w 1855 przegrał wybory do senatu, w 1856 poniósł porażkę jako kandydat na wiceprezydenta, a w 1858 roku Stephen Douglas pokonał go w wyborach na senatora.
Kiedy został zapytany, jak udało mu się znieść tyle osobistych niepowodzeń, przypisał swój sukces niesłabnącej wierze. Powiedział: „Bez Boga nie mogę zwyciężyć. Z Nim nie mogę przegrać”. Lincoln znalazł pocieszenie w wierze w Boga i w lekturze Pisma Świętego.
Thomas Edison nie był religijny, ale wierzył w „wyższą inteligencję”. Lincoln bardzo szybko zakończył oficjalną edukację. Nazywano go niewykształconym, „błąkającym się, ciężko harującym chłopakiem”. Edison tylko przez trzy miesiące chodził do państwowej szkoły. Jeden z nauczycieli nazwał go „zepsutym” dzieciakiem, matka zabrała go więc z państwowej placówki i uczyła w domu. Później Edison stwierdził, że formalna edukacja jest nudna.
Poświęcenie to kolejny atrybut sukcesu. Edison miał powiedzieć: „Geniusz to 1 procent natchnienia i 99 procent pocenia”. Nie zniechęciły go nawet niezliczone fiaska jego eksperymentów. Pewnego razu, kiedy przyjaciel pocieszał go po serii porażek w pracy nad akumulatorem, powiedział: „Ale ja wcale nie poniosłem porażki. Po prostu odkryłem sto nieskutecznych sposobów”. Pod koniec swoich dni, kiedy pytano go, jaki wpływ na jakość życia ma postępująca głuchota, odpowiadał: „Łatwiej jest mi skupić myśli”.
Na drodze do realizacji celu czasami doświadczamy niepowodzeń. W historii ludzkości wielu było ludzi, którzy osiągnęli niewiarygodny sukces, kiedy podjęli próbę, a po niej jeszcze jedną, a później kolejną. Powinniśmy brać z nich przykład.
Tekst pochodzi z książki Sir Johna Templetona „Uniwersalne prawa życia”.