Ciężko żyje się z brakiem pewności siebie. Mylony często ze skromnością, konformizmem czy uległością, sprawia, że człowiek, czuje się gorszy i słabszy od innych, a przede wszystkim ciągle się z innymi porównuje. To sprawia, że nie potrafi realnie i adekwatnie ocenić własnych możliwości.

 

Ciągle stoi na jakimś tle, które wyznacza mu miejsce w bliżej nieokreślonej hierarchii. Niektórzy nazywają to pokorą, ale pamiętajmy, że pokora to nie umniejszanie swoich możliwości, zasobów czy zasług, tylko adekwatna ich ocena. Najtrudniej jest tym, którzy brak pewności siebie „zbudowali” na niskim poczuciu własnej wartości i negatywnym obrazie siebie. Wówczas każda porażka będzie przypisywana sobie, utwierdzając nieszczęśnika w przekonaniu, że sobie nie radzi. Każdy sukces natomiast zawdzięczać będzie czynnikom zewnętrznym, bo według niego szczęście i ślepy los mogą więcej niż on.
W literaturze rozróżnia się tzw. „new confidence”, czyli nową pewność siebie. Ci, którzy nabyli ją w toku różnych kursów, mają nieustanną potrzebę udowadniania sobie i otoczeniu, jak bardzo się zmienili i jacy są pewni siebie. Podstawą ich pewności siebie jest euforia, która jest dość pożądanym stanem, ale niestety ma swoje wady. Euforię trzeba co jakiś czas dokarmiać, a nawet wywoływać od nowa, co sprawia, że taka pewność siebie jest sztuczna.
Pewność siebie powinna być stałym elementem osobowości, do którego w każdej chwili możemy się odwołać, by była naturalna. Gdy wstajemy rano i robimy kawę, albo zakładamy buty, wykonujemy te czynności automatycznie i pewnie. Są one dla nas tak naturalne, że nawet nie zastanawiamy się czy w takich sytuacjach możemy czuć się niepewnie. Jaka jest zatem różnica pomiędzy osobą, której brakuje pewności siebie np. podczas wystąpienia publicznego, a tą, dla której takie wystąpienie nie stanowi żadnego problemu? Dla tej drugiej taka sytuacja jest po prostu tak naturalna i oczywista, jak dla każdego z nas zakładanie butów czy zrobienie porannej kawy.
Te przykłady pokazują, że pewność siebie nosimy w sobie. Trzeba tylko nauczyć się po nią sięgać, ponieważ w wielu sytuacjach jest dla nas dość łatwo dostępna. Praca nad pewnością siebie polega na tym, by uzbroić się w umiejętność korzystania z niej w sytuacjach, w których do tej pory nie była wykorzystywana.
Pierwszy krok to znalezienie tych momentów, czynności dnia codziennego, w których już czujemy się pewnie, które wykonujemy bez oporów, automatycznie, naturalnie. Mogą to by również czynności bardzo drobne albo elementy sytuacji, w których ciągle brakuje pewności siebie, ale zdarzają się w nich zachowania pewne.

 

Drugi krok to określenie obszarów, w których potrzebne jest wzmocnienie i rozwinięcie pewności siebie. Najczęściej należą do nich: kontakty interpersonalne, praca zawodowa, wystąpienia publiczne, kontakty z rodziną, związki romantyczne, kontakty z autorytetami, obrona własnego zdania i swoich praw, sprzedaż i negocjacje, wyobrażenia i przekonania co do własnej przyszłości, czyli realizacja swoich marzeń i pragnień. W tym ostatnim aspekcie najczęściej mamy jakąś wizję, pojawia się zryw, ale właśnie ze względu na niewystarczającą pewność siebie, po pewnym czasie dochodzimy do wniosku, że nie podołamy, że to za dużo, za trudno, za ciężko. Wycofujemy się z niepokojem. Bo to właśnie lęk jest najsilniejszym czynnikiem, który nas powstrzymuje przed przełamywaniem barier i sprawia, że ignorujemy dość banalną prawdę: wszystko jest trudne, dopóki nie stanie się łatwe.

 

Czego boimy się najczęściej? Odrzucenia przez grupę, braku akceptacji i wyśmiania, wygłupienia się i ośmieszenia ze strony współpracowników lub przełożonych, nieprzyjemnych emocji, alienacji, popełnienia błędu, odtrącenia, urażenia i zranienia osób bliskich, naruszenia niepisanych zasad społecznych, oceny innych osób, poczucia porażki w sytuacji osiągania sukcesu przez innych, braku bezpieczeństwa, uznania swojej bezwartościowości. Zapętlanie się w tych irracjonalnych przekonaniach, powoduje, że coraz trudniej uwierzyć we własne możliwości i docenić drzemiącą w sobie siłę. Brak pewności siebie i brak starań o jej budowanie, ma niestety swoją cenę. Konsekwencje mogą by dużo poważniejsze, niż tylko dyskomfort emocjonalny: od starty energii i marnowania czasu, przez zaprzepaszczanie atrakcyjnych możliwości osobistych i zawodowych oraz utknięcie w znienawidzonej pracy, po niewłaściwe relacje z ludźmi i znaczące straty finansowe.
Człowieka dążącego do zmiany można porównać do kogoś, komu cieknie komuś kran. Pojedynczo spadające krople zwykle aż tak nie przeszkadzają, choć momentami bywają naprawdę frustrujące. Mimo to ciężko do kapiącego kranu wzywać fachowca, póki kran się  nie zepsuje albo drażniące kapanie nie zakłóci nam snu. Przy czym niedobory pewności siebie, będące na początku jak ten cieknący kran, nie mogą czekać aż się do reszty zepsują lub maksymalnie utrudnią życie. Poczucie pewności siebie trzeba nieustannie budować, by mieć efekty. A to wymaga treningu, wytrwałości, samozaparcia i czasu.
Kiedy dwa pierwsze kroki mamy już za sobą, trzeba zrobić kolejne. Na podstawie obserwacji, pracy z klientami i literatury kilka prostych rad, które mają za zadanie zwrócić Cię, Drogi Czytelniku, w stronę pewności siebie, a z czasem, przy systematycznym treningu, utrwalić i zakorzenić ten bardzo ważny element osobowości. Nie tylko osoby mające kłopot z nieśmiałością mogą sięgnąć po tą lekcje:
1. Poznaj swoje mocne i słabe strony – to do nich dostosuj swoje cele.
2. Zastanów się, co cenisz, w co wierzysz, jakie chciałbyś, aby było Twoje życie (realistycznie). Mając świadomość swoich zasobów i słabości, będziesz mógł stworzyć plan działania, który realizując, osiągniesz zamierzone cele.
3. Odkrywając siebie, dokonaj hierarchii wartości, jakie wyznajesz – spisz je na kartce, uporządkuj według znaczenia od najważniejszej do najmniej ważnej. Sprawdź, wybierając kolejno każde dwie, czy w chwili wyboru rzeczywiście zawsze wybrałbyś tę , która stoi wyżej. Być może wynik będzie dla Ciebie zaskoczeniem, być może spojrzysz na swoje życie inaczej niż dotychczas. Będąc przekonanym o słuszności swoich wyborów, łatwiej będzie Ci bronić przyjętego stanowiska.
4. Zastąp przykre uczucia dobrymi wspomnieniami – nie pozwól, by Twoim życie rządził negatywizm. Mamy skłonność do przeceniania tego, co negatywne. Tymczasem należy zachować równowagę, między tym, co dobre w naszym życiu, a tym, co niekorzystne, zwłaszcza we wspomnieniach. Z czasem trzeba przejąć kontrolę nad pejoratywnymi obrazami, pomniejszyć je i wyobrazić sobie, że nikną, pozostawiając tylko to, co optymistyczne.
5. Sporządź listę rzeczy do zrobienia, po czym wybierz najprostszą i po prostu ją zrób! Wykreśl z listy, po czym poszukaj najprostszej z pozostałych. Czasem trzeba wybrać taką, której wykonanie ograniczone jest czasem, ale najczęściej na rzeczach pozornie niewykonalnych i sprzecznych dążeniach koncentrujemy sie tak silnie, że tracimy zdolność wykonania jakiegokolwiek ruchu.
6. Pozwól sobie na odbycie prób – to trening czyni mistrza! Wystąpienie publiczne czy wykonanie ważnego telefonu, naprawdę może okazać się nie lada wyzwaniem. Dlatego warto przetrenować przed lustrem lub przed wyimaginowaną widownią sposób prezentacji, ewentualne odpowiedzi na potencjalne pytania. Takie ćwiczenia zmniejszają również poziom stresu, który w dużej mierze odbiera nam pewność siebie nawet wówczas, gdy jesteśmy jej pewni…
7. Wyrób w sobie nawyki telefoniczne – wbrew pozorom, brak kontaktu wzrokowego z rozmówcą u wielu osób budzi niepokój i pozbawia pewności siebie. Dlatego wypracuj w sobie pewne nawyki: miej przy telefonie długopis i kartkę, pytaj o nazwisko rozmówcy, zanotuj godzinę i temat rozmowy, bowiem im mniej musisz zapamiętać, tym bardziej koncentrujesz się na rozmowie, własnych odczuciach, możesz kontrolować i demonstrować swoją pewno siebie. Podobnie, gdy Ty wykonujesz ważny telefon – lista spraw, które musisz poruszyć ułatwi rozmowę. Pamiętaj, że postawa ciała i ton głosu są tak samo ważne w prowadzeniu rozmowy w kontakcie bezpośrednim, jak i podczas rozmowy telefonicznej.
8. Nie pozwól, by krytykowano Cię, jako osobę. Tylko Twoje działania mogą być opiniowane, a konstruktywnie ocenione, niech się doskonalą.
9. Porażka i rozczarowanie mogą by błogosławieństwem – często bywają sygnałem, że obrane cele nie są dla Ciebie i warto skierować swoje zasoby i siły w inną stronę. To może Cie uchronić przed większym zawodem w przyszłości.
10. Przede wszystkim przestań planować na zasadzie: pewnego dnia… Nie pewnego dnia, tylko zacznij dzisiaj, przy najbliższej nadarzającej się okazji, bo może się okazać, że to łatwiejsze niż dotąd myślałeś. Pamiętaj – wszystko jest trudne, dopóki nie stanie się łatwe!

 

 

I jeszcze kilka wskazówek, jak reagować na krytykę, która niekiedy nawet najbardziej pewnych siebie i swoich racji, potrafi zwalić z nóg:

 

  • staraj się reagować racjonalnie, bez emocji, które przysłaniają sedno sprawy;
  • spróbuj dostrzec w krytyce elementy prawdy i nieprawdy;
  • oddziel to, co faktycznie zostało powiedziane od tego, co sobie dopowiedziałeś i zinterpretowałeś;
  • znajdź pozytywne rozwiązanie na podstawie tego, co usłyszałeś, postaraj się, by Twoje działanie było konstruktywne;
  • spróbuj zrozumieć, jaki związek ma reakcja Twojego rozmówcy z jego przekonaniami.

Z pewnością wiele osób powie: banalne, trywialne, mało ambitne, takie złote myśli z podręcznika dla akwizytorów. Tak naprawdę to podstawa do tego, by wspiąć się wyżej po drabinie samorealizacji. Czy budując dom zaczynacie od dachu? Trzeba wykopać doły i wylać fundamenty. Często najpierw trzeba jeszcze uzbroić działkę. Znacie kogoś, kto kupił ziemie, zapomniał o fundamentach i zaczął prace od stawiania ścian? Nawet nie przyszłoby nam do głowy o tym zapomnieć. W samorozwoju również nie zapominajmy o podstawach, zwłaszcza gdy od fundamentów przychodzi nam budować lub gdy budujemy na zgliszczach.

 

Solidne podparcie i dobry grunt to zalążek w drodze do sukcesu. Jeśli pewność siebie jest naszym celem, nie zadowalajmy się atrapą w postaci new confidence. Każdy z Was może mieć w sobie ten zalążek. Pozwólcie mu się zakorzenić i wydać plon obfity.

Katarzyna Górczyńska/deon