Choćby umazany błotem – byleby z Jezusem
Modlitwa przygotowawcza – CD 46 Proszę Cię, Panie, Boże, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny, były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Twego Boskiego Majestatu.
Wyobrażenie miejsca Widzieć Jezusa. Człowieka niewidomego, pośród tłumu. I całą jego, przebytą na ślepo i przepełnioną zawierzeniem Jezusowi, drogę do sadzawki w Siloam.
Prośba o owoc O tak silną wiarę by przeprowadziła mnie przez całe moje życie, w łączności z Jezusem i Duchem Świętym, wprost w ramiona Ojca.
- «…kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?»
Niewątpliwie, jak to czytamy w Piśmie Świętym, grzech niesie ze sobą chorobę i śmierć. Za przykład mogą nam posłużyć zdania: „Chorowali na skutek swoich grzesznych czynów” (Ps 107,17a) czy też „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6,23b). Jednakże dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że wszystkie okoliczności naszego życia są przede wszystkim okazją spotkania z Panem Bogiem. Spotykamy Go nie tylko gdy nam się powodzi ale także wtedy gdy czujemy się smutni, opuszczeni, chorzy, umierający. W takim nastroju modli się autor psalmu 130.: „Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, o Panie, słuchaj głosu mego! Nakłoń swoich uszu ku głośnemu błaganiu mojemu! Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi?” (Ps 130,1-3) Jednocześnie Pan Jezus wyraźnie dystansuje się od wykorzystywania chorób i nieszczęśliwych zdarzeń jako amunicji by oskarżać bliźnich. Przeprowadza nas ze świata przyczynowo skutkowego „grzech→kara” (oceniającego innych) do świata łaski „grzech→zbawienie” (pozwalającego osobiście doświadczyć Jego łaski). Sama sadzawka, do której w trakcie uzdrawiania posyła Pan Jezus niewidomego, jest położona w Siloam. Tam właśnie poniosło śmierć osiemnastu mężczyzn, pod gruzami wieży. Według Pana Jezusa, także ich śmierć, nie była oznaką ich szczególnej grzeszności, a raczej przynagleniem do naszego osobistego nawrócenia. (por. Łk 13,04). We wszystkich bowiem zdarzeniach, dla Pana Jezusa, istotniejszym od wymiaru winy i kary jest misterium zbawienia. Wszak imię Jezus znaczy „Bóg zbawia”. Nawet grzech, choroba i groźba śmierci może być okazją do pogłębienia relacji z kochającym nas Bogiem. Stąd życie każdego z nas jest po to aby się w nim objawiły sprawy Boże.
- Splunął na ziemię. Nałożył błoto ze śliny na oczy niewidomego. «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam»
Gdy obserwujemy postępowanie Pana Jezusa w stosunku do chorych i zmarłych, staje się dla nas jasne, że nie tak bardzo zależy mu na uzdrowieniu fizycznym człowieka, jak na odnowieniu jego więzi z Panem Bogiem, czyli na odbudowaniu jego osobistej wiary. Nie inaczej było i w tym wypadku. Takiego przecież ogromnego zawierzenia wymaga pozwolenie Panu Jezusowi umazać twarz błotem utworzonym ze śliny. Ale to przecież nie koniec „operacji wiara”. Niewidomy miał nie obcierając się chusteczkami higienicznymi czy też bez obmywania twarzy przy najbliższej kałuży, w tym stanie, nadal nie widząc, narażając się na drwiny „wykształconych i zdystansowanych do pobożności ludowej”, dokonać pielgrzymki do sadzawki Siloam. Miejsca tak niebezpiecznego, że nawet widzący nie zauważyli walącej się na nich wieży i zginęli pod jej gruzami. Prawdziwie, przeżywając takie sytuacje graniczne, ćwiczymy w naszym życiu wiarę w Pana Jezusa.
- „człowiek ten jest grzesznikiem”
Wspomnieliśmy już o „wykształconych i zdystansowanych do pobożności ludowej”. Mają oni specyficzną zdolność doszukiwania się z ogromną zaciekłością, w świecie a zawłaszcza w innych ludziach, zła. (Oczywiście nigdy w sobie.) Nasiąkają taką dziwną manierą, że im kto więcej szamba w świecie znajdzie i nazwie za tym inteligentniejszego będzie na ichnich salonach uchodził. Tak zapamiętale się w tym ćwiczą i prześcigają, że w końcu i szare nazywają czarnym, a ostatecznie Słońce Niemające Zachodu zwą ciemnością.
- «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» … «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.”
W odróżnieniu od nich, ludzie prości w Duchu, są uwrażliwieni na dostrzeganie Dobra i odnajdywanie dróg prowadzących do Niego. Nawet w sytuacji gdy świat nie potrafi tej postawy zrozumieć. Pseudointelektualiści nie potrafią sobie z tym faktem poradzić. Starają więc takiego człowieka poniżyć a jak to nie wystarczy to przynajmniej wyśmiać. Jedynie do tego poziomu pozwala się im wznieść ich „światowa gnoza”. Prawdopodobnie zderzając się z takimi postawami Fiodor Dostojewski napisał w jednym ze swoich listów: „O sobie samym mówię, że jestem synem mej epoki, synem braku wiary, wątpliwości i pozostanę nim aż do godziny śmierci. Jak wiele okrutnych mąk kosztowało mnie i do tej pory mnie kosztuje pragnienie wiary, które rośnie proporcjonalnie do listy argumentów przeciwnych. A mimo to Bóg daje mi chwile, w których wszystko jest jasne i święte. W tych właśnie momentach ułożyłem moje credo: wierzyć, że nie ma nikogo piękniejszego, głębszego, bardziej miłowanego, bardziej mądrego i bardziej doskonałego od Chrystusa; że nie tylko nie istnieje nic Mu równego, ale, mówię to, pałając zazdrosną miłością, nie może istnieć. A nawet więcej: jeśli ktoś udowodniłby mi, ze Chrystus jest poza prawdą, wolałbym bez namysłu pozostać przy Chrystusie, niż przy prawdzie.” (Cyt. wg: E. Mikiciuk, ‘Chrystus w grobie’ i rzeczywistość Anastasis. Rozważania nad ‘Idiotą’ Fiodora Dostojewskiego, Wyd. Uniw. Gdańskiego, Gdańsk 2003, s. 61-63.)
Rozmowa końcowa W rozmowie z Panem Jezusem, poproszę Go by uzdolnił mnie do dostrzegania Jego oblicza w twarzy każdego napotkanego człowieka i z wielkim zaufaniem powierzę jego Miłości całe moje życie.
Maciej Szczęsny SJ (c) zdjęcie