Jezus powołując stawia przed człowiekiem możliwość wyboru. I nie każde powołanie spotyka się z odpowiedzią pozytywną. Przyjrzyjmy się krótko trzem odrzuconym, niezrealizowanym, powołaniom (Łk 9, 57-62).
Pierwszy powołany chce iść za Jezusem ale, jak sugeruje tekst, nie jest zdolny opuścić własnej nory, wyfrunąć z gniazda. Potrzeba własnej nory, uwicia własnego gniazda, które dawałyby poczucie bezpieczeństwa, ochronę, równowagę emocjonalną jest bardzo silna w każdym z nas. I w konsekwencji może rodzić się pójście za Jezusem połowiczne, w połowie. Czyli realizuję zewnętrzne wymogi, prawo, ale z drugiej strony brakuje radykalizmu, zapału, autentyzmu. Powołanie połowiczne prowadzi zwykle do hipokryzji, braku przejrzystości i życia w prawdzie. Ostatecznie potrzeba komfortu psychicznego i komfortu życia bierze górę.
Podczas rozmów rekolekcyjnych spotykam coraz częściej młodych ludzi, którym trudno podjąć ostateczną, trwałą decyzję życia w celibacie czy małżeństwie. Również wiele osób duchownych (kapłanów, osób zakonnych), które podjęły powołanie, szuka raczej wygodnych gniazd i zabezpieczenia do końca życia niż radykalizmu ewangelicznego.
Drugi powołany przez Jezusa nie jest w stanie zerwać więzi emocjonalnych z rodziną. Realizacja powołania wymaga pozostawienia domu ojca, czyli oczyszczenia naszych ludzkich relacji. Dom ojca – to cała ludzka mentalność, dziedzictwo i obciążenia rodzinne, społeczne, kulturowe, które wymagają ciągłej refleksji. Uczeń Jezusa jest dla wszystkich i nie może kierować się mentalnością czysto ludzką, obciążoną dodatkowo zaściankowością.
Trzeci powołany z kolei ogląda się wstecz. Jest to symbol przywiązania do przeszłości: historii osobistej, filozofii życiowej, pewnej pozycji społecznej, potrzeby uznania… Z upływem lat te przywiązania stają się coraz silniejsze i utrudniają radykalne życie Ewangelią. Łatwiej oglądać się z sentymentem wstecz, niż podejmować nowy trud i wyzwania, jakie stają przed nami. Dlatego Jezus mówi: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego (Łk 9, 62). By iść za Jezusem, trzeba pojednać się z przeszłością, oddać ją Bogu i patrzeć przed siebie, w przyszłość. Pytać: czego Bóg obecnie ode mnie oczekuje? Na co liczy?
Pytania do refleksji i modlitwy:
W modlitwie przyjrzyjmy się trzem kandydatom na uczniów Jezusa i zapytajmy siebie, co jest moją norą albo gniazdem, które zatrzymuje mnie, by pójść radykalniej za Jezusem?
Czy nie należę do ludzi wiecznego jeszcze nie teraz?
Co mnie najbardziej zniewala? Za czym się wciąż oglądam? Czy nie żyję połowicznie? Jakie sprawy, myśli, ludzie, zasady, przyzwyczajenia (przejęte od rodziny, środowiska w trakcie wychowania) tkwią głęboko we mnie i przeszkadzają w życiu Ewangelią?
Stanisław Biel SJ
więcej w książce: Ścieżkami wiary i miłości