– Bóg zazdrosny, złośliwy. Przypomina to trochę mitologię grecką, w której Bóg boi się, by człowiek nie miał większej władzy czy wiedzy i dlatego pilnie strzeże swoich uprawnień; nie dając człowiekowi dostępu (Prometeusz). Człowiek musi szukać jakiegoś zaklęcia, czy kamienia szczęścia, aby być szczęśliwym , być jak Bóg.

            Echo takiego podejścia mamy w pokusie skierowanej przez węża do człowieka w raju: Będziecie jako bogowie znali dobro i zło. W tym ujęciu człowiek jest niejako rywalem Boga, musi walczyć z Bogiem o swe prawa bądź korzyć się przed Bogiem, by Bóg go nie potępił.

            – Bóg – piorunochron. Zabezpiecza przed wszelkim niebezpieczeństwem. Kiedy indziej nie jest potrzebny. Zwracamy się do niego tylko w sytuacjach trudności i problemów. Dobrze oddaje to polskie przysłowie – Gdy trwoga, to do Boga.

            Bóg – witamina. Dodaje sił, gdy człowiek ich potrzebuje i o nie prosi. Mówiąc inaczej – automatyczny dystrybutor, który wie, gdzie brakuje paliwa i tego paliwa dostarcza. Niekiedy mówimy o podładowaniu akumulatora i wystarczającej na jakiś okres energii. W takim ujęciu Bóg jest potrzebny tylko wtedy, gdy energia się kończy i tylko na czas ładowania tej energii. Później żyjemy już na własny rachunek.

            – Bóg – rasista. Kocha tylko wybranych i zawsze kogoś bardziej niż mnie. W tym obrazie odrzuca się absolutną, bezwarunkową, obejmującą wszystkich w jednakowym stopniu miłość Boga.