Istotna część rozmyślania: używanie zdolności

Instrukcje o rozmyślaniu z ubiegłych wieków posługują się naz­wą, która temu, kto nie wie, o co chodzi, mówi niewiele: używanie mocy du­szy, zdolności. Podawane objaśnienia bywają czasami tak niezachęcające, że już niejednego odstraszyły raczej, niż zachęciły do rozmyślań. Rozmyślanie powinno być przecież modlitwą pełną, integralną, która uaktywnia wszystkie zdolności, absorbuje całego człowieka. Wydaje nam się jednak, że z ideałem tym niezbyt zgodne są wskazówki, jakie znajdujemy u klasycznych autorów duchownych. Odnosimy raczej wrażenie, jak gdyby chcieli oni „rozłączyć to, co Bóg złączył”, podzielić na elementy to, co jest nierozdzielne. Mówią mia­nowicie o używaniu wyobraźni, następnie rozumu, uczuć, a wreszcie o decy­zji woli.

Zapewne, łatwo jest krytykować nazwę i komentarz. Trudno znaleźć od­powiednie słowa dla wyjaśnienia skomplikowanego procesu, jaki dokonuje się w duszy podczas modlitwy. Jeśli prawda i łaska Boża ma rzeczywiście ogarnąć całe nasze „ja”, przeniknąć do serca, to muszą wziąć w tym udział wszystkie nasze zdolności, a przede wszystkim te najbardziej typowe: wyo­braźnia, rozum, wola, uczucia. Mówiąc, że modlitwa jest wzniesieniem umysłu ku Bogu, rozumiemy słowo „umysł” w najszerszym znaczeniu. Jest to „służba anielska”. Aniołowie nie mają bowiem ciała, nie mogą służyć Bogu rękoma, pracą cielesną, lecz tylko uczynkami wewnętrznymi.

Ludzie mają wiele możliwości wyrażenia swego stosunku do Boga. Ci, którzy służą Chrystusowi w Jego chorych braciach, którzy pracują fizycznie, oddali Mu na służbę również swoją działalność zewnętrzną. Kaznodzieje, nauczyciele, ci, co głoszą Bożą prawdę, służą Bogu słowem. Są wreszcie tacy, którzy służą Mu swymi najbardziej wewnętrznymi zdolnościami duszy. Prowadzą oni życie kontemplacyjne.

Refleksja ta ma znaczenie również dla tych, którym się wydaje, że roz­myślanie nie przynosi im jakiegoś bezpośredniego pożytku. Przez tę godzinę czy pół, które poświęcamy rozmyślaniu, moglibyśmy czytać powieść, patrzeć w ekran telewizyjny, uczyć się obcego języka itp. Używalibyśmy pamięci, ro­zumu, woli do rozrywki i jakiejś pracy. Zamiast tego zajmujemy się sprawa­mi Bożymi, myślimy o życiu Chrystusa, próbujemy urzeczywistniać Ewange­lię. Swoje najlepsze zdolności oddaliśmy na służbę tego, co najwyższe.

We właściwym sensie tego słowa charakter duchowy mają rozum i wola. Są one więc najodpowiedniejsze do tego, aby przenikać do świata duchowe­go. Nie jesteśmy wszakże aniołami. Ludzkie myślenie jest ściśle związane z wyobrażeniami – z tym, co widzimy, słyszymy, co nam podsuwa wyobraź­nia. Zazwyczaj nie rozmyślamy o tym, co się dzieje teraz, lecz przywołujemy wyobrażenia z pamięci. Dlatego pamięć spełnia tutaj poważne zadanie.

Filozofowie, teologowie, pisarze duchowni wymieniali od dawna łącznie trzy wewnętrzne zdolności: pamięć, rozum i wolę. Św. Augustyn widzi w nich niejasny obraz Trójcy Przenajświętszej w ludzkiej duszy: pamięć, z któ­rej skarbnicy wyrasta poznanie, oznacza Boga Ojca, rozum – Boga Syna, wola zaś Ducha Świętego.

Dotykamy tutaj skomplikowanego problemu obecności Bożej w świecie. Bóg jest wszędzie, ponieważ wszędzie działa swoją mocą. Ale w człowieku Jego obecność ma charakter całkiem szczególny. Jest ona także – jak się to nazywa – intencjonalna. Otóż w pewien sposób istnieje w nas to, o czym myślimy, czym się wewnętrznie zajmujemy. O Maryi Pannie mówią teologo­wie, że poczęła Boga wcześniej w umyśle niż w ciele. Rozmyślanie o Bogu i Jego sprawach jakimś podobnym tajemnym sposobem uobecnia Boga w świecie.

Pierwszy człowiek, tak jak wyszedł z Bożej ręki, miał tę szczególną włas­ność, że widział Boga we wszystkim, słyszał Go w porannym tchnieniu wia­tru (por. Rdz 3, 8). Grzech oznacza zaciemnienie. Utraciliśmy Boga z pa­mięci, z rozumu, przestał być przedmiotem naszego pragnienia. Rozmyśla­nie jak gdyby przenosi człowieka z powrotem do utraconego raju.

Dlatego można zrozumieć, że w Kościele, mówiąc ogólnie, bardziej ce­nione jest życie kontemplacyjne, medytacyjne niż czynne, poświęcone pracy apostolskiej. Kontemplacja ta nie jest tak niedostępna, jak by to sobie ktoś mógł wyobrażać. Rozmyślanie jest właściwie naturalną czynnością naszego umysłu.