ilczenie w Ćwiczeniach Duchownych
W świetle tego, co zostało powiedziane od strony psychologii, przyjrzyjmy się teraz milczeniu rekolekcyjnemu tak jak je rozumie i proponuje w Ćwiczeniach św. Ignacy. Cel cytowanej już na początku Uwagi 2O wydaje się jasny: oddalić się, zostawić swoje codzienne troski, bliskie osoby a zatem zostawić to wszystko, co zajmowało umysł i serce, i co – mówiąc językiem psychologicznym – było źródłem stymulacji.
Znajdujemy również wskazania bardziej szczegółowe odnośnie milczenia w trakcie odprawiania Ćwiczeń. W uwagach dodatkowych zamieszczonych pod koniec I tygodnia św. Ignacy zaleca: „nie śmiać się, ani nie mówić rzeczy pobudzających do śmiechu” (CD 80, 81). Są to rzeczy małe, a jednak o dużym znaczeniu psychologicznym, które znajdują swoje uzasadnienie zarówno w doświadczeniu jak i w opisanym mechanizmie zapotrzebowania na stymulację. Ignacy nie tylko zaleca uwolnić się, o ile to możliwe, od wszelkich wrażeń zewnętrznych, lecz także sugeruje w jaki sposób właściwie ukierunkować budzącą się aktywność wewnętrzną. Zwróćmy uwagę jak trzeźwe i mądre są te rady w świetle tego, cośmy już powiedzieli.
„Po przebudzeniu się, nie dając miejsca rozmaitym myślom, zaraz zwrócić umysł ku temu, co ma być przedmiotem, kontemplacji lub rozmyślania” (CD 74). „Podobnie przed zaśnięciem przez czas jednego Zdrowaś Maryjo mam pomyśleć o godzinie, o której mam wstać i po co i streścić sobie to ćwiczenie, które mam odprawić” (CD 73). Również w ciągu dnia, zwłaszcza przed wejściem w modlitwę, należy utrzymywać kontrolę nad myślami. „Gdy sobie uświadomię, że jest już pora na dane ćwiczenia, które mam odprawić, wtedy zanim udam się na to ćwiczenie, przypomnę sobie dokąd idę i w czyjej obecności stanę: przejdę też w myśli krótko treść ćwiczenia” (CD 131). „Zanim wejdę w modlitwę, mam uspokoić swego ducha siedząc lub chodząc, jak uznam za lepsze i rozważyć dokąd się udaję i po co” (CD 239).
Św. Ignacy zdaje sobie też dobrze sprawę, że takie przejście z jednej aktywności w drugą nie jest łatwe i wymaga pewnego wysiłku jak i czasu. Dlatego proponuje cztery godzinne rozmyślania dziennie i nalega by wytrwać w tej godzinie rozmyślania mimo mogących się pojawić trudności (por. CD 12).
W budzeniu się życia wewnętrznego i aktywności własnej rekolektanta może przeszkadzać sam rekolekcjonista, który np. za dużo mówi. Powinien on przedstawić problem prosto i krótko. Ignacemu chodzi o to, by rekolekcjonista nie wyręczał rekolektanta podając mu zupełnie gotowe treści bez pozostawienia ani czasu ani miejsca na własną pracę wewnętrzną rekolektanta. W 2 uwadze wstępnej czytamy: „Albowiem ten, co kontempluje… jeśli sam przez własne rozważanie i rozumowanie znajdzie coś, co mu lepiej pomaga do zrozumienia lub przeżycia danej historii, czy to dzięki własnemu rozumowaniu, czy też dzięki mocy Bożej oświecającej umysł, więcej znajdzie smaku i owocu duchownego, niż gdyby dający mu ćwiczenia dużo wyjaśniał i rozwodził się nad znaczeniem danej historii”.
Ta właśnie aktywność wewnętrzna, otwarcie się na świat wewnętrzny, by spotkać tam Boga, poznawać Go – jest głównym celem milczenia rekolekcyjnego. Milczenie jest zatem i powinno być zawsze traktowane jako środek, jako pomoc w rozbudzaniu życia wewnętrznego i dlatego powinno być tak stosowane i tak dostosowywane, by temu celowi rzeczywiście i skutecznie służyło.