Mt 7, 24 – 27
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki.
Obraz: Wyobraźmy sobie jakiś konkretny dom lub zabytek architektury. Pomyślmy, ile włożono trudu, środków i myśli, aby funkcjonował lata i wieki i zachwycał harmonią proporcji.
Prośba: Prośmy o pragnienie wiernego słuchania słowa Bożego, by mogło ono stać się dla nas codziennym pokarmem. Prośmy, byśmy budowali fundament naszego życia na skale, jaką jest Chrystus.
I. SŁUCHAJ!
Fragment Ewangelii, który będziemy rozważać jest swoistym podsumowaniem Jezusowego Kazania na Górze i stanowi zachętę do wcielenia w życie Jego słów. Jeżeli Ewangelia ma się okazać owocna w naszym życiu, jej słuchanie musi być połączone w wprowadzeniem jej zasad i nakazów w nasze codzienne życie. Jezus mówi: Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym. (…) Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym.
W czasie tej medytacji zastanówmy się, jaki jest nasz stosunek do słowa Bożego? Jakie miejsce i przestrzeń życia oddajemy Bogu i Jego słowu?
Słuchanie i wypełnianie słowa Bożego jest wyrazem mądrości i roztropności. Cały stary Testament, a zwłaszcza Pięcioksiąg jest wezwaniem do słuchania Słowa. Przypomnijmy sobie tylko jeden, najbardziej znany tekst z tradycji Izraela – Szema Israel: Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. […] Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach (Pwt 6, 4-9).
Szema Israel zaczyna się wezwaniem do słuchania. Cisza jest koniecznym warunkiem, aby słowo zostało wypowiedziane w sposób mądry. Jeżeli hałas przeszkadza głosowi, słowo zostaje zniekształcone, niezrozumiałe, nie może owocować.
Wezwanie do ciszy jest nie tylko wezwaniem do odrzucenia zewnętrznych hałasów, zewnętrznych głosów. Ale jest przede wszystkim wezwaniem, by wyczulić się wewnętrznie i skoncentrować na jednym głosie – głosie Bożym. Tym, co przeszkadza w słuchaniu jest wewnętrzna odmowa (często nieświadoma), aby otworzyć się i przyjąć Boga i Jego słowo.
Nie ma ciszy w sercu, kiedy jest się zatroskanym; gdy przez umysł przepływają nieustannie tysiące planów, pragnień, lęków, trosk; gdy brakuje pokoju i ładu. Wezwanie, by słuchać, oznacza zamknięcie drzwi w pokoju, uspokojenie lęku i pychy we własnym sercu, aby słuchać samego Boga.
Słuchanie słowa wiąże się z życiem nim na co dzień. Jezus mówi, że człowiekiem roztropnym jest ten, który słucha i wypełnia usłyszane słowo. W języku hebrajskim polskie słowa: słuchać i być posłusznym oddaje jeden czasownik. Słuchanie słowa ma sens tylko wtedy, gdy realizuje się w jego przyjęciu, w poddaniu. W Kazaniu na Górze Jezus mówi: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 7, 21).
Fundamentem naszego życia jest pierwszeństwo Boga, pierwszeństwo Jego słowa, działania, obecności, miłości. Nasz błąd polega często na tym, że myślimy i działamy odwrotnie. Zamiast słuchać Boga i być wiernym Jego słowu, chcemy tylko sami do Niego mówić. [A. Gruen proponuje ćwiczenie – raz w tygodniu pół godziny głośnej osobistej modlitwy – zobaczymy, jak nasza modlitwa przypomina niejednokrotnie bezładną, chaotyczną paplaninę]. Zamiast pozwolić się Bogu kochać, próbujemy udowodnić Mu naszą miłość. Zamiast przyjmować Boże dary i cieszyć się nimi, usiłujemy sami dawać. Nasza relacja do Boga jest często bardzo płytka, powierzchowna, banalna, ponieważ Go nie słuchamy, a w konsekwencji nie widzimy Jego działania w naszym życiu i nie czujemy się kochani.
W czasie tej medytacji postawmy sobie pytanie, czy potrafimy słuchać Boga? Zastanówmy się, czy w naszych sercach jest cisza i pokój? Zobaczmy też, co przeszkadza nam w ciszy serca.
Zauważmy cały nasz wewnętrzny nieład – nieład uczuciowy, nieład w relacjach z innymi, nieład moralny –nieład naszych pragnień, myśli, postanowień, czynów. Zauważmy też wewnętrzny niepokój, rozbicie i brak harmonii, które wiąże się z tym nieładem. I zastanówmy się nad źródłem tego nieładu.
Zastanówmy się również, czy nasza modlitwa, miłość, działanie dla Boga jest odpowiedzią na Jego słowo? Czy wypływa z innych motywacji? Jakich?