Trudności w rozeznawaniu duchowym
Dzisiejszy człowiek z powodu wielości zewnętrznych wrażeń, które docierają do niego poprzez wciągające środki audiowizualne, naraża się na życie poza sobą, poza swoim wnętrzem. Krzykliwa pstra kakofonia audiowizualnych informacji (A. Frossard), która zalewa współczesną cywilizację, zagłusza delikatny i wymagający ciszy – także zewnętrznej – świat doznań duchowych. Niedostrzeganie własnych impulsów wewnętrznych połączone z brakiem ich rozeznawania skazuje człowieka ma bezwiedne uleganie impulsom i żądzom najbardziej prymitywnym (por. Ga 5, 19-21).
Innym poważnym błędem w życiu duchowym może być duża dowolność i przypadkowość w rozeznawaniu natchnień i w rostrzyganiu, które z nich prowadzą do dobra, a które prowadzą do zła. Nierzadko w takiej sytuacji wpadamy w pułapkę własnej nieświadomości czy nawet naiwności, które niezawodnie zostaną wykorzystane także przez nieprzyjaciela ludzkiej natury (CD, 334). Abyśmy mogli uznać jakiś nasz impuls, natchnienie, uczucie za dobre, nie wystarczy odwołać się tylko do spontanicznego subiektywnego odczucia, ale trzeba głęboko rozeznać, jakie będą jego owoce, ponieważ po owocach poznaje się drzewo (por. Mt 7, 20).
Im wytrwalej i konsekwentniej człowiek szuka Boga i Jego woli, tym silniej doświadcza działania duchów. Wówczas bowiem daje o sobie znać zarówno to, co w nim najlepsze i najszlachetniejsze, jak i to, co w nim najgorsze. Mocniej działa wówczas łaska Boga, ponieważ człowiek pełniej się na nią otwiera. Silniej również działa szatan, który niełatwo rezygnuje z tego, co już – przynajmniej częściowo – należy do niego. Kiedy człowiek chce się modlić, nieprzyjaciele starają się mu przeszkodzić: widzą bowiem, że mu inaczej nic nie zrobią, jak tylko gdyby go powstrzymali od modlitwy. I w każdym innym ćwiczeniu, jakiego by się człowiek podjął, jeżeli jest wytrwały, zdobywa łatwość; w modlitwie zaś aż do ostatniego tchu potrzeba walki (Abba Agaton, V w.).
Św. Ignacy uważa, że kiedy w rekolekcjach doświadczamy zmiennych i nierzadko uciążliwych dla nas poruszeń, jest to dobry znak. Świadczy on bowiem o szczerym i ofiarnym zaangażowaniu w prawdziwe szukanie Boga i Jego najświętszej woli.
Działanie złego ducha
Poruszeniami złego ducha św. Ignacy nazywa to wszystko, co prowadzi do zła, także wówczas, gdyby miało ono pozory dobra. Działaniem złego ducha nazwiemy najpierw nasze pożądliwości: nieuporządkowane uczucia, odruchy i impulsy. Tradycyjny katechizm wylicza siedem zasadniczych żądz człowieka, tzw. siedem grzechów głównych. Człowiek rodzi się ze zranioną naturą. To naturalne zranienie wynikłe z grzechu pierworodnego powiększa się jeszcze przez zranienia nabyte w osobistej historii życia. Dodatkowo ranią nas zarówno grzechy cudze jak i grzechy popełnione osobiście (por. Rz 7, 18-24).
Szatan wpływa na zranioną ludzką naturę i posługuje się nią dla zguby człowieka. Nasza zraniona natura staje się jakby instrumentem szatana, na której może on wygrywać swoje melodie. Szatan w zwodniczy sposób przekonuje nas, że zaspokajanie naszych żądz jest koniecznością, bez której nie możemy osiągnąć pokoju i szczęścia.
Praktycznie trudno i chyba nie trzeba oddzielać tego, co może pochodzić od naszej zranionej natury od tego, co pochodzi od szatana. Oba działania zawsze się łączą. Trzeba nam wierzyć, że żaden z naszych grzechów nie był popełniony bez jego zachęty oraz że również w przyszłości kusiciel nie pominie żadnej okazji, aby nas do złego doprowadzić.
W ukazywaniu działania szatana zawsze grożą nam dwa niebezpieczeństwa: z jednej strony pomniejszanie lub nawet banalizowanie działania ojca kłamstwa (J 8, 44), z drugiej zaś demonizowanie rzeczywistości polegające na przypisywaniu mu mocy, której nie posiada. Ludzie wierzą w Diabła albo zbyt gorliwie, albo zbyt słabo (C. S. Lewis). Pomniejszanie czy negowanie roli Szatana jest niebezpieczne, ponieważ najskuteczniej działa on wówczas, gdy się go nie dostrzega. Nie bez racji mówi się, że największy sukces odniósł przez to, że wielu nie wierzy w jego istnienie i działanie. Niebezpieczne jest także przypisywanie złemu duchowi mocy, której on nie posiada. Św. Ignacy podkreśla, że szatan działa zawsze tylko za pomocą jakiejś przyczyny (por. CD, 330), to znaczy, iż kusząc musi posłużyć się czymś, co tkwi w nas: jakąś przyczyną. Nie może wchodzić bezpośrednio do duszy i wzbudzać w niej swoich podstępnych i zwodniczych pragnień. Szatan nie zrobi nam nic złego bez nas samych, bez zaangażowania naszej wolności.
Przypisywanie szatanowi większej mocy niż posiada może budzić w człowieku niesłuszne obawy i lęki przed jego obecnością i działaniem, a zarazem może prowadzić do zwalniania się od osobistej odpowiedzialności za popełnione zło. Tak właśnie postąpiła Ewa w Ogrodzie Eden. Kiedy Bóg pyta ją, dlaczego zerwała zakazany owoc, ona zrzuca całą winę na kusiciela: Wąż mnie zwiódł i zjadłam. Ale przecież nie była to jedyna przyczyna zerwania zakazanego owocu. Trzeba nam nieustannie pamiętać, że każde kuszenie może nas doprowadzić do upadku albo do zwycięstwa. Nie kuszenie decyduje o naszym postępowaniu, ale nasza wolność.
Kim jest ten, który wykorzystując ludzkie zranienia pragnie duszę i ciało człowieka zatracić w piekle (Mt 10, 28)? Biblia daje mu wiele imion. Określają one jego istotę, sposoby i cele działania: szatan (hebr. sathan – przeciwnik [Boga i tych, którzy do Niego należą], Mt 12, 26), diabeł (gr. dia-ballo – dzielić, oskarżać, oczerniać, Łk 4, 1nn), demon (duch złowrogi, 1 Kor 10, 21), kłamca i ojciec wszelkiego kłamstwa (J 8, 44), smok (Ap 12, 3nn), uwodziciel (Ap 20, 10), kusiciel (Mt 4, 3), książę tego świata (Mt 9, 34), Antychryst (1 J 2, 18), Apollyon (gr. niszczyciel, eksterminator, Ap 9, 11).
Szatan wciąga duszę w swe ukryte podstępy i przewrotne zamiary posługując się szeroko rozumianym lękiem człowieka przed śmiercią. Stąd też w Apokalipsie św. Jan stwierdza, że zwycięstwo dzięki krwi Baranka odnoszą ci, którzy nie umiłowali swego życia aż do śmierci (Ap 12, 11).
Zwróćmy uwagę na jedno często używane i szczególnie ważne dla nas imię szatana – diabeł, tzn. ten, który dzieli, oskarża, oczernia. Jestem inteligencją, która kontempluje samą siebie – mówi o sobie szatan w książce A. Frossarda. Ponieważ zły duch zwraca się tylko ku sobie, dlatego nienawidzi wszystkiego, co jest skierowane ku Drugiemu. Jako pierwszy cel stawia on sobie oddzielenie człowieka od Boga, a tym samym wewnętrzne rozbicie samego człowieka oraz skłócenie ludzi pomiędzy sobą. W tym celu oskarża i oczernia na wszystkie możliwe sposoby. Oskarża i oczernia Boga przed człowiekiem (np. Rdz 3, 5); oskarża także człowieka przed Bogiem (Hi 1, 6nn; Ap 12, 10). W czasie kuszenia do grzechu szatan oskarża najpierw Boga przed człowiekiem starając się go przekonać, że poprzez swoje prawo Bóg zniewala go; po grzechu zaś szatan oskarża człowieka przed nim samym przekonując go – jak przekonał Judasza – że nie ma już dla niego miłosierdzia i musi zginąć. Szatan oskarża także jednego człowieka przed drugim rozbijając w ten sposób jedność pomiędzy ludźmi.