Opierając się na pierwszych dwu sposobach człowiek nigdy nie dojrzeje do pełnej akceptacji siebie. Zawsze będzie bowiem dostrzegał negatywne cechy własnej osobowości, które będą przeszkodą w tej bezwarunkowej akceptacji siebie. Analizując siebie dostrzeże, że obok pewnych zalet, cnót, zdolności, posiada również wiele słabości, wad i zranień. Porównując się z innymi, zobaczy łatwo, że obok tych, nad którymi ma wyraźną przewagę, są także i ci, którym nie może w żaden sposób dorównać. Doświadczy wówczas uczucia zazdrości.
Kiedy jednak człowiek oprze akceptację siebie na bezwarunkowej akceptacji ze strony Boga, wówczas negatywne cechy własnej osobowości nie będą przeszkodą dla miłości siebie, jak nie są przeszkodą dla miłości Boga. Jeżeli człowiek uwierzy do końca, że w oczach Boga posiada nieskończoną wartość, wówczas nie będzie odczuwał potrzeby szukania innego potwierdzenia swojej wartości u innych. Akceptacja siebie posiadająca swe źródło w doświadczeniu miłości Boga wyzwala człowieka z postaw obronnych i agresywnych wobec innych oraz leczy go z uczucia lęku, zazdrości i zagrożenia.
Wiara daje człowiekowi wolność. Im bardziej człowiek uwierzy w to, że Bóg go akceptuje, tym bardziej staje się człowiekiem wolnym. Obojętność; dyspozycyjność, wolność, o której mówi św. Ignacy w Fundamencie, jest konsekwencją tej wiary, że Bóg nas akceptuje zawsze takimi, jakimi jesteśmy. Wolność, podobnie jak miłość siebie, nie jest uleganiem własnym ludzkim pragnieniom i pożądaniom, ale coraz pełniejszym zaangażowaniem się w miłość. „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni, służcie sobie wzajemnie. Bo całe prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (Gal 5, 13-14). Dzięki wierze w nieskończoną miłość Boga człowiek staje się wolny wobec drugiego człowieka i siebie samego.
Najpełniejszym wzorem tej wolności jest Jezus Chrystus. W jego relacjach z innymi nie było żadnej próby manipulowania ludźmi. Zawsze odnosił się do nich z delikatnością, połączoną z głębokim szacunkiem. Wszyscy czuli się w Jego obecności całkowicie zaakceptowani – przyjęci. Więcej tej akceptacji okazywał Jezus tym, którzy jej więcej potrzebowali, gdyż naznaczeni byli piętnem pogardy i odrzucenia; grzesznicy, celnicy, ubodzy, trędowaci – byli szczególnym przedmiotem jego troski. Żaden człowiek nie był dla Jezusa zagrożeniem, do nikogo nie odnosił się z agresją, nienawiścią, zazdrością. Nawet w chwili śmierci modlił się za swoich wrogów.
Źródłem tej całkowitej wolności wobec wszystkich ludzi, bezwarunkowej akceptacji wszystkich było doświadczenie miłości swojego Ojca. Miłość Jego Ojca była dla Jezusa pokarmem, była wszystkim. „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który mnie posłał i wykonać Jego dzieło” (J 4, 34). Doświadczenie nieskończonej miłości Ojca daje Jezusowi świadomość Jego nieskończonej wartości. Jezus nie potrzebował szukać potwierdzenia swojej osobistej wartości w działaniu, czy też poprzez rywalizację z innymi. Pełna akceptacja siebie, świadomość swojej nieskończonej wartości sprawia, że w życiu Jezusa nie ma cienia egoizmu, cienia szukania siebie w oczach innych ludzi.
Fundament Ćwiczeń jest programem całych rekolekcji. Program ten realizuje się przede wszystkim poprzez kontemplację Jezusa Chrystusa – Jego całkowitego i bezwarunkowego przyjęcia miłości Ojca, która była źródłem miłości siebie.
Naśladując Chrystusa w przyjmowaniu miłości Boga nauczymy się jednocześnie kochać i akceptować siebie.

Tekst został opublikowany [w:] „Duchowość ignacjańska”, Zeszyt specjalny, Co zabrać ze sobą, Kraków 1988, 5-12.