Jezus jako człowiek zanurzony był w czas i Tradycję. Tradycja Izraela jest silnie naznaczona wymiarem religijnym i duchowym; zarówno historia narodu, jak i poszczególnych jednostek i właściwie każda chwila przeniknięta jest obecnością Boga. Jezus szanował tradycje, również tradycje modlitwy i praktykował ją w codziennym życiu.

 Jezus modlił się w świątyni, począwszy od dwunastego roku życia (zob. Łk 2, 41nn), szczególnie w wielkie święta żydowskie (Paschy – J 2, 13; Pięćdziesiątnicy – J 5, 1; Namiotów – J 7, 2.10: Poświęcenia Świątyni – J 10, 22). Ponadto regularnie (w szabat swoim zwyczajem ­– Łk 4, 16) uczęszczał do synagogi.

Ale z drugiej strony z dużym upodobaniem wybierał inne miejsca modlitwy. Miejsca te związane były z ciszą, samotnością i pustynią. Takimi odosobnionymi miejscami były np. góry, ogród oliwkowy, pustynia. Jezus modlił się szczególnie w nocy. W samotności spędzał długie godziny na zażyłej rozmowie z Ojcem (Łk 6, 12). Również swoim uczniom zalecał modlitwę w ukryciu (Mt 6, 6).

Miejsca, w których modlił się Jezus były ziemią świętą naznaczoną obecnością Ojca. Były nową duchową świątynią. A nawet więcej, sam Jezus był świątynią. Jego serce było przedziwnym sanktuarium, w którym oddawał Ojcu cześć w Duchu i prawdzie (por. J 4, 23n).

Jezus, jak każdy Żyd głęboko religijny, odmawiał Psalmy i inne oficjalne modlitwy (np. Szema Israel, Osiemnaście błogosławieństw). Modlił się zapewne, jak czynią to do dziś Żydzi, na głos. Ponadto w ciągu całej swojej działalności zwracał się do Ojca w spontanicznej modlitwie, zachowując z Nim nieustanną więź.

Uderzający jest również fakt modlitwy Jezusa w chwilach ważnych wydarzeń. Wydaje się, że szczególną potrzebę modlitwy odczuwał po dokonaniu cudów ( Mk 6, 46). Oddalał się wówczas od tłumu i przebywał sam na sam z Ojcem; dziękował Mu i wysławiał Jego hojność, dobroć i miłosierdzie; mówił o tym, co ma na sercu. W czasie konsultacji z Ojcem przygotowywał decydujące etapy swojej misji. Benedykt XVI pisze: Cała działalność Jezusa rodzi się z Jego modlitwy, jest ona jakby unoszącym ją wehikułem (Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu).

Św. Łukasz opisuje skutki modlitwy Jezusa. Zobaczmy niektóre z nich:

1. W czasie chrztu, gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3, 21n). Modlitwa Jezusa otwiera niebo, jednoczy Go całkowicie z Ojcem w Duchu Świętym.

Modlitwa otwiera niebo. Sprawia, że zstępuje Duch Święty. Możemy wówczas doświadczyć miłości i miłosierdzia Boga Ojca, czuć się Jego umiłowanymi dziećmi.

2. Na górze Tabor, gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe (Łk 9, 29). W czasie modlitwy Jezus promieniuje boskością. Wszystko w Nim jest jasne, objawia piękno i światło Boga.

Modlitwa przemienia. Dzięki modlitwie wszystko w nas może stać się jasne, przejrzyste, czyste… Niepotrzebne są wtedy maski, iluzje. Pozostaje prawda o naszej słabości, ale również o naszej wielkości. Możemy poczuć, że jesteśmy chwałą Boga (św. Ireneusz).