Wprowadzenie

W związku z modlitwą ludzie najczęściej stawiają pytania praktyczne: „Jak się modlić? Jak się modlić lepiej?” Pytają o metody, o sposoby najlepszej modlitwy. I słusznie! I dobrze! Wydaje się jednak, że problemem ważniejszym i chyba „wcześniejszym” jest fundamentalne zagadnienie samej natury modlitwy ucznia Chrystusowego, czyli „specyfika modlitwy chrześcijańskiej”.
Tak sformułowany temat może budzić zdziwienie, zastrzeżenia, a może i sprzeciw. Jak to?! Czyżby modlitwa chrześcijańska różniła – się czymś istotnym od modlitwy innych ludzi wierzących niechrześcijan?! Czy po Soborze Watykańskim II nie powinniśmy raczej wydobywać to, co jest wspólne wszystkim, co łączy i jednoczy ludzi wierzących, ludzi dobrej woli – zamiast podkreślać różnice i mówić o tym, co „specyficznie” chrześcijańskie?! I czy w ogóle istnieje jakaś „specyfika” modlitwy chrześcijańskiej?!
Tak! Istnieje „specyfika” modlitwy chrześcijańskiej i zawsze trzeba o niej mówić, dziś także, a może dziś szczególnie mocno i jasno.
Obok ofiary modlitwa należy do najistotniejszych przejawów religijności człowieka we wszystkich czasach i miejscach.
Kościół Soboru Watykańskiego II faktycznie akcentuje elementy jednoczące wszystkich ludzi i pragnie prowadzić dialog z każdym człowiekiem dobrej woli. Nie potępia żadnej religii i nie lekceważy niczyich przekonań. W soborowym Dekrecie o religiach niechrześcijańskich czytamy: „Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi. Głosi zaś i jest obowiązany głosić bez przerwy Chrystusa, który jest „drogą, prawdą i życiem” (J 14, 6), w którym ludzie znajdują pełnię życia religijnego i w którym Bóg wszystko z sobą pojednał” (DRN 2). W Dekrecie o misyjnej działalności Kościoła czytamy, że religijne przejawy i przedsięwzięcia różnych ludów „wymagają oświecenia i uleczenia”, chociaż „można je niekiedy uważać za drogę wychowawczą (pedagogia) ku prawdziwemu Bogu lub za przygotowanie ewangeliczne” (por. DM 3).
Widzimy więc, że Kościół wyraźnie odróżnia pewne elementy „prawdy i świętości” – od PEŁNI, jaką jest Chrystus Pan żyjący w Kościele. Dlatego z pokorną pewnością i odwagą (Pawłowa „parrhesia”) Kościół zawsze będzie głosił wszystkim narodom właśnie JEZUSA CHRYSTUSA i Jego EWANGELIĘ, jako wszechogarniające NOVUM i PEŁNIĘ żywej Prawdy.
Jan Paweł II nieraz podkreślał, że modli się w łączności ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, którzy wierzą w Boga i modlą się do Niego w przeróżny sposób. Tyle razy publicznie uczestniczył w modlitewnej wspólnocie, utworzonej z ludzi różnych religii i wyznań. Nigdy jednak nie zaciera istotnej różnicy między chrześcijaństwem – a innymi religiami i zawsze wskazuje na Chrystusa jako Pełnię objawienia i religijnego życia człowieka. „Albowiem On – jak poucza Sobór – Syn Boży, przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem” (KDK 22). I Kościół ma obowiązek nieść tę „Radosną Nowinę” wszystkim ludziom, by mogli świadomie ją przeżywać – czerpiąc światło i życie z Chrystusowej Pełni. Im bardziej szanujemy każdego człowieka i jego przekonania, tym troskliwiej winniśmy zabiegać o to, by w swej wolności mógł poznać Chrystusa i odpowiedzieć na Jego wezwanie oraz zaofiarowaną Pełnię.