Milczenie Boga

A co z milczeniem Boga? Z owym milczeniem, gdzie Bóg jest naprawdę Bogiem? Co z sytuacją, gdy język nie jest w stanie dosięgnąć Niewypowiedzianego, Niewysłowionego? Roland Barthes mówi, że sam brak znaku zostaje przekształcony przez Ignacego w znak i że w ten sposób ustaje zagrożenie pustki i milczenia Boga: „Słuchanie obraca się we własną odpowiedź”. Brak znaku jest bez wątpienia znakiem: gdy Bóg nie mówi, lud Boży jest pogrążony w smutku i pyta, co to ma znaczyć. Ale nie jest to jedyny znak. Bóg daje nam poznać swoją wolę wówczas, kiedy żyjemy razem z Nim – wtedy daje nam znak; wtedy mówi do nas, gdy umiemy słuchać.

Prawdopodobnie przez szacunek dla naszej wolności Bóg nie ma zwyczaju nas łamać, narzucać się nam siłą. Każdy dialog międzyosobowy opiera się na wierze, na zaufaniu do drugiego i Bóg chce, by to samo miało miejsce między Nim a człowiekiem. Stąd w znaku udzielanym przez Boga wyczuwamy ów szacunek dla naszej wolności. Znak dany przez człowieka może być również pozbawiony absolutnej oczywistości i technicznej precyzji.

Podobnie jak w poezji, tak samo jest w naszych rozmowach z Bogiem: nawet jeśli używamy potocznych słów, musimy im nadawać znaczenie, którego normalnie nie mają, żeby mówiły to, czego nie mówią, i nie mówiły tego, co mówią. W rozmyślaniu o dwóch sztandarach Ignacy ukazuje wodza wszystkich nieprzyjaciół Boga, siedzącego „na wielkim jakby tronie z ognia i dymu” (Ćd 140): jest w tym obrazie rzeczywistość szatańska, przywołana za pomocą symbolicznych pojęć (wielki tron, ogień, dym), pod warunkiem że się je pozbawi obiegowego znaczenia.

Zatem język religijny już na poziomie lingwistycznym nie jest w żaden sposób zamknięty w sobie, przeciwnie, jest otwarty, by z trudem móc wyrazić doświadczenie, którego nie da się wysłowić. W tym znaczeniu ludzkie słowo już zawiera w sobie przyjęte milczenie, gdy idzie o rozmowę o Bogu i z Bogiem. Mówiąc: „Bóg przemawia”, wiemy, że nie wszystko powiedzieliśmy o tej rzeczywistości. Stąd nasze słowo kierowane do Boga nie jest nigdy językiem zamkniętym w sobie, lecz pewnego rodzaju syntezą, otwierającą to słowo na werbalne milczenie Boga. Słowo ignacjańskie jest w ten sposób syntezą rozmowy i milczenia w postawie szacunku wobec przyjaciela, będącego wszakże moim Mistrzem i Panem, wobec którego wszystko każe mi trwać w milczącej adoracji.

Tłumaczył Bolesław Dyduła SJ