„Środki proporcjonalne”
Z drugiej strony nigdy nie można przerwać stosowania podstawowych zabiegów przysługujących zawsze choremu, takich jak: podawanie antybiotyków lub innych leków przeciwbakteryjnych w przypadku powikłań infekcyjnych, leczenie odleżyn, odżywianie, leczenie niewydolności krążenia i niedomogi oddechowej. Nade wszystko nie można zaniechać stosowania środków przeciwbólowych (nawet tych, które pośrednio, w sposób niezamierzony mogłyby przyczynić się do skrócenia jego życia!), przeciwdepresyjnych, uspokajających i leczenia tzw. bólu totalnego. Wszystkie te środki określa się jako tzw. proporcjonalne, gdyż pozwalają one na osiągnięcie pozytywnego wyniku terapii lub łagodzenie bólu bez nadmiernych niedogodności, cierpień i wydatków. Są to środki ogólnodostępne, używane standardowo w takich przypadkach. Obowiązek ich zastosowania spoczywa na lekarzu. I odwrotnie – byłoby czymś głęboko niemoralnym odstąpienie od ich aplikowania np. wobec pacjenta w tzw. stanie wegetatywnym (np. nieświadomego, który sam oddycha i którego akcja serca odbywa się spontanicznie). Mielibyśmy wówczas do czynienia z formą eutanazji, jak było chociażby w przypadku Terri Schiavo czy Eluany Englaro.

Śmierć przyspieszona
A co w takim razie z eutanazją? Czym ona jest i czym różni się od odstąpienia od uporczywej terapii? Eutanazja jest działaniem lub zaniechaniem działania, które samo w sobie lub w zamierzeniu zadaje śmierć osobom umierającym, znajdującym się w stanie skrajnego cierpienia, głębokiego upośledzenia lub nieświadomości spowodowanej np. mechanicznym urazem głowy bądź niedotlenieniem mózgu. Może ona być wykonana w różny sposób: poprzez celowe przedawkowanie analgetyków w celu przyspieszenia zgonu; za­przestanie leczenia bądź reanimacji, odłączenie respiratora lub sztucznej nerki, gdy choroba nie wykazuje znamion terminalności; towarzyszenie lub pomoc w samobójstwie; iniekcja śmiertelnej substancji. W eutanazji nie akceptuje się śmierci naturalnej, lecz prowokuje się śmierć przyśpieszoną. Istotna jest tu intencja lekarza lub pacjenta: zmierza ona bezpośrednio do spo­wodowania śmierci. Działanie takie jest moralnie niedopuszczalne i stanowi poważne wykroczenie przeciw życiu. Jest również wyrazem sprzeniewierzenia się jednej z podstawowych hipokratejskich zasad etyki lekarskiej, która stwierdza: Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał. Lekarz nigdy nie może stanąć po stronie śmierci; gdyby to uczynił, natychmiast utraciłby wotum społecznego zaufania, co daje się zauważyć w krajach, które jak dotąd prawnie dopuściły eutanazję (Holandia, Belgia, Luksemburg). Zwolennicy eutanazji odwołują się do paradoksalnych argumentów: w celu usunięcia bólu eliminują całego pacjenta; w imię realizacji wolności uciekają od samorealizacji w najważniejszych chwilach egzystencji; w imię godności człowieka niszczą jego samego; w imię szacunku dla życia zadają śmierć.
Agonia Jezusa ukazuje, że i nasze umieranie będzie najważniejszym momentem w całym życiu. Jak stąd odejdę? Może warto o tym pomyśleć już dziś.

Ks. Andrzej Muszala – doktor teologii, dyrektor Międzywydziałowego Instytutu Bioetyki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, duszpasterz akademicki. Prowadzi wykłady gościnne z bioetyki w Rosji, Białorusi, na Ukrainie i w Libanie; publikuje w miesięczniku dla lekarzy „Medycyna Praktyczna”.