Przemiana duchowa (1521-1538)

Drugi okres wzrastania w przyjaźni Iniga z Bogiem obejmuje: rekonwalescencję w Loyoli, czuwanie nocne w sanktuarium Matki Bożej w Montserracie, duchowe przeżycia w Manresie, pielgrzymkę do Ziemi Świętej, okres studiów w Barcelonie, Alcali, Salamance i w Paryżu oraz podróż do Rzymu przez Azpeitię, Wenecję i Yicenzę.
Na zamku w Loyoli, podczas rekonwalescencji Pan Bóg zaczął uczyć Iniga rozeznawania duchów: dobrego i złego. Doświadczenie to posłużyło mu później do napisania Reguł dotyczących wyboru, które zawarł w Ćwiczeniach duchownych. Jak sam twierdzi: „Zasady wyboru [w Ćwiczeniach] zaczerpnął z tej różnorodności duchów i myśli, których doświadczył w Loyoli, kiedy był chory na nogę” (OP 99). Gdy jego stan zdrowia na tyle się poprawił, że mógł czytać, chciał sięgnąć do ulubionych przez niego romansów rycerskich, ale w domu nie było nic innego oprócz Życia Chrystusa i Żywotów świętych. Z nudów sięgnął więc po te pobożne lektury, w pamięci przywołując także książki światowe, w których był rozmiłowany. Z czasem zaczął się zastanawiać nad myślami i uczuciami, które towarzyszyły mu po tych jakże różnych lekturach. Zauważył, że „kiedy myślał o rzeczach światowych, doznawał w tym wielkiej przyjemności, a kiedy znużony porzucał te myśli, czuł się oschły i niezadowolony. Kiedy znów myślał o odbyciu boso pielgrzymki do Jerozolimy lub o tym, żeby odżywiać się samymi tylko jarzynami i oddawać się innym surowościom, jakie widział u świętych, nie tylko odczuwał pociechę, kiedy trwał w tych myślach, ale nawet po ich ustąpieniu pozostawał zadowolony i radosny To doświadczenie doprowadziło go do zrozumienia, że jedne myśli czyniły go smutnym, inne zaś radosnym. I tak powoli doszedł do poznania różnych duchów, które w nim działały – jednego szatańskiego, drugiego Bożego” (OP 8).
Owocem tych szczególnych łask Bożych dotyczących rozeznawania duchów było wielkie pragnienie, aby „udać się do Jerozolimy i praktykować takie biczowania i takie posty, jakich pragnie serce hojne i rozpalone miłością Bożą” (OP 9). „Postanowił więc praktykować wielkie umartwienia nie tyle dla wynagrodzenia za swe grzechy, ile raczej dla przypodobania się Bogu i uradowania Go” (OP 14). Potwierdzeniem decyzji, którą powziął, stało się niezwykłe doświadczenie, związane z Matką Bożą, które wpłynęło na całe jego późniejsze życie. Otóż, „pewnej nocy, gdy nie spał, ujrzał obraz naszej Pani ze świętym Dzieciątkiem Jezus. Widzenie to napełniło go na dłuższy czas nadzwyczajną pociechą i tak wielkim wstrętem do życia przeszłego, a szczególnie do grzechów cielesnych, iż zdawało mu się, że wymazane zostały z jego duszy wszystkie te obrazy i wyobrażenia, które aż do tej pory były w nim wyryte” (OP 10).

 

Po kilku miesiącach rekonwalescencji, kiedy poczuł się już dobrze, pod koniec lutego 1522 roku, wyruszył w drogę; najpierw z Loyoli do Nawarrety, a stamtąd do Montserratu. Po drodze odbył całonocne czuwanie przed ołtarzem Matki Bożej w Arancuz (Aranzazu), gdzie modlił się o nowe siły na czas podróży. Po przybyciu do Montserratu, 21 marca 1522 roku, wyspowiadał się z całego życia i udał się w dalszą drogę. Aby nie spotkać znających go ludzi dworu, omijał główne szlaki i w ten sposób przybył do Manresy, gdzie zamierzał zatrzymać się przez kilka dni. W rzeczywistości pobyt w Manresie trwał dziesięć miesięcy i był najważniejszym etapem przemiany duchowej i jego przyjaźni z Bogiem. Właśnie tam powstały słynne Ćwiczenia duchowne. W całym pobycie Iniga w Manresie możemy wyróżnić trzy etapy jego życia duchowego, które tak bardzo zjednoczyły go z Jezusem: okres spokojny, czas udręczeń oraz okres wielkich łask mistycznych. W pierwszym okresie „trwał jakby w jednym i tym samym wewnętrznym stanie wielkiej i niezmiennej radości, nie mając jednak żadnej znajomości rzeczy wewnętrznych i duchowych” (OP 20). Gdy przyszedł okres cierpień duchowych, „nachodziła go często gwałtowna pokusa, żeby się rzucić w dół przez wielki otwór, który był w jego pokoju blisko miejsca, gdzie zwykle się modlił. Ale wiedząc, że byłoby to grzechem zabić samego siebie, zaczynał wołać do Pana: «Panie, nie uczynię tego, co Ciebie obraża!»” (OP 24). Po czasie oczyszczenia duchowego nastąpiły wielkie łaski mistyczne. U ich początków Inigo czuł się jak człowiek zbudzony ze snu. Najpierw wspominał wizję Trójcy Przenajświętszej, dalej, „przedstawił się jego umysłowi sposób, w jaki Bóg stworzył świat; a towarzyszyła temu wielka radość duchowa” (OP 29). Również na Mszy św., podczas podniesienia Ciała Pańskiego, Inigo „widział jasno umysłem swoim, jak Pan nasz Jezus Chrystus jest obecny w tym Najświętszym Sakramencie” (OP 29). Jednak największą łaską, jaką Inigo otrzymał w Manresie, było tak zwane wielkie oświecenie (magna illustratio) nad rzeką Cardoner. Wizja ta była bodaj najważniejszym etapem w przyjaźni Iniga z Bogiem i czasem narodzin dla Ćwiczeń duchownych, choć wcześniejsze przeżycia duchowe miały także duży wpływ na nie. Otóż, „pewnego razu szedł, powodowany uczuciem pobożności, do kościoła [^]. Droga prowadziła tuż nad rzeką. I kiedy tak szedł zatopiony w swoich modlitwach, usiadł na chwilę zwrócony twarzą ku rzece, która płynęła głęboko w dole. I gdy tam tak siedział, zaczęły się otwierać oczy jego umysłu. Nie znaczy to, że oglądał jakąś wizję, ale że zrozumiał i poznał wiele rzeczy tak duchowych, jak i odnoszących się do wiary i wiedzy. A stało się to w tak wielkim świetle, że wszystko wydało mu się nowe [^]. Otrzymał wtedy tak wielką jasność dla umysłu i do tego stopnia, że jeśli rozważy całe życie swoje aż do 62. roku życia i jeśli zbierze razem wszystkie pomoce otrzymane od Boga i wszystko to, czego się nauczył, i choćby to wszystko zebrał w jedno, to i tak nie sądzi, żeby to wszystko dorównywało temu, co wtedy otrzymał w tym jednym
przeżyciu” (OP 30).
Kolejnym etapem duchowego rozwoju Iniga była podróż i pobyt w Ziemi Świętej, Ziemi Jezusa. Podczas całej pielgrzymki rezygnował z towarzystwa oraz finansowych zabezpieczeń, „najważniejszą rzeczą dla niego było mieć schronienie w samym tylko Bogu” (OP 35). „W duszy bowiem miał wielką pewność, że Bóg wskaże mu sposób, aby mógł udać się do Jerozolimy” (OP 42). Kiedy po wielu trudach podróży morskiej 4 września 1523 roku ujrzał w końcu Jerozolimę, „doznał wielkiej pociechy” i „powziął mocne postanowienie pozostać w Jerozolimie, aby odwiedzać ustawicznie te miejsca święte [^] i pomagać duszom” (OP 45). Nie mogąc jednak zostać na zawsze w Ziemi Świętej, wraz z innymi pątnikami wrócił do Europy. Po dotarciu do Wenecji, około 15 stycznia 1524 roku, Inigo zrozumiał, że aby móc pomagać duszom, głównie przez dawanie Ćwiczeń duchownych, musi podjąć naukę. W tym celu wyruszył do Barcelony, aby tam przez dwa lata uczyć się łaciny. Następnie studiował filozofię w Alcali, Salamance, a w Paryżu także teologię (1526-1535). Były to lata kolejnych etapów przyjaźni Iniga z Bogiem, z którym jednoczył się też w nauce. W Alcali i Salamance wiele wycierpiał dla Jezusa; był niesłusznie oskarżany, osądzany, a nawet więziony. Jednocześnie mówił, że „nie ma tyle krat i łańcuchów w Salamance, ile by pragnął, i więcej jeszcze, dla miłości Boga” (OP 69).
Podczas siedmioletniego pobytu w Paryżu (luty 1528 – marzec 1535) Inigo skończył studia filozoficzne, uzyskując stopień magistra, oraz za pomocą Ćwiczeń duchownych pozyskał nowych przyjaciół w Panu do służby Bożej: Piotra Fabera, Franciszka Ksawerego, Szymona Rodrigueza, Jakuba Layneza, Alfonsa Salmerona i Mikołaja Bobadillę. Po kilku latach, wraz z nimi i trzema nowymi towarzyszami w Panu: Klaudiuszem Le Jay, Janem Codure i Paschazym Broetem, założył Towarzystwo Jezusowe. W Paryżu zmienił też imię z Inigo na Ignacy, aby i w ten sposób być jeszcze bliżej Jezusa, na wzór swojego ulubionego patrona, św. Ignacego Antiocheńskiego. Szczególnym momentem zacieśnienia więzi Ignacego z Jezusem były śluby ubóstwa i czystości złożone wraz z towarzyszami w kaplicy św. Dionizego na Montmartre w Paryżu, 15 sierpnia 1534 roku. Przyjaciele w Panu ślubowali wówczas także, że chcą „udać się do Wenecji i do Jerozolimy i poświęcić swe życie dla pożytku i pomocy duszom. A gdyby im nie pozwolono pozostać w Jerozolimie, mieli powrócić do Rzymu i stawić się przed Namiestnikiem Chrystusa, ażeby posłużył się nimi tam, gdzie to według jego sądu będzie dla większej chwały Boga i dla pożytku dusz” (OP 85).
W oczekiwaniu na wyjazd do Jerozolimy Ignacy i towarzysze, z rąk biskupa Wincentego Negusanti, przyjęli święcenia kapłańskie w Wenecji, w czerwcu 1537 roku. Następnie jakiś czas Ignacy spędził w Yicenzy, głosząc kazania. Przyjęcie święceń kapłańskich i możliwość odprawiania Eucharystii były dla Ignacego tak wielkimi przeżyciami duchowymi, iż „postanowił, że przez rok nie będzie odprawiał Mszy św., przygotowując się do niej i prosząc Matkę Najświętszą, aby go chciała przyłączyć do swego Syna” (OP 96). Pierwszą Mszę św. odprawił 25 grudnia 1538 roku, w Bazylice Matki Boskiej Większej w Rzymie.
Kiedy pielgrzymował do Rzymu, aby oddać się do dyspozycji papieża Pawła III, w miejscowości La Storta Bóg definitywnie wysłuchał jego dawnej modlitwy i obdarzył go niezwykłą łaską przyłączenia do Jezusa Chrystusa. Już w Manresie prosił Maryję, jak czytamy w medytacji o Dwóch sztandarach w Ćwiczeniach duchownych, „żeby mi uzyskała u Syna i Pana swego łaskę, aby mię przyjął pod swój sztandar” (ĆD 147). Teraz otrzymał tę łaskę w całej pełni. Tak o niej opowiada: „Pewnego dnia [ok. 15 listopada 1537 roku], gdy był w pewnym kościele o kilka mil od Rzymu i modlił się, poczuł taką zmianę w duszy i ujrzał z tak wielką jasnością, że Bóg Ojciec przyłączył go do swego Syna Jezusa Chrystusa, iż nie odważyłby się nigdy wątpić o tym, że Bóg Ojciec przyłączył go do swego Syna” (OP 96). Wizja w La Storta była nie tylko osobistą łaską Ignacego, ale odnosiła się też do jego towarzyszy i przyszłego zakonu, który Ignacy nazwał Towarzystwem Jezusowym z wielkiego nabożeństwa do Imienia Jezus.