Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!

Na to odezwał się Piotr: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie! A On rzekł: Przyjdź! Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie! Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś, małej wiary? Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: Prawdziwie jesteś Synem Bożym (Mt 14, 22–33).

Jozue spełnił polecenie Mojżesza i wyruszył do walki z Amalekitami. Mojżesz, Aaron i Chur wyszli na szczyt góry. Jak długo Mojżesz trzymał ręce podniesione do góry, Izrael miał przewagę. Gdy zaś ręce opuszczał, miał przewagę Amalekita. Gdy ręce Mojżesza zdrętwiały, wzięli kamień i położyli pod niego, i usiadł na nim. Aaron zaś i Chur podparli jego ręce, jeden z tej, a drugi z tamtej strony. W ten sposób aż do zachodu słońca były ręce jego stale wzniesione wysoko. I tak zdołał Jozue pokonać Amalekitów i ich lud ostrzem miecza (Wj 17, 10–13).

Obraz dla obecnej kontemplacji: Przedstawmy sobie uczniów znajdujących się w łodzi na Jeziorze Galilejskim pośród ciemności nocy. Wsłuchajmy się w szum wiatru, w groźne fale jeziora uderzające o łódź. W oddali zaś zauważmy zbliżającą się ku łodzi postać Jezusa. Dostrzeżmy zalęknienie uczniów.

Prośba o owoc kontemplacji: Prośmy o głębokie pragnienie przyjęcia inicjatywy i planów Jezusa wobec naszego życia. Prośmy także, byśmy doświadczyli wewnętrznie, że jesteśmy nieustannie obecni w Jego modlitwie, którą w naszym imieniu zanosi do Ojca.

1. Z inicjatywy Jezusa

W kontemplowanej perykopie ewangelicznej centralną postacią jest Chrystus. Do Niego należy inicjatywa. To On przynagla uczniów, aby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg. Sam natomiast rozsyła tłumy nakarmione cudownie rozmnożonym chlebem. Potem udaje się samotnie na górę, aby się modlić.

Kiedy na skutek przeciwnego wiatru, gwałtownych fal i ciemności nocy zrodziło się w sercach uczniów zwątpienie i lęk, Jezus przychodzi do nich i objawia się im jako źródło ich odwagi i mocy.

W obecnej modlitwie kontemplujmy z uwagą Jezusa, który podejmuje inicjatywę; obserwujmy wszystkie Jego gesty i działania; wsłuchajmy się w Jego słowa. Zauważmy, w jaki sposób wysyła swoich uczniów na drugi brzeg, w jaki sposób modli się na górze. Kontemplujmy też Jezusa, jak idzie po jeziorze, jak przemawia do Apostołów, jak rozmawia z Piotrem. W sposób szczególny zwróćmy uwagę, jak Chrystus podaje Piotrowi rękę, kiedy ten tonie.

Prośmy w tej kontemplacji, aby i w naszym życiu Jezus był centralną postacią; prośmy także o pragnienie powierzenia Jemu całego naszego życia. To właśnie do Niego należy inicjatywa, ponieważ to On jako pierwszy kieruje naszym życiem. Nie my planujemy naszą przyszłość; my ją jedynie odkrywamy i przyjmujemy. Wszelkie nasze wybory są jedynie akceptacją Jego wyborów przygotowanych dla nas.

Prośmy o głębokie pragnienie uczynienia Jezusa centrum naszego życia. Prośmy również o pragnienie pełnej gotowości w przyjęciu Jego inicjatywy, Jego planów. Módlmy się też o wielką mądrość, o duchową przenikliwość, dzięki której moglibyśmy uniknąć przerzucania na Jezusa naszych ludzkich tylko potrzeb, pragnień i oczekiwań. Prośmy, abyśmy nie przypisywali Jezusowi tego, co nie pochodzi od Niego, ale jedynie z nas samych.