Sens indyferencji w Ćwiczeniach Ignacego
Szukając polskiego odpowiednika lepszego niż „obojętność”, używamy na razie bliższej oryginału „indyferencji”. Zanim Ignacy odwoła się do tego pojęcia w Ćwiczeniach, omawia samo „nierobienie różnicy” – z użyciem innego języka. Znamienne, że wskazuje potrzebę tej postawy najpierw u dającego Ćwiczenia, który jako bardziej doświadczony na tej drodze ma dzięki swej postawie pomóc rekolektantowi. W kwestii wyboru, jaki stoi przed odprawiającym Ćwiczenia: „niech dający je nie skłania się na jedną lub na drugą stronę, lecz raczej niech stoi w środku jak języczek u wagi i niech dozwoli, by Stwórca bezpośrednio działał ze stworzeniem, a stworzenie ze swoim Stwórcą i Panem” (Ćd 15). Obraz „języczka u wagi” stojącego pośrodku zakłada równowagę woli, najpierw u dającego Ćwiczenia. Oznacza to, że nie robi on ze swej strony żadnej różnicy co do przedmiotów podlegających wyborowi, tylko pozwala, by różnica pojawiła się jako działanie samego Boga, który skłania wolną wolę rekolektanta w określoną stronę. Wtedy wybór odbywa się w kierunku „przeważającego” Bożego działania, wyróżniającego jeden, a nie drugi przedmiot.
Równowagę, którą zakłada się z góry u dającego Ćwiczenia jako owoc osobistego, wcześniejszego przejścia tą drogą, ma przyswoić sobie także rekolektant, aby właściwie dokonać wyboru. Ignacy mówi o tym w następnej uwadze, wskazującej sposób radzenia sobie z przywiązaniami, utrudniającymi wolny wybór. Otóż jeśli „dusza odczuwa przywiązanie lub skłonności do jakiejś rzeczy w sposób nieuporządkowany, bardziej wypada ze wszystkich sił postępować w kierunku przeciwnym temu, do czego dusza w zły sposób się skłania”. Na przykład, gdy ktoś skłania się do posiadania czegoś „nie dla czci i chwały Boga”, tylko „dla własnych korzyści”, wtedy powinien się „przywiązywać do rzeczy przeciwnych i w modlitwach oraz innych ćwiczeniach duchownych prosić gorąco Boga, Pana naszego, o rzeczy przeciwne” – dopóty, dopóki Bóg „nie zmieni jego pierwotnego przywiązania tak, by powodem pragnienia lub posiadania tej rzeczy lub innej była tylko służba, cześć i chwała Jego Boskiego Majestatu” (Ćd 16). To znaczy: drogą do równowagi, otwartej na działanie samego Boga, jest przeciwdziałanie (agere contra) wobec odczuwanych przywiązań, aby przez otwarcie się na przeciwne przywiązanie uwolnić wolę, doprowadzając ją do stanu równowagi jako indyferencji wobec osobistych przywiązań.
Po tych uwagach wstępnych możemy przejść do wspomnianych wcześniej czterech wypowiedzi Ćwiczeń, gdzie pojawia się przymiotnikowa forma indyferencji. Pierwszą znajdujemy we wspomnianym Pryncypium i fundamencie. Tutaj Ignacy wskazuje wpierw Boga i Jego wielbienie jako cel człowieka, w którego realizacji mają pomagać inne rzeczy stworzone; dlatego należy korzystać z nich – albo też ich unikać – w tej mierze, by pomagały, nie szkodziły w osiągnięciu celu. Pomocą w uzyskaniu takiej postawy jest staranie o to, byśmy stali się indyferentnymi „wobec wszystkich rzeczy stworzonych, jeżeli to zostało pozostawione całkowicie swobodnej decyzji naszej wolnej woli, a nie zostało zakazane. Tak więc chodzi o to, byśmy ze swojej strony nie pragnęli bardziej zdrowia niż choroby, bogactwa niż ubóstwa, szacunku niż pogardy, życia długiego niż krótkiego; i – co za tym idzie – byśmy spośród wszystkich pozostałych rzeczy pragnęli tylko tego i to tylko wybierali, co nas bardziej prowadzi do celu, dla którego zostaliśmy stworzeni” (Ćd 23).
Wypowiedź Ignacego była krytykowana nie tylko przez nieżyczliwych przeciwników, którzy w indyferencji wobec stworzenia widzieli naukę „przeciwną Pismu Świętemu” – tak uważał hiszpański dominikanin Thomas de Pedroche6. Również wierny sekretarz Ignacego, jezuita Jan Polanco był zdania, że sens wypowiedzi jest dobry, choć został wyrażony niedobrze. Jednak inny jezuita z tego czasu, Hieronim Nadal, objaśniał, że chodzi o jedność naszej postawy wobec stworzenia i postawy wobec Stwórcy: „Mamy się przywiązać do woli Boga i do Jego miłości, bo z Jego miłości pochodzi zarówno nasza miłość, jak i nasz wybór stworzenia. […] Nie wychodzimy od samych stworzeń, by je wybierać i miłować, ale z punktu wyjścia [principium] ustalonego od początku, to znaczy z naszego ukierunkowania na cześć i służbę Boga”7. Jeśli więc mamy się stać indyferentni wobec stworzenia, czyli wewnętrznie wolni, to jedynie po to, byśmy „miłowali tylko tą miłością, jakiej wymaga miłość uporządkowana”8, czyli miłość otwarta na miłowanie samego Boga, na przyjęcie Jego miłości, by w niej i z nią miłować „wszelkie stworzenie w Bogu”9.
Trzy pozostałe wypowiedzi Ćwiczeń, używające pojęcia indyferencji, po części powtarzają, po części rozwijają to, co zostało powiedziane wcześniej. A więc najpierw, kiedy nie jesteśmy indyferentni „wobec ubóstwa lub bogactwa”, wtedy „wygaszenie takiego uczucia nieuporządkowanego bardzo ułatwi prośba” zwrócona w przeciwnym kierunku, czyli żeby „Bóg wybrał nas do ubóstwa rzeczywistego”, jeśli tylko będzie to „służbą i chwałą dla Jego Boskiego Majestatu” (Ćd 157). Kolejna uwaga ma o tyle inny charakter, że mówi nie o indyferencji koniecznej u wybierającego, lecz o tym, żeby przedmioty wyboru były indyferentne „lub dobre” (Ćd 170). Wreszcie ostatnia wypowiedź przypomina co do wyboru, że najpierw należy „pamiętać o celu, dla którego zostałem stworzony”; z kolei w realizacji tego celu trzeba pozostawać indyferentnym, czyli „bez jakiegokolwiek nieuporządkowanego przywiązania”. Chodzi o to, żebym nie był „bardziej skłonny czy przywiązany do przyjęcia danej rzeczy niż do jej odrzucenia, lub do odrzucenia raczej niż do przyjęcia”, lecz abym był „w równowadze jak języczek u wagi, aby iść za tym, co w moim rozumieniu służy bardziej chwale i czci Boga, naszego Pana, i zbawieniu mojej duszy” (Ćd 179).