IV. POKŁON PASTERZY

           W czasie obecnej modlitwy możemy kontemplować również nowonarodzonego Jezusa wraz z  pasterzami. Kim byli pasterze? W czasach Jezusa pasterze byli ludźmi, których lekceważono. Wraz z rolnikami i rybakami tworzyli lud nie znający prawa. Pasterze nie mogli skrupulatnie przestrzegać wszystkich obowiązujących przepisów prawnych, gdyż pilnowanie i troska o stada zajmowała im cały czas. Z tego powodu ortodoksyjni Żydzi patrzyli na nich z pogardą.

             Z drugiej strony, w historii Izraela pasterze cieszyli się szacunkiem i poważaniem. Byli nośnikami Tradycji i religii. Pasterzem był np. król Dawid, prorok Amos. Tytuł pasterza nadawano również Bogu – Jahwe. Także Jezus nazywa siebie Dobrym Pasterzem.

            Pasterze byli ludźmi prostymi, szczerymi, na swój sposób pobożnymi. I ta właśnie prostota, prostolinijność sprawia, że spontanicznie, bez wątpliwości i oporów przyjmują znak Boga i zginają kolana przed Jezusem. 

            Ojcowie Kościoła podkreślają, że ci pasterze są jedynymi ludźmi, którzy nie śpią, czuwają, troszczą się o stado, służą mu. Zapewne nie myślą o narodzinach Mesjasza, ale czuwają przy stadach. Wywiązują się ze swych obowiązków, w przeciwieństwie do mieszkańców Betlejem. Mieszkańcy Betlejem przespali swoje człowieczeństwo, dlatego też nie widzą chwały narodzin Pańskich. Nawet jeżeli nazajutrz dowiedzą się o niej od pasterzy, to i tak nie uwierzą.

            Pasterze troszczą się o stado, dlatego Bóg sam troszczy się o nich: Chwała Pańska zewsząd ich oświeciła. Słowo chwała Pańska (szekinah) oznacza opiekę Boga nad ludźmi, którzy są wierni swojemu powołaniu, swojej misji.

            Pasterze są również pierwszymi świadkami, ale także wysłannikami Nowonarodzonego.           Zostaje im powierzona Dobra Nowina o narodzeniu Zbawiciela, Mesjasza, Pana. Tą nowiną, radością będą dzielić się z innymi. Radość pasterzy będzie rozprzestrzeniać się i zarażać innych – cały lud. Zgodnie z maksymą: Bonum est diffusivum sui. Właściwością dobra jest to, że się samo rozprzestrzenia.  

            W czasie tej kontemplacji zechciejmy stanąć w szeregu ubogich i pogardzanych pasterzy. Zastanówmy się czy nasze doświadczenia ubóstwa otwierają nas na tajemnicę Wcielenia? Czy czuję, doświadczam, że Jezus przyszedł także do mnie? Czy jestem gotowy, by być świadkiem narodzin Jezusa? Na czym polega moje czuwanie? A na czym ospałość? Czy moje trwanie w Bogu przynosi owoce, podobnie, jak w życiu pasterzy? Czy nie przesypiam czasu łaski, objawienia Boga?

            Na zakończenie kontemplacji adorujmy Jezusa wraz z pasterzami, przeżywajmy ich radość, uwielbiajmy z nimi Boga. Możemy też adorować Jezusa jak Maryja – na klęczkach (tak zwykle przedstawiają narodzenie malarze), w pokorze, milczeniu, modlitwie. Św. Łukasz mówi (w oryginale greckim): Maryja wrzucała wszystkie fakty, wydarzenia do swego serca. Spróbujmy wraz z Nią przeżyć i głęboko w sercu zanurzyć tę wielką tajemnicę narodzin Boga – Człowieka. 

*****

            Na zakonczenie ciekawostka: W miejscu narodzin Jezusa w Betlejem, znajduje się dziś Bazylika z VI wieku (z czasów cesarza Justyna). Aby jednak uczcić miejsce narodzin Jezusa trzeba się trzykrotnie pochylić. Trzeba się pochylić, aby wejść do bazyliki, do której prowadzą jedyne niskie drzwi. Trzeba się pochylić po raz drugi, aby zejść do groty narodzenia. I wreszcie trzeba się pochylić, aby ucałować gwiazdę wskazującą według Tradycji miejsce narodzin Jezusa. Po tych wszystkich uniżeniach, jest niemal naturalnym, że człowiek trwa w milczeniu, pokorze, medytacji nad tą wielką tajemnicą Boga.