Miłowani jak Jezus – stąd jest wszystko!
Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem (J 15, 9).
Najwspanialsze wyznanie miłości
Jest w Ewangelii św. Jana zdanie, które od dość dawna jawi mi się jako wyjątkowo ważne, gdyż mówi wprost, jak bardzo kocha nas nasz Pan i Zbawiciel – Jezus Chrystus. To ważne zdanie brzmi: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem (J 15, 9). Jest to w istocie wyznanie miłości. Ważność i wagę tego wyznania dodatkowo podkreśla ta okoliczność, że Jezus wyznał swą miłość na krótko przed swą śmiercią, przed odejściem do Ojca.
Być miłowanym przez Jezusa aż tak – znaczy bardzo dużo!
Wiemy z Ewangelii, że spotykający się z Jezusem ulegali urokowi Jego Osoby. Zapewne nie od razu zdawali sobie sprawę z tego, co sprawiało, że tak lgnęli do Niego… Powołani przez Jezusa Apostołowie bez wahania – niejako na pierwsze wejrzenie i zaproszenie – zostawiali wszystko i szli za Nim. A będąc blisko Jezusa, doświadczali ogromnej przemiany. Rozkwitali. Stawali się nowymi ludźmi, zdolnymi odważnie głosić Dobrą Nowinę.
Zacytowane zdanie, będące wyznaniem miłości, zdaje się wszystko wyjaśniać. To wielka miłość Jezusowego Serca sprawiała, że ogromne rzesze gromadziły się wokół Niego. Czuły się przy Nim dobrze i bezpiecznie.
O miłości Jezusa i o jej oddziaływaniu mówimy nie tylko w czasie przeszłym. Miliony ludzi, w kolejnych pokoleniach, odkrywały miłość Jezusa i w niej znajdywały sens życia. Tak jest też dzisiaj. Nam także dane jest odkrywać znaczenie tych słów: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem.
Odkrywamy najpierw, że źródło zaofiarowanej nam miłości bije w Sercu Boga Ojca. Ogrom miłości zaofiarowanej nam przez Jezusa wypływa wprost z tej Miłości, którą miłuje Go Ojciec. Jezus miłuje nas, ponieważ sam jest miłowany.
W tym zapewnieniu: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem, Jezus chce nam też jak najdobitniej powiedzieć, jak On nas miłuje. Dla określenia stopnia i wielkości swej miłości nie używa żadnego przymiotnika; nie mówi na przykład, że miłuje nas bardzo, mocno itp. Mówi po prostu, że miłuje nas tak, jak sam miłowany jest przez Ojca! Staje się jasne, że nie można gdziekolwiek indziej znaleźć większej miłości niż ta, jaką Jezus otrzymuje od Swego Ojca i nam ją przekazuje. Jest też oczywiste, że miłość Boga Ojca, a potem miłość Syna i Ducha Świętego, nie może być ulotna czy warunkowa.
Miłość Boga Ojca do Syna Przedwiecznego jest odwieczna i nieskończona, absolutnie wierna i uszczęśliwiająca. To dokładnie taką miłość Jezus zaofiarowuje nam. I zaprasza nas, byśmy zechcieli tę miłość kontemplować. Czyniąc to, usadawiamy się przy niewyczerpalnym źródle zdumień, olśnień i radości, a także poczucia godności i siły do życia, do podejmowania zadań. Także do „słodkiej i wiernej dobroczynności”.
Serca ubogie w miłość
Spróbujmy zestawić powyższe myśli (odkrycia) ze światem naszych serc, które są dość (a nawet bardzo) ubogie w miłość.
Wszyscy mężczyźni i wszystkie kobiety – jako osoby Bogu podobne – pragną być chciani i kochani! Czujemy się źle i cierpimy, gdy ktokolwiek, a zwłaszcza ktoś znaczący, odmawia nam akceptacji i afirmacji. Rozpromieniamy się zaś wtedy, gdy bliźni przyjmują nas i potwierdzają naszą wartość. Radujemy się, gdy jawimy się w oczach bliźnich jako drodzy, cenni i miłowani. Cieszmy się, jeśli w naszym dzieciństwie i później byliśmy nasycani akceptacją, afirmacją, życzliwością i po prostu miłością.
Co jednak czynić, jeśli było inaczej? Co robić, jeśli nie zostaliśmy nasyceni miłością? Co robić, gdy w pamięć serca zapadły (i zda się trwale uwarunkowały nas) komunikaty pozbawiające poczucia wartości i drogocenności? Co robić, gdy czujemy się zranieni; gdy odczuwamy ból? Gdy nie chce się żyć?
„Po prostu” trzeba wejść w proces uzdrowienia ran. Należy uzupełnić niedobory w czuciu się cennym i miłowanym. Jest to zadanie właściwe dla nas wszystkich, gdyż po grzechu pierworodnym wszyscy rodzimy się w świecie z wielkimi niedoborami miłości. Stąd można śmiało powiedzieć, że wszyscy musimy się poddać terapii miłości. I to Boskiej Miłości! Jeśli nie chce się zwątpić o sensie życia, to trzeba uczynić wszystko, co możliwe, by znaleźć trwały (regularny i skuteczny) przystęp do Boskiej Miłości i konsekwentnie czerpać z niej jak najobficiej!
Chrześcijaństwo, Kościół, wszystkie sakramenty święte, całe Pismo Święte, wszystkie szkoły duchowości i życia wewnętrznego, wszelkie rekolekcje itp. mają jeden cel – skontaktować nas z Miłością Boskich Osób.
W tym rozważaniu wyróżniłem tylko jedno zdanie wypowiedziane przez Jezusa. Jest ono kluczowe. Jest ono kluczem do interpretacji religii i wiary chrześcijańskiej. Tego klucza nie wolno zgubić. Ten klucz trzeba sobie zawiesić na szyi, jak czynią to małe dzieci.
Poleciłbym gorąco
Jeśli miałbym wskazać – oprócz Pisma Świętego – książki, które bardzo pomagają doskonalić sztukę życia z Miłości Boga, to bez wahania poleciłbym najpierw trzy tomiki ON i ja Gabrieli Bossis. Ta francuska aktorka (żyjąca w pierwszej połowie XX wieku) stała się odbiorczynią wyjątkowych wyznań miłości. Sam od dwudziestu lat wiele czerpię z jej zapisków; wiem zatem, o czym mówię. Gdy przez sześć lat pełniłem posługę mistrza jezuickiego nowicjatu w Starej Wsi, to każdemu rocznikowi nowicjuszów prezentowałem właśnie te tomiki (oprócz paru innych klasycznych dzieł wręczanych adeptom życia zakonnego). Przez kolejne lata upewniałem się (i wciąż się przekonuję), że jest to naprawdę arcydzieło. Nieraz myślę, że powinno być bardziej rozpowszechnione. W każdym razie dobrze jest mieć je stale pod ręką i czuć znakomite wsparcie w codziennym wędrowaniu do Domu Ojca. Także małżonkowie i wszyscy inni znajdą tu pomoc w poznawaniu barw i odcieni miłości Jezusa Chrystusa.
Pozostaje mi przytoczyć choćby jeden fragment z ON i ja, byśmy mieli wyobrażenie o tym, jak to jednozdaniowe wyznanie: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem (J 15, 9) wspaniale rozpisuje się na wiele wyznań, które w istocie są jednym wielkim hymnem miłości Boga do człowieka, Stwórcy do stworzenia.
Taka rozkosz
„Czy zrozumiałaś moją miłość? Czy często o niej myślisz? Czy myślisz nieustannie? Staraj się więcej w nią wierzyć. Czy to nie rozkosz dać się przenikać moją miłością? Czy żyjesz nią? Czy ją pozdrawiasz przy przebudzeniu? A wieczorem czy zasypiasz w jej ramionach? Miłość i Ja to to samo. Jak wielu ludzi ma żałosne pojęcie o Bogu, żałosne pojęcie o Chrystusie! Dlatego brak im entuzjazmu w przeżywaniu życia. Niegdyś człowiek żył dla swego króla i był to bardzo drogi cel. Lecz czy nie sądzisz, że żyć dla Boga byłoby celem przenikającym w inny sposób i jakby światłem czułości? Ja jeden mogę zaspokoić wasze serca. Biedni ludzie, żądacie szczęścia od tych, którzy go nie posiadają… Czy przychodzisz do Mnie, kiedy chcesz kochać? A gdzież miałabyś iść? Umiłowałem cię od wieków, nie możesz tego zrozumieć: od wieków. Uwierz i podziękuj, a potem otwórz się dla Mnie, jak kwiat przyzywa słońce i rozwija się przez nie. Otwórz się przeze Mnie i rozdawaj Mnie, to przedziwna praca duszy, która łączy swoje siły z Bogiem. Wynikiem tego jest słodka i wierna dobroczynność.
Twoja dusza o wielu obliczach będzie się zwracała z tym samym namaszczeniem ku Bogu i ku swoim bliźnim: Nie opuszczasz Mnie, aby iść do nich, niesiesz Mnie wszędzie, wiesz dobrze, że jestem w tobie; Stwórca żyje w swym stworzeniu, jesteś stworzona na obraz i podobieństwo moje, jesteś więc zdolna kochać wszystkich z wyjątkiem siebie: sobie dawaj tylko to, co konieczne. To co najlepsze i najpiękniejsze ofiaruj innym dla Mnie. Jakże będę cię błogosławił w mym sercu i o ile lepiej będziesz w nim mieszkać? Ja ci pomogę i także ty pomożesz Mi uzupełnić moją mękę, wiesz, twoją część. Krzyże na waszych grobach wyobrażają krzyż, jaki każdy musiał nieść za swego życia. One uzupełniają mój Krzyż: i w taki sposób zawsze stanowimy jedno. Chciałem, aby tak było, moi umiłowani bracia. Już zawczasu jednocz swoją śmierć z moją. Ja umarłem dla ciebie, ty umrzyj dla Mnie”.
Takie teksty winny być nie tyle komentowane (choć i to bywa pomocą); należy je przede wszystkim odpowiednio dłużej rozważać i wchodzić w wymianę miłości. A potem do nich powracać, jak powraca się do ulubionych wierszy, krajobrazów i arcydzieł. Jest to konieczne, jeśli pragniemy – dla chwały Boga i własnej radości – doskonalić sztukę życia z zaofiarowanej nam Miłości. Miara tej Miłości zawarta jest w tym jednym zdaniu: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem (J 15, 9).