Szukać Jezusa w codzienności
Szukacie Jezusa z Nazaretu… Marek już na początku Ewangelii podkreśla, że Jezus pochodził z Nazaretu w Galilei (Mk 1, 9). Jezus Nazarejczyk – tak Go nazywały duchy nieczyste (por. Mk 1, 24), ślepiec pod Jerychem (por. Mk 10, 46), ludzie na dziedzińcu arcykapłana (por. Mk 14, 67). Właśnie to imię Jezusa zostaje przywołane przez anioła, a nie inne tytuły, jak Król, Mesjasz, Mistrz, Pan czy Syn Boży. Imię Jezus z Nazaretu przypomina Jego skromne pochodzenie, Jego ciche i zwyczajne życie, do którego zaprosił uczniów, aby Mu towarzyszyli.
W Ćwiczeniach od pierwszego wołania Króla z drugiego tygodnia stawał przed nami Jezus cichy i ubogi. Bóg Człowiek, który pozostaje nadal Galilejczykiem, kimś, kto prowadzi życie w ukryciu. Przychodzi po cichu i tak też odchodzi. Takiego Jezusa mamy szukać w naszej codzienności. To ona jest rzeczywistą Galileą, w której Jezus żyje, spotyka nas, wzywa i głosi swoje słowo. Bóg w Jezusie z Nazaretu umiłował bowiem naszą codzienność i w niej staje się Ciałem. W niej mamy Go szukać i odnajdować bez czekania na nadzwyczajne dowody Jego obecności.
Szukać Jezusa w cierpieniu
Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego… To zdanie przypomina kobietom całą drogę, którą przeszły z Jezusem. Droga Jezusa rozpoczęła się w Nazarecie, a skończyła na krzyżu. Ukrzyżowany to końcowy tytuł Jezusa, w którym potwierdza się do końca Jego ewangeliczna miłość. Jeśli Jego pierwsze imię – Jezus z Nazaretu – nawiązuje do miejsca pochodzenia, to drugie – Ukrzyżowany – przywołuje Jego cierpienie i śmierć. Kobiety, które wiernie szukały Jezusa z Nazaretu, towarzysząc Mu i usługując w drodze, szukają Go do końca – szukają także Jezusa Ukrzyżowanego. Były z Nim pod krzyżem. Są przy pustym grobie.
Powołanie paschalne, które wprowadza nas w codzienność, mówi, że nasze pragnienie szukania Jezusa w codzienności nie będzie pozbawione próby krzyża. Chrześcijaństwo nigdy nie głosiło kultu cierpiętnictwa. Ewangelia nie zachęca do szukania cierpienia dla cierpienia. W naszym codziennym życiu mamy szukać Jezusa i chodzić za Nim, dokądkolwiek się uda, również wtedy, gdy będzie wymagało to od nas dużej ofiary. Opowiadanie się za Jezusem wymaga ofiary. Takiego wyboru uczy św. Ignacy w modlitwie ofiarowania (por. Ćd 98). Podkreśla, że jest to droga dla tych, którzy bardziej chcą się przejąć służbą swojemu Królowi i Panu (por. Ćd 97), a więc dla tych, którzy szukają Jezusa do końca. Chodzi jednak zawsze o szukanie Jezusa, a nie krzyża; szukanie Jego woli i chwały. W modlitwie ofiarowania, do której będziemy dorastać do końca życia, nie modlimy się o cierpienie, ale o spełnienie się pragnień Jezusa w naszym życiu nawet za cenę cierpienia: „Chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku Twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelakiej zniewagi, i we wszelkim ubóstwie, tak zewnętrznym, jak i duchowym, jeżeli tylko najświętszy Majestat Twój zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia” (Ćd 98).
Mieć nadzieję na życie
Powstał… Zmartwychwstał! Kobiety słyszą słowo, które stanie się podstawowym i najważniejszym kerygmatem pierwotnego Kościoła. To kerygmat, który zmienił losy świata. Zawiera dwie prawdy o Jezusie: że umarł i że zmartwychwstał. Jezus, którego szukały od momentu swego nawrócenia, Jezus, do którego przylgnęły całym sercem, to Jezus ze zwyczajnego Nazaretu – z ich codzienności – Jezus, który został ukrzyżowany i umarł. Były pod krzyżem, widziały, jak umiera. Krzyż będzie odtąd nierozerwalnie związany z imieniem Jezusa, lecz ostatnie słowo nie należy do krzyża. Jezus ukrzyżowany zmartwychwstał! Sercem powołania paschalnego staje się głoszenie wydarzenia zbawczego: Chrystus zmartwychwstał! Jest większy od cierpienia, większy od krzyża i śmierci. Kobiety dowiadują się, że Jezus, którego szukają, będzie żył na wieki.
Ćwiczenia przygotowują nas do nowego spojrzenia na codzienność. Nie ma takich krzyży, z których On sam nie potrafiłby wybawić, i nie ma takich grobów, z których nie potrafiłby wyprowadzić życia. Jesteśmy powołani do nadziei, do wiary w życie, do radości i wesela, które nie pochodzą z chwilowych doznań przyjemności, ale z przekonania, że On żyje i zawsze jest z nami, gotów zstąpić po nas nawet do otchłani, aby nas z niej wyprowadzić.
Obumierać dla Jezusa
Nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli… Młodzieniec w białych szatach z całą mocą potwierdza Zmartwychwstanie Jezusa. Wskazuje kobietom na dwa fakty, które należy widzieć razem. Można mówić o Zmartwychwstaniu Jezusa, jeśli rzeczywiście umarł i faktycznie został pogrzebany. Słowa anioła Nie ma Go tu – oznaczają, że grób jest pusty. Pokazują także, że Jezus naprawdę umarł i naprawdę został złożony w grobie. Ta prawda jest integralną częścią Ewangelii. Z niej rodzi się ta ostateczna, najpiękniejsza Dobra Nowina: On żyje, a więc zmartwychwstał, pokonał śmierć, wyszedł z grobu.
Trzeci tydzień Ćwiczeń jest szczególnie wstrząsającym wydarzeniem dla tych, którzy otrzymali łaskę wejścia z Jezusem w wydarzenie Jego śmierci i doświadczyli ciemności grobu. W trzecim tygodniu Ćwiczeń Jezus wychowuje nas do odważnego przekraczania progu śmierci, do obumierania dla Niego we wszystkim. Kto nie potrafi przyjąć Ewangelii o obumieraniu, o traceniu życia dla Jezusa, ten nigdy nie pozyska życia, nie przeżyje prawdziwego wyjścia z grobu. Prawdziwe życie jest zawsze związane z traceniem i obumieraniem.
Świadczyć z odwagą
Idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi… Ewangelia jest drogą („idźcie” – hypagete) i jednocześnie słowem („powiedzcie” – eipate). Na tym ma odtąd polegać dalsze życie kobiet, które kiedyś przylgnęły do Jezusa. Są wezwane, aby odejść z miejsca, w którym tkwią oniemiałe. Mają oddalić się od grobu, opuścić drogę prowadzącą do śmierci i podjąć nowe życie. Kobiety są obrazem nowego życia: rodzą się naprawdę. Uczą się stawiać pierwsze kroki, rozpoczynając od pustego grobu. Natomiast słowo, które mają głosić, oznacza zupełnie nowy sposób komunikowania. Do tej pory, idąc do grobu, rozprawiały o śmierci, skupione na swoim bólu. Teraz mają mówić o życiu, rozpowiadając ewangeliczne przesłanie anioła. Najpierw mają udać się do uczniów, z którymi dzieliły życie na co dzień, gdy towarzyszyły Jezusowi.
Posłani do codzienności, aby głosić nowe życie – oto powołanie, które cierpliwie kształtował w nas Jezus na drodze Ćwiczeń. Dotykamy samego rdzenia Ewangelii, której doświadczyliśmy namacalnie w historii naszego życia. Jezus wyciągnął nas z grobów naszych grzechów i zranień. Uwalniał nasze serca od smutku i lęku, które nie pozwalały nam w pełni żyć. Czyniąc nas wolnymi, daje nam teraz nowe życie: nowy umysł, serce i wolę. Wolni od przymusu tkwienia przy naszych grobach mamy uczyć siebie i innych nowego spojrzenia na całą naszą codzienność. Jezus powtarza nam codziennie: Oto czynię wszystko nowe (Ap 21, 5). Dla osoby, która doświadczyła uwolnienia od grobu grzesznych uwikłań i zasmakowała nowości życia, to doświadczenie staje się paschalnym wezwaniem: „Idź i powiedz…”. Najpierw trzeba udać się do tych, z którymi dzielimy życie na co dzień i których imiona dobrze znamy.
Poddać się prowadzeniu Jezusa
Podąża przed wami do Galilei… Przed swoją śmiercią i Zmartwychwstaniem Jezus wyprzedzał – proagein (por. Mk 10, 32) – uczniów na drodze do Jerozolimy. Wypełnił swoją misję i teraz idzie przed nimi (ponownie proagein) do Galilei. Tym razem nie idzie przed nimi w sposób widzialny, fizyczny. Idzie niewidzialny i przemieniony, lecz tak samo rzeczywiście obecny. Obecny przez obietnicę, której spełnienie już potwierdził swoim Zmartwychwstaniem. W tym wezwaniu kryje się kolejne przesłanie paschalne. Uczniowie są wezwani, aby zostawić Jerozolimę, w której do tej pory widzieli jedyne miejsce rzeczywistej obecności Boga żyjącego, miejsce własnych zabezpieczeń i religijnych schematów. Muszą wrócić do Galilei, do miejsca, w którym usłyszeli Ewangelię, do miejsca uzdrowień, wspólnego życia z Jezusem. W powrocie tym towarzyszy im Jezus.
Ćwiczenia, począwszy od drugiego tygodnia, prowadziły nas do Galilei, do miejsca zażyłej więzi z Jezusem i Jego Ewangelią. Jesteśmy wezwani do nieustannego powrotu do Galilei naszego życia, do budowania zażyłej więzi z Jezusem, do słuchania Jego słowa, do przedłużonej modlitwy. Jednocześnie jest to wezwania do ciągłego zrywania z naszymi schematami, z naszym ludzkim sposobem patrzenia na Boga, na Jego słowo. Jezus idzie przed nami. Powinien być pierwszy: pierwszy w naszych zamiarach, decyzjach i czynach. Mamy chodzić Jego drogami, nie On naszymi.
Odkrywać obecność Jezusa
Tam Go ujrzycie… Jezus daje kobietom, uczniom i Piotrowi obietnicę, że zobaczą Go w Galilei, a nie na obłokach, jak do tej pory myślano. Zobaczą Go w tym samym miejscu, w którym prowadzili swoje codzienne życie, gdzie rozpoczęło się ich pierwsze doświadczenie z Jezusem, gdzie po raz pierwszy słuchali i przyjmowali Jego Ewangelię. Teraz jednak zobaczą Jezusa w nowy sposób, o wiele głębiej, bogatsi o doświadczenie drogi przebytej z Jezusem przez trzy ostatnie lata.
Jezus obiecuje nam, że zobaczymy Go w naszej codzienności. Zobaczymy Go głębiej niż do tej pory. Doświadczenie Ćwiczeń doprowadziło do zażyłej więzi z Jezusem: do poznawania, umiłowania i naśladowania Jezusa. Jesteśmy bogatsi o doświadczenie, które teraz będzie siłą naszej codzienności. Słowo Boże, z którym trwaliśmy na modlitwie daje nam głębsze spojrzenie na codzienne życie. Dzięki Jego łasce jesteśmy zdolni zauważać i spotykać Jezusa pośród codziennych spraw, w tym samym środowisku życia, w którym po raz pierwszy usłyszeliśmy Jego imię, w którym miały miejsce nasze pierwsze doświadczenia w wierze.
Powracać do słowa Jezusa
Jak wam powiedział… Ostatnie słowa nawiązują wyraźnie do wcześniejszej obietnicy, którą Jezus wypowiedział przed męką: Lecz gdy powstanę, udam się przed wami do Galilei (Mk 14, 28). W szerszym sensie słowa – Jak wam powiedział – odwołują się do całej Ewangelii, którą głosił im przez trzy lata. Przez cały ten czas, słuchając Jego słowa, uczniowie doświadczali Jezusa pełnego mocy, Syna Boga żywego, który uzdrawia z niemocy, wybawia od śmierci, odpuszcza grzechy, przywraca pokój serca. Doświadczyli także „słabości” Jezusa, który sponiewierany i poniżony milczy wobec przemocy, który nie schodzi z krzyża. Uczyli się przyjmowania całego Jezusa z każdym Jego słowem, z każdą Jego postawą.
Ćwiczenia, które uczą wiernego podążania drogą Ewangelii, kończą się wezwaniem paschalnym. Podobnie jak uczniowie w Ewangelii jesteśmy zaproszeni, aby wracać do wszystkiego, co nam Jezus powiedział w czasie odbytej z Nim drogi. Jesteśmy wezwani, aby powracać do konkretnych słów Jezusa, wydarzeń, doświadczeń, w których oczyszczał nasze stare życie, uzdrawiał nasze choroby i wyzwalał z lęku. Jeśli chcemy powrócić do codzienności i żyć w niej naprawdę, „jak nam powiedział”, potrzebujemy przedłużonej modlitwy słowem Bożym, czujnego badania stanu naszego serca i mądrości duchowych kierowników w rozeznawaniu życiowych wyborów.
Ewangelia św. Marka kończy się słowami duchowego pocieszenia: Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły (Mk 16, 20). Do końca naszych dni nie wyprze się swojej obietnicy: „idzie przed nami” do naszej Galilei.