od Księgi Rodzaju po Apokalipsę
sześćdziesiąt medytacji o Bogu objawiającym się w historii
Są takie miejsca na ziemi, do których człowiek udaje się, by doświadczyć szczególnej łaski Bożej. Śladami patriarchów, Jezusa i Maryi, i Apostołów podążać można także w zaciszu własnego serca. Każda z proponowanych tu medytacji zawiera krótki opis miejsca świętego, związany z nim tekst biblijny oraz refleksję biblijno-egzystencjalną, zakończoną pytaniami do osobistych przemyśleń. Ruszaj w drogę! Bo pielgrzymowanie, czy fizyczne czy duchowe
SANKTUARIUM LOTA
Sodoma była starożytnym miastem południowej Palestyny i wraz z Gomorą, Admą, Seboim i Soarem tworzyła „pentapolis”, czyli konfederację pięciu miast (por. Rdz 14, 2 n.). Mieszkańcy „pentapolis” prowadzili rozwiązłe życie, polegające na bałwochwalstwie i związanymi z nimi orgiami seksualnymi: Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie (Rdz 18, 20). Bóg postanowił zniszczyć zło.
Wcześniej zainterweniował Abraham, prosząc o darowanie kary, gdyby znalazło się dziesięciu sprawiedliwych (por. Rdz 18, 16-33). Jednak wobec braku nawet dziesięciu sprawiedliwych nastąpił sąd Boży w postaci kataklizmu siarki i ognia (Rdz 19, 24 n.). Cały region doliny Siddim, czyli dzisiejszego Morza Martwego (zwanego przez Arabów Bahr Lut — „Morzem Lota”) znalazł się pod wodą. W rzeczywistości mogło chodzić o trzęsienie ziemi, które spowodowało wybuch gazu i ropy, czym wywołało liczne pożary. Cała okolica Morza Martwego jest do dziś bogata w siarczany (R. Berett a, E. Broli).
Na północny wschód od Safi (Jordania, jedno z miast „pentapolis”) znajduje się Sanktuarium Lota. Bizantyjski zespół składa się z kościoła z mozaikową posadzką, zbiornika na wodę, pomieszczeń mieszkalnych, komór grobowych i jaskini, która według tradycji była miejscem schronienia się Lota po zagładzie Sodomy. O starożytności tego miejsca świadczą ceramiczne przedmioty sprzed 3000 roku p.n.e. znalezione w jaskini, czyli hipotetycznego czasu zniszczenia Sodomy. Jedna z inskrypcji wymienia imię Lot. Miejsce to było przedmiotem kultu w czasach bizantyjskich. W pobliżu znajduje się muzeum Lota — najniższe muzeum świata.
Innym miejscem upamiętniającym Lota jest słup soli znany z tradycji jako „Żona Lota”. Ten blok skalny znajduje się nad brzegiem Morza Martwego przy drodze prowadzącej do dzisiejszej Sodomy, w najniżej położonym punkcie świata (396 m p.p.m.). Swym kształtem przypomina postać kobiety. Beduini twierdzą, że figura poddaje się wpływom księżyca i w zależności od jego faz powiększa się lub zmniejsza.
Zatrzymajmy się przez chwilę nad brzegiem Morza Martwego, kontemplujmy spalony, noszący na sobie piętno antycznego kataklizmu, „księżycowy krajobraz” i wsłuchajmy się opis tłumaczący etiologię tego miejsca:
Tragedia, jaka spotkała obszar Morza Martwego, była według Biblii konsekwencją zepsucia i zła mieszkańców Sodomy i okolic. Było to w głównej mierze zepsucie wynikające z kultów kananejskich, którego konsekwencją stały się zwyrodnienie seksualne oraz zanik wszelkich norm etycznych i dobrych obyczajów (zob. Rdz 19, 1 n.). Jedynie rodzina Abrahama była wolna od wpływów zła.
Gdy Abraham dokonał inspekcji ziemi sodomskiej, dostrzegł jedynie gęsty dym, jak gdyby z pieca, w którym topią metal. Wcześniej była to ziemia urodzajna, jak ogród Pana (Rdz 13, 10). Gniew Boga zamienił ją w pozbawiony życia pustynny region.
Etapy historii zbawienia naznaczone są nie tylko obrazem oblicza Boga miłosiernego, przebaczającego, ale również zagniewanego. Gniew Boga jest najczęściej reakcją na brak wiary i zaufania. Człowiek tworzy sobie własne wygodne, niewymagające obrazy Boga i odrzuca Jego prawdziwe oblicze. Odrzucenie prawdziwego obrazu Boga i bałwochwalstwo jest konsekwencją ludzkiej pychy.
Bóg nie może milczeć, gdy Jego miłość i wierność jest kwestionowana i odrzucana. Milczenie byłoby afirmacją zła. Dlatego reaguje gniewem i sądem. Gniew w języku biblijnym oznacza to, co nazywamy słusznym oburzeniem, spowodowanym przez to, co jest niegodziwe lub grzeszne. Gniew Boży jest zniecierpliwieniem wobec zła. Jest przeciwieństwem obojętności wobec zła. Bóg poprzez gniew pokazuje, że nigdy nie jest obojętny na zło, że zło Go martwi, dotyka i wywołuje Jego reakcję (A. J. Heschel). Jednak gniew Boży jest święty. Jest wyrazem miłości Boga i wezwaniem człowieka do nawrócenia, zmiany myślenia.
Bóg jest i zawsze pozostanie Bogiem Miłości, a nie ślepym i despotycznym sędzią. Z drugiej jednak strony jest Bogiem moralnym (G. Ravasi). Chociaż Jego działanie nie zawsze jest zrozumiałe i sensowne, ale często tajemnicze, w ostateczności okazuje się dobroczynne i zbawcze.
Reakcja Boga na grzech mieszkańców Sodomy nie powinna prowadzić do lęku, którego konsekwencją może być fałszywy obraz Boga lub wręcz Jego odrzucenie. Przeciwnie, ma służyć nadziei. Pan Bóg, nawet wtedy, gdy płonie gniewem, zawsze pozostaje Zbawicielem.
Z obliczem pełnym gniewu ze względu na grzech łączy się oblicze łaski (G. Ravasi). I chociaż słusznie sądzi i karze, to jednak nie przeznacza nikogo do potępienia. W kontekście grzechu mieszkańców Sodomy i Gomory nieproporcjonalna wydaje się kara dla żony Lota. Wprawdzie złamała ona nakaz Boży (por. Rdz 19, 17), ale jej czyn był w sumie niewielkim przewinieniem. Wydaje się, że odwracanie się za siebie w czasie ucieczki przed katastrofą jest naturalne.
Bóg zażądał od Lota i jego rodziny wiary, która kryje element ryzyka, ale jest niezłomną drogą ku przyszłości. Żona Lota nie tylko złamała nakaz Boży, ale wykazała się podstawowym grzechem w relacji do Boga — zwątpieniem i brakiem zaufania. Podobny grzech Adama i Ewy miał skutki dalekosiężne dla całej ludzkości.
Ojcowie Kościoła widzą w żonie Lota ludzi, którzy idą drogą wiary połowicznie, oglądają się wstecz, tęsknią za przeszłością, łatwym, wygodnym życiem, stabilizacją, boją się ryzyka wiary i nie są w stanie podjąć nowych wyzwań. Żona Lota jest obrazem tych, którzy raz odrzuciwszy ten świat podjęli trudną drogę cnoty, ale w pewnym momencie, z sercem niestałym jak kobieta, ponownie wracają do pragnień światowych, które wcześniej porzucili (Beda Czcigodny). Przeciwieństwem takich ludzi jest św. Paweł, który pisze o sobie: Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie (Flp 3, 13-14).
Zainspirowani niełatwym tekstem biblijnym, postawmy sobie kilka pytań:
- Jakie reakcje budzi we mnie kara Boża wobec mieszkańców Sodomy i żony Lota?
- Co sądzę o „świętym gniewie Boga”?
- Jaki odcień oblicza Boga dominuje w moim życiu duchowym (miłosierny czy sprawiedliwy)?
- Czy idąc do przodu, nie oglądam się wstecz (por. Łk 9, 62)? Co mnie najbardziej zniewala? Za czym się wciąż oglądam? Czy nie żyję „połowicznie”?
- Czy moja wiara (i życie) jest twórcza, płodna, perspektywiczna, wyzwalająca i stymulująca czy raczej nostalgiczna, wygasła, bierna?