Wolność wewnętrzna
No właśnie. Wskazówki, zasady, zalecenia, reguły, kierownictwo i prowadzenie – nawet jeśli uznajemy i doceniamy ich niepodważalną wartość, mogą budzić obiekcje i zastrzeżenia. Wszystko to bowiem zakłada posłuszeństwo i kojarzy się z wtłaczaniem w ramki. Gdzież więc jest miejsce na wolność i indywidualność? A jednak jest i postaram się to udowodnić.
We współczesnym świecie wolność jest uznana za jedną z podstawowych i najcenniejszych wartości. Jest to też pojęcie tak szerokie, że można o niej pisać całe książki i traktaty, posłużę się jednak prostą, roboczą definicją. Wolność, o którą tu chodzi, rozumiana jest jako wolność wewnętrzna, czyli wolność od tak zwanych nieuporządkowanych przywiązań i nałogów przeszkadzających nam swobodnie kierować sobą. Dla przykładu, chodzi tu o to, że większą wolnością jest niesięgnięcie po kolejny kieliszek (bo mi wolno – któż mi zabroni?), a powstrzymanie się od niego. Jest to też pewnego rodzaju odporność na to, co na zewnątrz – stosunek i działanie innych ludzi oraz wpływ sytuacji i okoliczności.
Chodzi tu nie tylko o niesłuszne pretensje współmałżonka, upływ lat czy przybywające zmarszczki i kilogramy, o budzącą nieraz zgrozę sytuację w polityce i gospodarce. O prawdziwej, nieocenionej wartości duchowości ignacjańskiej przekonujemy się, gdy przychodzi nam przebrnąć przez naprawdę trudne doświadczenia ciężkiej choroby czy śmierci kogoś bliskiego, gdy przychodzi nam żyć w małżeństwie przynoszącym więcej trosk i bólu niż samotność lub toczyć dramatyczną walkę o chleb powszedni i przetrwanie. Nauki św. Ignacego pomagają znaleźć w wierze takie oparcie, które, impregnując nas od wewnątrz, sprawia, że strach, ból i rozpacz, choć oczywiście boleśnie odczuwane, spływają po nas, nie wyrządzając trwałej, większej szkody. W duchowości ignacjańskiej można też znaleźć wskazówkę, jak rozegrać konflikt i walkę o słuszną sprawę, zwłaszcza kiedy musimy walczyć z najbliższymi. Wtedy zalecenie brzmi: „Rzuć się w wir bitwy […], ale serce twe niech trwa u stóp Pana, pośród kwiecia lotosu (C. G. Valles SJ). I jest to bardzo mądre zalecenie, bo trwanie u stóp Pana daje wolność, spokój i siłę.
Pełnej wolności wewnętrznej w tym życiu się nie osiąga, jest to bowiem cel, do którego się raczej dąży; cel pośredni, rzecz jasna, bo celem najważniejszym jest służenie Bogu, naszemu Stwórcy i Panu, co człowiek niedręczony nieuporządkowanymi przywiązaniami widzi jasno i wyraźnie jako absolutnie oczywiste i jedynie logiczne rozwiązanie. Poza tym, dzięki oddziaływaniu na wyobraźnię i emocje, duchowość ignacjańska po prostu budzi w naszym sercu miłość do Boga, przez co ukierunkowanie na Niego naszej wolności, wyborów, decyzji i świadomych reakcji staje się czymś w naturalny sposób wypływającym z wnętrza człowieka. Prowadzi do Boga najlepszą i pewną drogą, przez Osobę Chrystusa. W największym skrócie mówiąc, chodzi o to, aby poznać, pokochać i zacząć naśladować Chrystusa – i w konsekwencji wolnego świadomego wyboru, i z potrzeby serca.
Postulat wolności wcale nie stoi w opozycji do Fundamentu jeszcze z innego względu. Człowiek został stworzony, czyli obdarowany taką a nie inną osobowością, temperamentem, charakterem, ciałem – i tym wszystkim ma służyć Bogu w jedyny, sobie tylko właściwy sposób, właśnie będąc sobą. Św. Ignacy cenił indywidualność i szanował wolność każdego człowieka, o czym świadczy choćby założenie wstępne Fundamentu, które brzmi: „trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia” (Ćd 22). Ta troska o poszanowanie prawa do własnej indywidualności jest obecna w całych Ćwiczeniach duchownych. Formułując swoje zalecenia tam, gdzie jest to tylko możliwe, św. Ignacy pozostawia wybór, mówiąc, że należy zrobić tak lub inaczej, w zależności od tego, co człowiek uzna za lepsze. Nakazuje też wszystkim zwierzchnikom, kierownikom, prowadzącym rekolekcje dobre poznanie swoich podopiecznych i kierowanie nimi tak, aby jak najlepiej wykorzystać ich indywidualność. Podaje też wiele różnych wariantów przedłużania, skracania, wzbogacania i upraszczania poszczególnych tygodni rekolekcji w zależności od potrzeb indywidualnych rekolektantów. Taka formacja nie niszczy temperamentu i osobowości osób korzystających z Ćwiczeń.
Wzrastającego poczucia własnej tożsamości nabiera się dzięki modlitwie i medytacji, które pomimo określonych form i treści ukierunkowanych doborem tekstu są jednocześnie bardzo zróżnicowane i osobiste. Medytacje odnoszą się do naszego własnego doświadczenia. Św. Ignacy zaleca, żeby zwracać uwagę na te treści, które poruszają nas najbardziej, a nie odtwarzać podany schemat. Celem medytacji jest z reguły lepsze poznanie działania Bożego w naszym życiu. Nie widzimy tego na co dzień, ale modlitwa pomaga nam to dostrzec z ostrością budzącą pełne olśnienia zdumienie. Zaangażowanie wyobraźni daje poczucie wolności tworzenia i jest bardzo osobistym współtworzeniem przestrzeni, gdzie spotykamy się z Bogiem. Oczywiste jest też, że taka modlitwa bardzo silnie działa na emocje, a właśnie kiedy doświadczamy swoich uczuć, najbardziej i najpełniej jesteśmy sobą. Wszystko to razem sprawia, że modlitwa staje się niepowtarzalnym, osobistym i intymnym spotkaniem z Bogiem, a także bywa ciekawa jak najlepszy film akcji.
Ignacjańska mistyka
Wreszcie więc możemy zapytać, co z tym sięgającym nieba ośnieżonym czubkiem góry każdej szkoły duchowości? Co z mistyką? Tutaj to słowo nie jest lubiane i jest rzadko używane. Przeżycia i doznania na modlitwie są ważne i właśnie o nich rozmawia się między innymi z kierownikiem duchowym. Ale tak naprawdę chodzi o samo spotkanie z Bogiem, o doświadczenie Bożej obecności. I bardzo często ma to miejsce. Te wszystkie mądre rzeczy, których można się nauczyć na rekolekcjach i w kierownictwie duchowym, pomagają odczuwać bliskość Boga podczas samej modlitwy i lepiej dostrzegać Jego działanie w świecie i naszym życiu. Dzięki temu modlitwa nie jest wołaniem w pustkę czy do abstrakcyjnego Absolutu, ale jest kontaktem z żywym, osobowym i pełnym miłości Bogiem. Oczywiście, wszystkim adeptom duchowości ignacjańskiej nieobce jest doświadczenie pustki, jałowości i pozornej nieobecności Boga, nie mówiąc już o gnuśności i niedbalstwie, znużeniu i senności, rozproszeniach i gonitwie myśli zupełnie nie na temat. Jednak za pomocą metod św. Ignacego łatwiej jest się uporać z tymi trudnościami. A czasem te metody jak skalpel lub strumień lasera pozwalają wedrzeć się do samego środka Tajemnicy.
Jest to widoczne podczas rekolekcji, choć wtedy tylko, kiedy umie się odczytać pewne znaki. Na ogół bowiem nikt się nie obnosi z wyrazem rozmodlenia na obliczu. Na niektórych twarzach czasem tylko błąka się skrywany uśmiech czy przesunie się cień bólu. Ogólnie rzecz ujmując, sprawdza się stwierdzenie profesora Aleksandra Bardiniego, że hałaśliwość reakcji wcale nie jest wprost proporcjonalna do głębi przeżywania. Ale ktoś biega po parku, ktoś inny z wyskoku nogą gasi światło na korytarzu, jeszcze ktoś nie może spać i chodzi w nocy do kaplicy. Niektórzy maszerują szybko, inni przechadzają się wolno z rękami w kieszeniach i wzrokiem wbitym w ziemię, w zimie pojawiają się bałwany i napisy na śniegu. Źródłem tych reakcji, na ogół odbiegających od codziennego zachowania, są intensywne przeżycia wewnętrzne. Są to doznania niezwykłe, a tu dostępne dla zwykłych ludzi. Ważne jest też to, że potwierdzenie ich przez kierownika duchowego daje spokojną pewność, że to, co przeżywamy, nie jest złudzeniem, ale autentycznym doświadczeniem spotkania z Bogiem.
I tu kryje się sekret skutecznego oddziaływania rekolekcji na uczestnika. Rekolekcje nie są bowiem obozem kondycyjno-szkoleniowym, gdzie zdobywa się potrzebne umiejętności i nabiera się formy. Chodzi tu przede wszystkim o coś innego. Chodzi o obecność Wodza. To Jego spojrzenie i dotknięcie dają siłę i odwagę, determinację i pragnienie, żeby za Nim iść. Kontakt z Bogiem, autentyczny i szczery, daje poczucie pewności. Wtedy nie wpada się w euforię ani w panikę, tylko wie się swoje i spokojnie swoje robi. Odbierane jest to czasem jako buta i arogancja, ale to po prostu asertywna pewność siebie.
W stosunku do Boga asertywne przekonanie, że mam prawo być i to być sobą, wcale nie zanika, natomiast powiększa poczucie wdzięczności. Rekolekcjoniści w szkole Ignacego uczą, że wszystko jest darem od Boga, i uczą dziękować. Jest to niezła recepta na życie w ogóle. Praktykowanie modlitwy dziękczynnej uczy nas dostrzegać i doceniać to wszystko, co na co dzień nam spowszedniało i nie budzi już uczucia wdzięczności i radości, a więc za dar życia i łaskę wiary, rodzinę, pracę, przyjaciół, piękno świata, a ponadto różne trudne doświadczenia, które nas jednak uczą i zmieniają na lepsze. To z kolei jest skuteczną obroną przed rozgoryczeniem, zazdrością, poczuciem krzywdy i rozpaczą, pomaga zachować spokój wewnętrzny i radość życia. Warto też zauważać i cenić to dobro, którego autorami jesteśmy my sami, oraz odnoszone przez nas sukcesy, które często są przesłaniane przez niepowodzenia i porażki. Dobrze jest czasem sobie pogratulować, a Panu Bogu zawsze z głębi serca podziękować za te wszystkie dary.
Reasumując, co duchowość ignacjańska ma do zaoferowania nam, ludziom u progu XXI wieku, udręczonym tempem życia i napływem informacji, stresem, niepewnością i troską o dzień jutrzejszy? Przede wszystkim droga ta prowadzi do Boga, naszego Stwórcy i Pana, i nie pozwala nam stracić z oczu celu wędrówki. Następnie ta szkoła duchowości bierze pod uwagę całego człowieka, a nie tylko jego ducha, a potem integruje i scala w bardzo skuteczny sposób. Porządkuje ona wszystkie dane, wartościując je, układając systemowo i hierarchicznie, tworząc z chaosu sensowną całość, która bazuje na solidnej podstawie Fundamentu i znajomości natury ludzkiej. Jakkolwiek nie produkuje nieczułych mocarzy potrafiących zawsze pokonać każdą słabość i przeszkodę, to jednak uczy, jak sobie radzić i z własną niedoskonałością, i z ciosami, jakie niesie życie, co jest lekarstwem na bezsilność i chroni przed robieniem z siebie bezbronnej ofiary losu. Po trzecie, duchowość ignacjańska, tworząc tak solidną konstrukcję i nadając wyraźny kierunek, pozostawia ogromny obszar wolności, który nie jest niezagospodarowanym ugorem. Jest to kraina górzysta i piękna, po której z czasem chodzimy coraz bardziej samodzielnie, swobodnie i coraz wyżej.
Warto też zwrócić uwagę i podkreślić jeszcze jedno. Właśnie w duchowości ignacjańskiej można znaleźć te elementy, w poszukiwaniu których ludzie wybierają religie Wschodu lub sekty, a mianowicie medytację i kontemplację, modlitwę oddechem, kierownictwo duchowe oraz pełne, głębokie zaangażowanie. Jest ona drogą, na której najlepiej realizuje się ten znakomity cytat z Pisma Świętego: Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia (2 Tm 1, 7).