Reklama

Dojrzałe życie polega na wierze w siebie i zaufaniu swoim możliwościom. Jest otwarciem na miłość, nie tylko między kobietą i mężczyzną, miłość małżeńską, ale również na miłość najbliższych, rodziny, przyjaciół a przede wszystkim Boga.

 

Księga Tobiasza przedstawia perypetie życiowe Tobita (Tobiasza ojca), Izraelity z pokolenia Neftalego, i jego rodziny. Jest to życie przeplatane radościami i smutkami, błogosławieństwem Bożym i poczuciem opuszczenia przez Niego, zgodą i konfliktami, zdrowiem i chorobą, czasem wspólnie spędzonym i rozłąką. Można powiedzieć, ot taka zwyczajna rodzina z jej codziennymi sprawami. Księga pokazuje obraz kochającej się i solidarnej wspólnoty, dlatego nazywa się ją również „Opowieścią o miłości rodzinnej”.

 

Najpierw widzimy dwa małżeństwa spokrewnione ze sobą, ale oddzielone z powodu przesiedleń i nie utrzymujące ze sobą stałych kontaktów. Tobit jest człowiekiem bojącym się Boga i przestrzegającym prawa. Wraz ze swoją żoną Anną i synem Tobiaszem mieszkają w Niniwie. Jest wzorem prawości. Kieruje się w życiu trzema zasadami, którymi są: kult Boga, życie rodzinne i dobroczynność. Majątek, praca, kariera są czymś korzystnym i godnym zdobycia, ale muszą być podporządkowane celom wyższym. Uczynki miłosierdzia mają dla Tobita taką wartość, że ich pełnienie staje się nawet przyczyną kłopotów i przedmiotem sporu z żoną.
 
Małżonkowie są zatroskani o swego syna Tobiasza, kochają go i dokładają wszelkich starań, by go wychować na dobrego człowieka. Tobit często poucza potomka, by przestrzegał ścieżek Pana: Pamiętaj, dziecko, na Pana przez wszystkie dni twoje! Nie popełniaj dobrowolnie grzechu i nie przestępuj nigdy Jego przykazań! Przez wszystkie dni twojego życia spełniaj uczynki miłosierne i nie chodź drogami nieprawości, ponieważ ci, którzy właściwie postępują, doznają powodzenia we wszystkich swych czynach. A wszystkim, którzy postępują sprawiedliwie, dawaj jałmużnę z majętności swojej i niech oko twoje nie będzie skąpe w czynieniu jałmużny! Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga (Tb 4, 5-7). Podobne wskazówki odnoszą się do relacji z ludźmi: Czym sam się brzydzisz, nie czyń tego nikomu (Tb 4, 15). Tobit przekazuje synowi Tobiaszowi, by troszczył się o rodziców, by był uczciwy i szczodry. Wymienia grzechy, których należy szczególnie unikać: występki seksualne, pycha i bezuży-teczność dla bliźnich.
 
Matka Tobiasza, Anna, jest również mocno zatroskana o chłopca. Chce go ciągle mieć przy sobie i chronić od czyhających niebezpieczeństw. Wymowna jest rozmowa rodziców o wysłaniu go w niebezpieczną podróż w celu odzyskania pieniędzy pożyczonych pewnemu człowiekowi. Anna kieruje się głównie emocjami, lękiem o syna. Robi mężowi wyrzuty i zanosi się płaczem. Próbuje racjonalizować, wysuwa argumenty, które mają przekonać męża, by zatrzymał go w domu, przeciwstawia troskę o dziecko staraniom o majątek, lęka się o przyszłość. Syn jest przecież dla niej pocieszeniem, nadzieją i oparciem: A matka jego zapłakała i powiedziała do Tobiasza [ojca – przyp. red.]: «Po coś ty właściwie wysłał moje dziecko? Czyż nie był on podporą naszą, będąc stale z nami? Niechby pieniądze nie połączyły się z pieniędzmi, lecz stały się okupem za nasze dziecko. Co dane nam jest przez Pana do życia, to nam przecież wystarczy» (Tb 5, 18-20). Miłość Anny do syna wydaje się zaborcza. Nie zauważa, że trzymając go przy sobie, hamuje jego rozwój, przeszkadza mu w wyborze własnej drogi: Wiele matek, szczególnie tych bardzo kochających, utrudnia swoim dzieciom podejmowanie odpowiedzialności za siebie, które jest znakiem dojrzewania; utrudnia im wybór własnej drogi, która zaczyna się od opuszczenia domu rodziców (E. von Kalckreuth).
 
Mąż Tobit, chociaż sam dotknięty ślepotą i udręczony, wspiera żonę i próbuje ją pocieszyć: Nie martw się! Nasze dziecko pójdzie w drogę zdrowe i zdrowe powróci do nas, a oczy twoje zobaczą ten dzień, w którym on zdrów przyjdzie do ciebie. Nie martw się i nie lękaj o niego, siostro! Towarzyszy mu bowiem dobry anioł, więc będzie miał szczęśliwą podróż i wróci zdrowy (Tb 5, 21-22). Anna znajduje w swoim mężu wsparcie, gdy syn opuszcza dom. Tobit pociesza żonę i stara się przelać na nią swoją ufność. Uspokaja Annę i próbuje natchnąć ją optymizmem, stara się złagodzić jej ból.
 
Dobrym małżeństwem są również Raguel i Edna, krewni Tobita, którzy mieszkają w Ekbatanie. Troszczą się o ich jedyną córkę Sarę, która dźwiga piętno zabójczyni swoich mężów. I oni doświadczają udręczenia i niepewności, ale są wierni Bogu. Raguel jest uczciwy i sprawiedliwy, Sara jest posłuszna rodzicom, a Edna jest troskliwą żoną i matką. Doświadczenia rodzinne i związane z nimi upokorzenia powodują, że są ostrożni, trochę nieufni. Starają się jednak razem stawić czoła szyderstwom, wspierają się wzajemnie.
 
Nie zapominają też o gościnności, serdeczności dla bliskich i trosce o rodzinę.
 
Rodzina Tobiaszów stanowi przykład miłości, która potrafi przetrwać wiele prób. Wzajemne przywiązanie do siebie małżonków, a także bliska relacja między rodzicami i dziećmi pozwala pokonać trudności wynikające z ograniczeń osobowościowych, wspiąć się ponad stereotypy, lęki i uprzedzenia, by budować zdrowe i trwałe relacje, zawierzając wszystko Bogu.
 

Rozpacz, która prowadzi ku życiu”

 
Obok nieszczęśliwego z racji kalectwa Tobita, którego dotknęła ślepota, Księga Tobiasza wprowadza jeszcze jedną nieszczęśliwą postać – Sarę. Uznaje się ją winną śmierci mężczyzn, za których wychodziła za mąż, chociaż na żadnego z nich nie podniosła ręki. Traktowana jest jak czarownica opętana przez złego ducha Asmodeusza i z tej racji wystawiana na obraźliwe wyzwiska i pośmiewisko. Sara popada z tego powodu w depresję: ciągle smuci się, płacze i rozpacza. Jak Tobit musiał słuchać wyrzutów żony, tak Sara pada ofiarą złośliwości ze strony służącej swego ojca: Tego dnia Sara, córka Raguela z Ekbatany w Medii, również usłyszała słowa obelgi od jednej ze służących swojego ojca, że była ona wydana za siedmiu mężów, których zabił zły duch Asmodeusz, zanim była razem z nimi, jak to jest właściwe dla żon. Służąca mówiła do niej: «To ty zabijasz swoich mężów. Oto już za siedmiu byłaś wydana i od żadnego nie otrzymałaś imienia. Dlaczego nas karzesz za twoich mężów, skoro oni pomarli? Odejdź zatem z nimi, abyśmy już nigdy nie zobaczyli twego syna ani córki» (Tb 3, 7-9). Służąca jest bezwzględna. Życzy Sarze nie tylko bezpłodności, ale także śmierci.
 
Cierpienie Sary nie jest natury fizycznej, ale moralnej. Z jej powodu zginęli inni. Czuje się poniżona w oczach ludzi. Mimo że jest kochana przez rodziców, postrzega swoją sytuację jako beznadziejną, a siebie samą jako mało wartościową. Cierpienia moralne mogą sprawić, że mimo oparcia w rodzinie i majątku życie staje się nieznośne, całe staje się jednym wielkim cierpieniem. Vittorino Andreoli, włoski psychiatra, tak opisuje swoje doświadczenie: Czasami czułem, że jestem cierpieniem, tylko cierpieniem, jakby nie było niczego innego i tylko cierpienie mówiło mi o mnie i mnie definiowało. Cierpienie bez żadnej przyczyny, bez żadnego bólu brzucha, bez żadnego odniesienia, bez przebłysku zrozumienia, bez rozmyślania. Cierpienie i tylko cierpienie, cierpienie, które tłumaczy cierpienie, które mówi o cierpieniu, które staje się milczeniem utkanym z cierpienia. Tak silne i tak powszechne, że nie pozostawia miejsca nawet na słowo, lecz jedynie na bycie cierpieniem.
 
Głębokie doświadczenie cierpienia prowadzi Sarę nawet do myśli o samobójstwie. Staje na krawędzi życia i śmierci. Brak nadziei na zmianę sytuacji doprowadza ją do wrót piekła: największym nieszczęściem człowieka jest utrata nadziei, gdyż łączy się z wypaleniem się w duszy człowieka wiary i miłości. Gdy ginie nadzieja, zaczyna się piekło (A. Zwoliński). Sara nie odczuwa wsparcia osób najbliższych. Pogrąża się coraz bardziej w swojej samotności i oddzieleniu od ludzi. Czuje się coraz silniej wciągana w bezmiar cierpienia i rozpaczy. Rozpacz to życie bez nadziei. Nadzieja zaś to oczekiwanie, potrzeby związane z Bogiem, z drugim człowiekiem czy z samym sobą. Kiedy tego rodzaju mechanizm się zatnie, człowiek czuje się osamotniony albo otoczony ludźmi, którzy nie mają z nim nic wspólnego, z którymi nic go nie łączy. Człowiek zrozpaczony nie ma żadnych relacji, żadnego zaczepienia. Targa nim wiatr, nade wszystko wiatr cierpienia (V. Andreoli).
 
Obecnie doświadczenie osamotnienia, depresji, braku sensu życia jest coraz bardziej powszechne. Współczesne czasy często nazywa się „wiekiem depresji”, „kulturowego strapienia”. By wyrazić istotę osamotnienia i bezsensu życia pozbawionego nadziei przywołuje się takie terminy, jak „noc”, „ciemność”, „epidemia depresji”, „opuszczenie”, „ból duszy”. Ból duszy, depresja spada na człowieka nagle i bez uprzedzenia, zastaje go zawsze nieprzygotowanym, czyniąc ogromne spustoszenie w jego życiu duchowym. Składa się z szeregu różnych doznań, jak: szok związany z odejściem tego, co było; utrudniona komunikacja ze światem zewnętrznym – ucieczka w kryjówkę; odczucie zdradzonej miłości; milcząca obecność innych (A. Zwoliński). Człowiek próbuje najpierw coś naprawić i poprawić, lecz z czasem staje się bierny. W niczym nie uczestniczy i nie wierzy nawet tym, którzy starają się mu pomóc.
 
Doświadczenie „bólu duszy” nie prowadzi jednak ostatecznie Sary ku samozniszczeniu. Powstrzymuje ją jedynie wspomnienie rodziców, troska o ojca, który musiałby znosić zniewagi i drwiny ludzi oraz żal po córce prowadzący do śmierci: Wyszedłszy do górnej izby swojego ojca miała zamiar się powiesić. Jednak zaraz opamiętała się i rzekła: «Niechaj nie szydzą z mego ojca – mówiąc do niego: „Miałeś jedną umiłowaną córkę i ona z powodu nieszczęść się powiesiła”. Nie mogę wśród smutku przyprowadzać do Otchłani starości ojca mego. Będzie lepiej dla mnie nie powiesić się, lecz ubłagać Pana o śmierć, abym nie wysłuchiwała więcej obelg w moim życiu» (Tb 3, 10). Sara, mimo że sama bardzo cierpi, nie chce stać się przyczyną smutku i strapienia swojego ojca. Zamiast dokonać aktu samobójstwa, prosi Boga o śmierć. W zasadzie jej modlitwa wyraża oczekiwanie na decyzję Boga, czy ma umrzeć, czy ocaleć. W gruncie rzeczy jest to pytanie o sens życia.
Błogosławiony jesteś, miłosierny Boże, i błogosławione Twoje imię na wieki, i wszystkie Twoje dzieła niech Cię błogosławią na wieki! A teraz wznoszę moje oblicze i zwracam me oczy ku Tobie. Pozwól mi odejść z ziemi, abym więcej nie słuchała obelg. […] A jeśli nie podoba Ci się odebrać mi życia, to wysłuchaj, Panie, jak mi ubliżają (Tb 3, 11-13.15).
 
Sara przedstawia Bogu w modlitwie całą swą rozpacz i bezsilność. Zaczyna od uwielbienia Boga, wysławiania Jego miłosierdzia, wierności i sprawiedliwości. Powierza się Bożej opiece i kierownictwu w chwili, w której śmierć wydaje się jedynym rozwiązaniem, jedynym wybawieniem. Powierza się Bogu w momencie przytłaczającej beznadziei. Nie widzi żadnej możliwości ukształtowania własnymi siłami udanego życia: Już siedmiu mężów straciłam, na cóż miałabym żyć dłużej? (Tb 3, 15). Powierza się Bożej woli, wyrażając jednak głębokie pragnienie, żeby Bóg pozwolił jej umrzeć. Odrobina zaufania do Boga nie pozwala jej upaść całkowicie, gdy nie ma już oparcia w swoich dotychczasowych strukturach życiowych.
 
Modlitwa Sary zostaje wysłuchana. Bóg posyła Rafała, by oddalił chorobę Sary. Po hebrajsku Rafał oznacza „uleczył Bóg”. Bóg wysłuchuje modlitw udręczonych ludzi i zsyła im pomoc. Nie musi to być bezpośrednia interwencja. Boża pomoc może przejawiać się przez działanie Jego wysłanników, którzy urzeczywistniają opatrznościowe plany. Bóg może zesłać człowiekowi opiekuna, który udzieli mu potrzebnych rad i przeprowadzi przez niebezpieczeństwa. Takim opiekunem dla Sary staje się Tobiasz.
 
Od tej pory rozpocznie się proces jej uzdrawiania, który dotyczy poczucia wartości, wiary w siebie, nawiązywania relacji z mężczyznami, przygotowania do miłości i małżeństwa. Smutek powoli zacznie przemieniać się w radość, a myśli o śmierci zostaną zastąpione pragnieniem życia.