Wokół siedmiu grzechów głównych

John M. Grondelski
Siedem „grzechów głównych” odnosi się do pojęcia, które pojawiło się już w czasach patrystycznych. Mówi ono o pewnych postawach, które szczególnie sprzyjały popełnianiu grzechów, szczególnie ciężkich. Grzechy główne są w tym sensie nie tyle „grzechami”, ile grzesznymi postawami, które występują w przypadku konkretnych grzechów, stwarzając pewną ciągłość w moralnym upadku człowieka. Mądry spowiednik wie, że określenie tych postaw pomaga w identyfikacji podstawowych problemów moralnych, czego penitent oczekuje.
Pojęcie to zostało w dużej mierze zapomniane na Zachodzie od czasu Drugiego Soboru Watykańskiego, ale na szczęście nie nastąpiło to w Polsce.  W Krakowie, moralista Andrzej Zwoliński, na przykład, napisał w latach 2007 i 2008 serię broszur na temat siedmiu grzechów głównych.
Jezuita Stanisław Biel również dał nową, zwięzłą, a zarazem ciekawą prezentację siedmiu grzechów głównych. Łącząc teologię, psychologię i duszpasterski zdrowy rozsądek, przedstawia on każdy z grzechów głównych w kategoriach, uwzględniających konkretne priorytety duchowe danej osoby. Jednocześnie Biel odnosi się do wielu konkretnych grzechów, w których te siedem grzechów głównych znajdują swój konkretny wyraz. Weźmy jako przykład obżarstwo. Wiele osób we współczesnym świecie nawet nie wyobraża sobie, że jest ono w ogóle grzechem, a co dopiero jednym z grzechów głównych. Jednak, jak pokazuje Biel, z powodu braku umiarkowania, obżarstwo znajduje swój wyraz w wielu różnych grzechach związanych z jedzeniem i piciem. Mogą to być: nadmierne jedzenie, zachowania prowadzące do anoreksji i bulimii, zło moralne związane z alkoholem lub narkotykami. Z kolei z tego rodzą się inne grzechy (niszczenie rodzin, kradzież, samozniszczenie, itp.)

 

Biel nie rozważa problemu jedynie od strony negatywnej. Wskazuje on także na  pozytywne wartości, które dany grzech podważa. Wstrzemięźliwość nie przeczy dobroci lub przyjemności płynących z jedzenia i picia. Jednak prawdziwe ludzkie życie nie zamyka się w jedzeniu, bo przecież je się głównie po ty, by żyć.

 

Te pozytywne wartości pozwalają również Bielowi skorygować błędne założenia niektórych katolików. Jeśli zazdrość jest czasem wynikiem ambicji, to nie znaczy, że ambicja w sobie jest czymś  złym. Ambicja może być często potężnym napędem duchowego wzrostu. To samo można powiedzieć o pasji. Duchowy wzrost nie wymaga zaprzeczania uczuciom czy ambicjom, ale można mówić o wykorzystaniu ich w odpowiedni sposób dla wspierania i promowania tego wzrostu. W walce z gniewem nie należy popadać w apatię, a raczej starać się nauczyć się wyrażania uczuć w sposób prawidłowy. Walka z chciwością nie oznacza ubóstwa, lecz raczej rodzaj obojętności dla bogactwa. Św. Ignacy Loyola mówił: używać rzeczy tego świata do tego stopnia, że mogą prowadzić nas do Boga, a nie przywiązując się do nich tak, by stały się naszymi bogami.

 

Biel łączy zarówno biblijne i teologiczne nauczanie ze spostrzeżeniami współczesnych psychologów. Na przykład, porównując amatora wina z osobą chciwą, Biel cytuje  Giovanniego Cucci: „Smakosz z namaszczeniem wlewa wino do kieliszka, przygląda się jego barwie, delektuje bukietem, wreszcie smakuje i wypija.  Człowiek chciwy kontempluje butelkę i etykietkę, i z tego czerpie przyjemność.  Z chciwości nie poznaje smaku, ani zapachu samego wina. Wystarcza mu, że posiada butelkę” (ss. 49-50).

 

Książka ta może mieć dwa główne rodzaje odbiorców. Kapłani będą korzystać z książki w zakresie ich pracy duszpasterskiej, zwłaszcza w konfesjonale i poradnictwie. Świeccy znajdą w tej książce bardzo czytelny i przystępny przewodnik, według którego mogą osiągnąć lepszą „duchową równowagę”.

 

John M. Grondelski – Amerykanin, doktor teologii, były pracownik naukowy Seton Hall University w New Jersey.