Przeciwieństwem Maryi są uczniowie Jezusa. Apostołowie zwątpili, zdradzili Jezusa, później szukali znaków, przy pomocy których mogliby rozpoznać Zmartwychwstałego. Kobiety galilejskie w ogóle nie oczekują zmartwychwstania. Po śmierci poszły do grobu, by oddać ostatnią posługę Zmarłemu, namaścić ciało. Uczniowie nie potrafili od razu się cieszyć. Ich radość rodziła się powoli, w trudzie pokonywania zwątpień i nieufności. Jezus musiał najpierw przezwyciężać ich zamknięcie w sobie, lęki, obawy, niewiarę.
W Wieczerniku zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha (Łk 24, 37). W ich sercach budzą się na przemian: radość, wzruszenie, lęk, wątpliwości… Jezus dostosowuje się do nich, uspokaja, tłumaczy, pokazuje swoje rany. Aby rozpoznać osobę, trzeba zobaczyć jej twarz, sylwetkę, sposób poruszania się, działania, reagowania… Jezus pokazuje uczniom inne znaki rozpoznawcze: ślady przebytej męki na swoim ciele – bok i ręce. Rany na ciele są niezmywalnym świadectwem miłości. Zmartwychwstanie nie anulowało męki. Nie można wymazać z pamięci cierpienia i śmierci. Nie można również popaść w pseudoradość, która jest formą ucieczki, znieczulacza, uśmierzania bólu. Zmartwychwstanie pokazuje, że zwycięstwo tkwi także w męce. Krzyż jest drogą do zmartwychwstania. Męka Jezusa jest skarbem Kościoła, w której znajduje się źródło wszelkiej łaski i cnoty.
Jezus wchodzi do Wieczernika mimo zamkniętych drzwi. Ani drzwi ani strach uczniów ani inne formy samoobrony nie mogą Go powstrzymać. Również żadna zamknięta, oddzielona od innych wspólnota nie może przeszkodzić Zmartwychwstałemu, by wkroczył w jej środek i przemienił ją od wewnątrz. Chrystus jest w stanie pokonać w człowieku i we wspólnocie każdą barierę. Może wejść mimo zamkniętych drzwi serca i umysłu do każdego człowieka i usunąć wszystkie bariery i przeszkody.
Jezus zmartwychwstały również zasiada z uczniami do posiłku. Przekracza w ten sposób ludzkie rozumienie rozdziału materii i ducha. W zmartwychwstaniu te dwa wymiary wzajemnie się przenikają; ciało i duch stają się znów jednością (por. 1 Kor 15, 35nn).
Jezus pociesza swoich uczniów, ukazując im sens swojej męki i śmierci. Dla Apostołów Jego śmierć była absolutną porażką, klęską, która nie powinna nigdy się zdarzyć. Uczniowie nie widzą żadnej iskierki nadziei. Ich serca są zamknięte na Boży plan zbawienia, na słowa proroków, słowa Pisma. Uczniowie chcą mierzyć wszystko swoją miarą – miarą chwały. Trudno im przyjąć, że miara Boga jest inna. Jest nią także cierpienie i krzyż. Dlatego Jezus musi oświecić ich oczy i umysły, wyjaśniać Pisma. Nie potrzebowała tego Maryja. Słowo Boże ciągle rozważane i medytowane otwierało Jej serce, uwrażliwiało na bliskość Boga i obecność Zmartwychwstałego.
Rzeczywistość, jaką przeżyli uczniowie jest dopiero połową prawdy Ewangelii. Jeśli pozostajemy na krzyżu i śmierci, a zapominamy o zmartwychwstaniu, to wszystko postrzegamy w kategoriach tragedii. Gdy pozwalamy się obezwładnić przez niepowodzenia i negatywne myśli, zamykamy oczy na światło prawdy. Nie jesteśmy w stanie przyjąć faktów ani ich interpretacji. Wzbraniamy się przed myślą, że możliwe jest inne spojrzenie i zamykamy się w swoim rozczarowaniu i zgorzknieniu. Jest to swoista mistyfikacja krzyża, klęski. A w szerszym kontekście swoista teologia śmierci Boga.
Jezus uczy uczniów (i nas) odnosić historię naszego życia do słowa Pisma. W trudnych sytuacjach życiowych warto pozwalać przemówić słowom Pisma Świętego. Wtedy historia życia i problemy ukażą się nam w całkowicie innym świetle. Pisma pozwalają zrozumieć znaczenie bolesnych faktów w życiu Jezusa, Kościoła, wspólnoty i naszym osobistym.
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Czy mogę sobie wyobrazić spotkanie Maryi z Jezusem zmartwychwstałym? Czego mogę się od Niej nauczyć?
- Czy wierzę w „ciała zmartwychwstanie” (Credo)?
- Jak wyobrażam sobie własne ciało po zmartwychwstaniu?
- Czy doświadczam w życiu radości?
- Czy potrafię odróżnić płytką banalną ludzką radość od głębokiej, mistycznej?
- Czy wierzę, że Jezus, mimo mojego zamknięcia, może wejść do mojego serca i przemienić je od wewnątrz?
- Czy jestem otwarty na całą prawdę Ewangelii?
- Czy nie ulegam „mistyfikacji krzyża”?
- Czy w moim życiu dominuje myślenie pozytywne czy negatywne?
- Czy szukam odpowiedzi na bolesne problemy (moje, świata i Kościoła) w Piśmie świętym?
Tekst pochodzi z książki: