Nałóg, który niszczy

 

Spustoszenie u podnóża Tatr

 

Zakopiańska Górka to dla górali miejsce szczególne – tu decydowały się i wciąż decydują losy wielu osób i rodzin. Przed obliczem Matki Bożej Nieustającej Pomocy osoby uzależnione ślubują abstynencję od alkoholu. A ten jest na Podtatrzu prawdziwą plagą.

Kilka lat temu media informowały o tym, że mieszkańcy Podhala, według przeprowadzonych badań, należą do grupy naszych rodaków szczególnie mocno zagrożonych depresją i samobójstwami. W ciągu ostatnich lat, jak twierdzi dr Iwona Koszewska z Fundacji Cumulus, aż 117 mieszkańców powiatu tatrzańskiego odebrało sobie życie, średnio ok. 20 osób rocznie. Najczęściej są to młodzi ludzie do 18 roku życia oraz starsi, po 65. Warto dodać, że w całej Polsce rocznie śmiercią samobójczą ginie ok. 4000 osób. A w ostatnich latach liczba ta gwałtownie rośnie.

Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy na Podhalu? Naukowcy wymieniają wpływ tatrzańskiego klimatu (długie mroźne zimy, słabszy dostęp do światła słonecznego, nagłe zmiany pogody, halny), góralską kulturę (ukrywanie słabości, nieprzyznawanie się do tego, że z czymś, zwłaszcza w sferze psychicznej, sobie nie radzimy), brak łatwego dostępu do specjalistów, ale też świadome unikanie ich pomocy, i ostatni czynnik, choć wcale nie najmniej znaczący – alkoholizm. Zdarza się, że górale po prostu „leczą” depresję alkoholem. A to najgorsza „terapia”. Mieszkańcy Podtatrza, o wiele częściej niż w innych regionach Polski dochodzą w piciu do stanów delirycznych. Gdyby nie śluby złożone na Gór- ce, statystyki powyższe byłyby zapewne jeszcze bardziej przerażające.

 

Nałóg najbardziej powszechny

 

Używki, najróżniejszego pochodzenia, głównie roślinnego, towarzyszyły ludziom od pradziejów. Nasi przodkowie spożywali grzyby halucynogenne, inne substancje narkotyczne, ale też alkohole: miody, piwa, wina. Był to ważny aspekt funkcjonowania społecznego, także w wymiarze religijnym. Substancje te pomagały budować poczucie wspólnoty, mierzyć się ze stresem, kontaktować się ze sferą sacrum. Niektórzy biolodzy uważają nawet, że spożywanie alkoholu uchroniło ludzkość przed niektórymi epidemiami i chorobami. To jednak tylko jedna strona medalu. Picie alkoholu ma także – jak wszyscy doskonale wiemy – mroczną stronę. Być może rzeczywiście alkohol uchronił nas kiedyś przed pewnymi chorobami, ale w zamian dał nam jedną, bardzo poważną, spotykaną na każdej szerokości geograficznej. Według statystyk, alkoholizm jest dziś najbardziej na świecie rozpowszechnionym rodzajem uzależnienia i to o bardzo destrukcyjnym wpływie. Co więcej, wciąż rośnie liczba osób pijących.

Alkoholizm, zwłaszcza na obszarze cywilizacji zachodniej, do której należymy, przestaje być już kojarzony z marginesem społecznym (choć często osoba pijąca na nim ląduje), dotyka bowiem coraz częściej osób dobrze sytuowanych, na kierowniczych stanowiskach. Psychologowie wskazują na dwie przyczyny takiego stanu. Po pierwsze, żyjemy w kulturze opartej na bardzo mocnej konkurencji, w której wartość człowieka mierzy się jego osiągnięciami. Żeby sprostać wymaganiom współczesnego świata, który narzuca nam dążenie za wszelką cenę do sukcesu, wypracowanie jak największego zysku, zaniedbujemy odpoczynek, kontakt z rodziną, przyjaciółmi, przyrodą. Brak relaksu i wspólnoty powoduje stres i poczucie osamotnienia, tracimy zdolność kochania, dystans do rzeczywistości, rozsądek. By zagłuszyć ten stan, sięgamy po alkohol czy narkotyki. Drugim ważnym czynnikiem wspierającym alkoholizm jest proponowany przez kulturę masową wzorzec spędzania wolnego czasu. Dziś liczą się doznania, kolekcjonowanie ekstremalnych, niezwykłych, niecodziennych doświadczeń. Szukamy więc oszołomienia, rozładowania napięcia, zwłaszcza po tygodniu ciężkiej pracy, a osiągnąć je najłatwiej, sięgając właśnie alkohol lub inne środki po odurzające. Przychodzi ulga, ale na krótko. A na dłuższą metę jest to strategia zgubna.

Osoba spożywająca nałogowo alkohol zaczyna odczuwać zamiast ulgi coraz większe cierpienie. I to nie tylko dlatego, że nie może przestać pić. W jej organizmie dochodzi do szybkiego rozwoju zmian chorobowych. Dotykają one zarówno sfery fizycznej, jak i psychicznej – pojawiają się zaburzenia mogące prowadzić do psychodegradacji alkoholowej, objawiającej się obniżeniem zdolności przeżywania uczuć, zanikiem motywacji do działania, zubożeniem zainteresowań, możliwości planowania i przewidywania. Osoby od dłuższego czasu spożywające nałogowo alkohol można rozpoznać już po pobieżnej obserwacji. Twarz alkoholika często ma czerwony kolor, jest nabrzmiała. Drżą mu ręce, ma chrypkę (nieżyt gardła), nieustępujący katar, poranne mdłości. Wiele osób w zaawansowanym stadium uzależnienia uskarża się także na reumatoidalne bóle stawów, niemożność skoncentrowania myśli, drażliwość i otępienie, dolegliwości narządów wewnętrznych.

 

Uzależnienie dotyka nie tylko pijącego

 

Skutki alkoholizmu dotykają nie tylko pijących. W latach 60. psychologowie zaczęli dostrzegać, że osoby mieszkające z alkoholikiem zapadają na chorobę zwaną współuzależnieniem. Jest to cena, jaką płacą bliscy i rodzina osoby pijącej za życie w sytuacji uporczywego stresu. U tych osób pojawiają się fizyczne, emocjonalne i intelektualne zmiany, które prowadzą do stanu przypominającego uzależnienie. Życie z alkoholikiem to bowiem egzystencja w stanie ciągłego napięcia. Skutkiem tego jest dojmujące cierpienie i gwałtowne zmiany nastroju, czasem depresja, poczucie niskiej wartości, bóle głowy, mięśni, serca, brzucha, wrzody żołądka, myśli samobójcze, zaburzenia sfery seksualnej, pustka duchowa, brak niezbędnego dystansu do spraw drobnych i zaufania do świata, silny lęk przed wszelkimi zmianami, a także nałogowe zachowania, jak np. zakupoholizm, obsesyjne jedzenie. Niektórzy uważają, że objawy te bardzo przy zespół stresu pourazowego występujący np. u żołnierzy, którzy wracają z misji bojowych.

Uzależnienie staje się nie tylko ciężarem dla współmałżonka i dzieci, ale bywa, że niesie również zagrożenie dla ich bezpieczeństwa a nawet życia. Bliscy alkoholika przeżywają tę sytuację bardzo mocno, próbując z niej wyjść, biorą często na swoje barki poczucie winy za to, co ich spotyka.

Na negatywne skutki alkoholizmu szczególnie narażone są dzieci. Brak właściwych relacji z rodzicami, zaniedbanie z ich strony, przemoc w domu powodują, że w dziecięcej psychice powstają braki rozwojowe. Takie dziecko ma często stany lękowe, przeżywa trudności w szkole, niełatwo przychodzi mu budować prawidłowe relacje z rówieśnikami. Pojawiają się kłopoty z tworzeniem i odkrywaniem własnej tożsamości. Trudno mu przejrzeć się w oczach ojca i matki, zostać „nakarmionym” emocjonalnie. Jest tak dlatego, że jeden z rodziców skoncentrowany jest zwykle na piciu, a drugi na próbie rozwiązania alkoholowego problemu małżonka. Dzieci w tej sytuacji obarczane są nadmiernymi wymaganiami, zadaniami przekraczającymi ich zwykłe role. Stają się zastępczymi partnerami dla jednego z rodziców czy pełnią role zastępczego rodzica wobec rodzeństwa. Wychowują się w klimacie tajemnicy, udawania, że wszystko w domu jest w porządku. Wstyd nie pozwala im o tym mówić, a przez to również szukać pomocy. Problemy są ukrywane, zaprzecza się im. Dzieci tłumią swoje uczucia, swoją indywidualność, stają się nadmiernie czujne, nieufne, kontrolujące i zależne. Żyją w poczuciu nieustannego zagrożenia.

„Mam władzę…”

Tymczasem wielu alkoholików jest przekonanych, że mają nad piciem władzę, że piją z wyboru, a nie z przymusu i nikomu z tego powodu nie dzieje się krzywda. „Nic się przecież nie stanie, jak od czasu do czasu coś wychylę”, „Mężczyzna musi czasem wypić”, „Jak miałem odmówić?”. Zwykle nie dopuszczają do siebie myśli, że mogą być nałogowcami. Tymczasem, jak się szacuje, w naszym kraju choroba alkoholowa dotyczy lub może dotyczyć w przyszłości blisko 16% społeczeństwa. Polska należy do państw, w których ilość spożywanego alkoholu na jednego mieszkańca należy do największych.

Jak odróżnić picie dla rozrywki od uzależnienia? Jak rozpoznać, czy granica nałogu została przekroczona? Specjaliści zajmujący się tym tematem twierdzą, że jest ona bardzo nieostra i zależy od indywidualnych predyspozycji, także tych genetycznych. Z pewnością dzieci i wnukowie alkoholików są bardziej narażeni na powtórzenie losów swoich przodków. Problem zwykle zaczyna się wtedy, kiedy ktoś sięga po alkohol coraz częściej, by załagodzić jakiś niekorzystny stan emocjonalny, uciec od dotykających go problemów. Nie jest dobrze, kiedy alkohol zaczyna być nieodłącznym towarzyszem naszego życia – nie wyobrażamy sobie zakupów bez odwiedzin na stoisku monopolowym, spotkań z przyjaciółmi czy wieczoru bez drinka, lampki wina lub butelki piwa… Rytuał i ciągła obecność to bardzo niebezpieczne połączenie. Istotnym symptomem zagrożenia alkoholizmem jest czynne szukanie okazji do picia, ukrywanie w domu alkoholu, koncentracja na sprawach z nim związanych. Kiedy to wokół picia zaczyna kręcić się codzienność, bliscy schodzą na dalszy plan. Alkoholicy szybko bowiem wyczuwają gęstniejącą wokół nich atmosferę i nie chcąc słuchać wyrzutów, tłumaczyć się po raz kolejny, zmagać ze łzami bliskich, z ich smutkiem lub złością, często odtrącają tych, którzy mają na nich wpływ. Brakuje im nomen omen trzeźwego oglądu rzeczywistości.

Światowa Organizacja Zdrowia (ICD-10) podaje objawy choroby alkoholowej. Do rozpoznania potrzebne jest stwierdzenie trzech z poniższych objawów w czasie ostatniego roku:

 

  • Silna potrzeba (głód) picia albo kompulsywne picie alkoholu;

 

  • Trudności w kontrolowaniu zachowań związanych z piciem: rozpoczęcia picia (np. powstrzymywania się od picia przed piciem); długości trwania picia (np. ograniczania picia do jednego dnia); ilości alkoholu (np. konieczność picia do dna butelki);

 

  • Stan abstynencyjny spowodowany przerwaniem picia lub zredukowania dawki alkoholu, przejawiający się charakterystycznym zespołem abstynencyjnym (przykre doznania psychologiczne oraz fizyczne, które pojawiają się po odstawieniu środka uzależniającego), albo piciem alkoholu lub przyjmowaniem substancji o podobnym działaniu (np. benzodiazepiny, barbiturany, eter) z zamiarem złagodzenia lub uniknięcia objawów abstynencyjnych;

 

  • Występowanie tolerancji, polegającej na potrzebie spożycia większych dawek do wywołania efektu powodowanego poprzednio mniejszymi dawkami (są one nieraz tak duże, że mogłyby spowodować śmierć osoby nieuzależnionej);

 

  • Postępujące zaniedbywanie alternatywnych przyjemności lub zainteresowań z powodu picia, zwiększenie ilości czasu potrzebnego na zdobycie alkoholu lub powrócenie do normy po wypiciu;

 

  • Picie alkoholu mimo wiedzy o jego szkodliwości np. o uszkodzeniu wątroby spowodowanych piciem, stanach depresyjnych po dłuższym piciu.

 

Osoby, które nadużywają alkohol w dość młodym wieku, mają niestety większe szanse na to, że szybko wpadną w nałóg. Według badań, do uzależnienia młodej osoby dochodzi już po 2-3 latach picia. Młodzi ludzie są bowiem na nałóg zdecydowanie bardziej podatni. Objawami towarzyszącymi alkoholizmowi młodzieńczemu zaburzenia osobowości, brak wyższej są: uczuciowości, prymitywizm zachowania. Młoda uzależniona osoba jest najczęściej rozchwiana emocjonalnie, ma niskie poczucie wartości. Czasem przejawia silną agresję. Trudno jej świadomie wybrać kierunek, w którym będzie podążała w dorosłym życiu, nie jest świadoma swoich potrzeb, emocji. Łatwo jednak takie symptomy przeoczyć, usprawiedliwiając zachowanie wejściem w okres dojrzewania.

Bywa, że osoba, która przez jakiś czas nie piła (np. w związku z podjętym leczeniem) i wydawało się, że pokonała nałóg, wraca do niego. Jest to bardzo niebezpieczny proces. Ponowne wejście w nałóg potęguje bowiem jego oddziaływanie na psychikę i organizm ludzki. W Biblii czytamy, że na miejsce jednego wypędzonego demona wraca czasem siedem i to jeszcze gorszych. Tu mamy do czynienia z podobnym procesem. Pustka musi być zapełniona czymś pozytywnym, inaczej istnieje niebezpieczeństwo szybkiego powrotu do starych, zgubnych przyzwyczajeń.

Jak leczyć?

Początek leczenia wiąże się z podjęciem decyzji na zerwanie z alkoholem, decyzji samodzielnej, w pełni świadomej i wolnej. Osoby, które zgłaszają się na jakąkolwiek formę terapii antyalkoholowej i robią to ze względu na innych, a nie ma w nich determinacji, z reguły mają niewielkie szanse na zmianę swojego życia. Co nie znaczy, że nie powinny być do zrobienia tego kroku namawiane. Wsparcie bliskich, ich zdecydowanie, uporczywe trwanie w oferowaniu pomocy w wyjściu z nałogu, choć w wielu przypadkach emocjonalnie trudne, jest niezwykle ważne. Alkoholik to przede wszystkim osoba chora i należy jej pomóc w uporaniu się z uzależnieniem.

Sposoby leczenia z alkoholizmu są różne. Najczęściej stosuje się te, które obejmują zarówno sferę fizyczną pacjenta (uwalnianie organizmu ze szkodliwych substancji, farmakoterapia), jak i psychiczną (terapia indywidualna i grupowa, pomagająca odkryć mechanizmy uzależnień i bronienia się przed nimi). Leczenie trwa przeważnie kilka tygodni.

Ważnym elementem zapobiegania alkoholizmowi są też uroczyste ślubowania wstrzemięźliwości od alkoholu. Praktyka ta szczególnie popularna jest na południu Polski, zwłaszcza wśród górali. Wyjątkowym zaś miejscem jest tzw. Górka w Zakopanem, czyli Dom Rekolekcyjny i klasztor Księży Jezuitów.

 

BIBLIOGRAFIA:

Sławomir Rusin [oprac.], Górka wolności. Zaślubować od alkoholu, Wydawnictwo M, Kraków 2014

https://gazetakrakowska.pl/psychiatrzy-alarmuja-samobojstwa-i-alkoholizm-plaga-podhala/ar/376824

Bartłomiej Dobroczyński, Spiritus contra spiritum. Szkic o kulturowym i psychologicznym kontekście uzależnień, w: Między domem a ulicą. Wokół problemów wychowania w dobie globalizacji i kultury masowej, pod red. Andrzeja Augustyńskiego CM i Andrzeja Bukowskiego, Kraków 2005, s. 44.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Alkoholizm

Agnieszka Litwa-Janowska, Joanna Pastuszak, Sławomir Rusin, Kiedy nie wiem kim jestem: https://deon.pl/czytelnia/czasopisma/kiedy-nie-wiem-kim-jestem,127605