Zaraz po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, tak iż gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała. 
Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. 
Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają”. Lecz On rzekł do nich: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem”. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy. [Mk 1,29-39]

 

Stawienie się w obecności Bożej: Uświadom sobie, że stajesz przed Panem, że będziesz z Nim rozmawiał i słuchał tego, co On ma Ci do powiedzenia. Otwórz się na działanie Ducha Świętego. Proś, aby On pomógł Ci przeżyć to spotkanie jak najowocniej, w możliwie największym otwarciu na Słowo Boże.

Modlitwa przygotowawcza zwyczajna: Proś Boga, Pana naszego, aby wszystkie Twoje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu (św. Ignacy Loyola, ĆD nr 46).

Prośba o owoc tej modlitwy: prośmy, abyśmy byli otwarci na uzdrawiającą moc Jezusa w jakimkolwiek naszym „niedomaganiu”. 

Obraz do modlitwy: dzisiejsze Słowo Boże zachęca nas, abyśmy wzrokiem wyobraźni zobaczyli Jezusa jak uzdrawiania, i teściową Piotra, i innych chorych i opętanych z całego miasta; zobacz, jak On to czyni… 

1. Teściowa.
Pan Jezus jest Gościem w domu Szymona i Andrzeja. Powiedziano Mu o niedomaganiu teściowej Szymona („leżała w gorączce”). Ująwszy ją za rękę, uzdrowił ją, gorączka ją opuściła. Jezus ją podniósł – to bardzo ważne! Stanęła na nogi, jest w gotowości. Efektem uzdrowienia – jest jej służba – nie tylko zadowolenie i radość z powrotu do zdrowia, ale działanie na rzecz innych. Tak powinno się wykorzystywać dary Boże – nie tylko dla siebie, ale dla wspólnoty, ku służbie innym. Uzdrowienie powinno prowadzić zawsze do otwarcia się na innych, nie zamykanie się w sobie i cieszenie się darem, ale służenie tym darem innym.
Czy nasza postawa jest podobna do teściowej Szymona? Czy po interwencji Jezusa, jesteśmy gotowi do służby na rzecz swoich Bliskich, wspólnoty, innych?

2. Czas i relacja Ojcem.
Przyglądnijmy się tej sytuacji „z zegarkiem w ręku”. Kiedy, o której godzinie te wydarzenia miały miejsce? „Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło…” – czyli było bardzo późno, (nie wiem dokładnie która to była godzina); wiem, że to była bardzo późna pora; a ludzi potrzebujących było sporo: „przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi”. Można zaryzykować stwierdzenie, że do późnych godzin nocnych Jezus „pracował”, uzdrawiając, wypędzając złe duchy. Domyślamy się, że poszedł spać późno, bardzo późno…
Natomiast: „Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał” – która to była godzina? Także nie wiem która! Wiem natomiast, że na sen, było bardzo mało czasu. Wypoczynku niewiele. Noc krótka. Po co Jezus wstał tak wcześnie? „Udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił”. Otóż to jest ważny wniosek dla nas i dla nas nauka. Modlił się na miejscu pustynnym. Nie wyobrażam sobie, aby Jezus mówił na pamięć modlitwy jakie znał, natomiast jestem przekonany, że był w relacji ze Swoim Ojcem. To jest klucz! Nie „klepał pacierzy”, nie mówił „na pamięć” pobożnych formuł. To była żywa relacja z Ojcem, w której dzielił się tym, czego doświadczył, co stanowiło Jego misję: leczenie chorób i fizycznych a szczególnie duchowych: „wiele złych duchów wyrzucił”. Tutaj pytanie o naszą modlitwę, o relację z naszym Bogiem? Jak ona wygląda? Ile tam jest relacji „obustronnych” a ile „zagadywania”, „klepania”, „mechanicznych zachowań”, rutyny, przyzwyczajenia… Odszukamy w sobie relację „Tatuś-Dziecko”, i niech ona nas kształtuje. Rozważajmy o tym długo, nie spiesząc się, podejmijmy dobre decyzje, reformując naszą relację z Tatusiem-Bogiem.

3. Wszyscy.
Kiedy Jezusa odnaleźli, Szymon i towarzysze powiedzieli do Niego: „Wszyscy Cię szukają”. Pytanie dla nas modlących się tym tekstem: czy zaliczamy się do tych „wszystkich”! Jak to robimy, jak szukamy, gdzie szukamy, dlaczego i czy szukamy…? (i inne pytania)? Niech Duch Święty nas wspomaga w modlitwie. 
Zachęcam Cię, na zakończenie tej modlitwy, do szczerej rozmowy z Panem, do oddania Mu tego wszystkiego, co udało Ci się dzięki Jego łasce zobaczyć, w czasie tej modlitwy. Zwróć uwagę, aby ta rozmowa miała związek z Twoimi refleksjami na medytacji. Pomyśl także o tym, co ta modlitwa zmieni w Twoim życiu? Warto wciąż przypominać sobie, że spotkania z Jezusem na modlitwie mają prowadzić do realnych zmian w życiu, do nawrócenia. Zastanów się nad tym, jaki konkret z tej modlitwy bierzesz do swojego życia. Zapytaj Jezusa, jak On to widzi, co z Jego perspektywy byłoby dla Ciebie ważne w tym czasie. Może popróbujesz zwrócić uwagę na jakość Twojej relacji
z Bogiem. 

Swoje spotkanie z Panem zakończ modlitwą: „Ojcze nasz”.

Zachęcam Cię także, abyś zanotował chociaż kilka myśli z tej modlitwy, niech pozostanie po niej jakiś materialny ślad, niech te notatki stanowią Twój duchowy dzienniczek. Tak, abyś mógł wrócić do tego, co stało się Twoim doświadczeniem w spotkaniach z Jezusem.

o. Maciej Konenc SJ

Fot. Kreator obrazów, bing.com