II. ISTOTA UCZUĆ

           Czym są uczucia? Na gruncie psychologii nie ma jednoznacznej definicji uczuć. Magda Arnold definiuje uczucia jako tendencję przeżywaną w kierunku czegoś, co intuicyjnie oceniane jest jako dobre, oraz jako odrzucenie wszystkiego, co intuicyjnie zostało ocenione jako złe.

Uczucia są więc wewnętrznym stanem psychicznym, który towarzyszy każdemu doświadczeniu człowieka. Uczucia ujawniają na zewnątrz to, co dokonuje się wewnątrz nas. Towarzyszą nie tylko naszej świadomości, ale również podświadomości i braku czujności, świadomości, np. podczas snu.

Intuicyjna ocena dokonuje się w dwóch kategoriach: przyjemne – nieprzyjemne, dobre – złe, przyciągające – odpychające. Korzeni tego podziału trzeba szukać w dzieciństwie. Niemowlę postrzega świat, a szczególnie najbliższe mu osoby tylko w tych dwóch kategoriach: przyjemne – nieprzyjemne. Odbiera sytuacje, rzeczy i osoby pod kątem zapewnienia mu przyjemności cielesnej. Aby móc w przyszłości pomijać sytuacje, które były źródłem nieprzyjemnych doznań, musi je zapamiętywać. Zapamiętuje również sytuacje przyjemne. Jest to tak zwana pamięć afektywna.

 Pamięć afektywna nie tylko przechowuje pewne doświadczenia z przeszłości, ale przenosi je również na nowe sytuacje. Np. przypomnienie sobie podobnych sytuacji z przeszłości powoduje, że przeżywam uczucia, jakie mi wtedy towarzyszyły. W tym sensie pamięć afektywna może być przeszkodą w życiu emocjonalnym i duchowym.  

Wszystkie uczucia można zasadniczo podzielić na dwie kategorie: uczucia pozytywne i  negatywne.

Uczucia pozytywne są przyjemne w doświadczeniu. Odruchowo i chętnie akceptowane, przyjmowane, stanowią o przeżywaniu szczęścia. Zewnętrznym wyrazem trwania w pozytywnych uczuciach jest dobre samopoczucie. Uczucia pozytywne sygnalizują, że sytuacja, w jaką wchodzimy jest dla nas dobra. Jest to jakby zielone światło. Przykładem uczuć pozytywnych może być radość, zadowolenie, sympatia, życzliwość, pokój, wolność, fascynacja, miłość.

Uczucia negatywne są nieprzyjemne w przeżywaniu. Odrzucamy je odruchowo. Uważamy, że są dla nas źródłem nieszczęścia i złego samopoczucia. Uczucia negatywne są więc znakami, że dana sytuacja odbierana jest przez nas jako zagrożenie; to jakby czerwone światło, które ostrzega: uwaga niebezpieczeństwo! Przykładem uczuć negatywnych może być gniew, złość, zazdrość, wstręt, niechęć, odraza, irytacja, niezadowolenie, oburzenie, nienawiść. 

Skąd się biorą uczucia? Patrząc z zewnątrz, mogłoby się wydawać, że źródło uczuć jest poza nami. Mówimy np. on mnie irytuje, wywołuje agresję, zazdrość, sympatię czy życzliwość. Głębsza analiza siebie pozwoli nam dopiero odkryć, że to nie sytuacje, problemy, konflikty, rzeczy czy ludzie budzą nasze uczucia. Te sprawy są jedynie katalizatorami tego, co jest w nas.

 Weźmy banalny przykład: kiedy deszcz przerwał ci miłą wycieczkę, co jest wtedy przyczyną twego negatywnego uczucia, deszcz czy twoje nastawienie? Albo, gdy uderzysz się kolanem w stół. Gdzie jest źródło twoich odczuć i źródło bólu: w twoim kolanie czy w stole? Podobnie z ludźmi: dana osoba może mnie denerwować, a dla innych jest duszą towarzystwa. I na odwrót, mogę nie bez zdziwienia stwierdzić, że np. mój najbliższy przyjaciel nie jest lubiany przez innych znajomych.

            W rzeczywistości wszystkie nasze uczucia mają źródła w nas, w utrwalonych postawach zewnętrznych, utrwalonych zachowaniach. Są wynikiem historii naszego życia, wychowania, przeżytych doświadczeń itd. Dlatego bardzo ważnym jest fakt odkrywania swoich zasadniczych postaw wewnętrznych (zalet i wad). Wielu z tych postaw możemy być nieświadomi. Świadczy o tym najlepiej sposób zachowań odruchowych. Np. w sytuacji konfliktu oskarżamy innych a wybielamy siebie, przerzucając całą winę i odpowiedzialność na innych.

Należy jeszcze pamiętać, że nasze uczucia są sygnałami subiektywnymi. Mogą być dla nas takimi papierkami lakmusowymi na nasze nieuporządkowanie. Cechy, które denerwują nas u innych są najczęściej tymi cechami, do których sami nie chcemy się przyznać. Mówimy np. on mnie denerwuje. W rzeczywistości drugi człowiek mnie nie tyle denerwuje, co porusza we mnie to, przed czym uciekam. Inni są tylko katalizatorami naszych tłumionych emocji i cech. Dlatego warto obserwować siebie pod kątem tego, co nas denerwuje u innych.

Z uczuciami nie należy się identyfikować, ale nabierać wobec nich dystansu. Mówimy np.: jestem zazdrosny, przygnębiony, zły. To stwierdzenie nie jest jednak prawdziwe. W rzeczywistości to nie jestem ja. Zazdrość, przygnębienie, złość nie są moją istotą, nie są istotą mojego ja, nie stanowią o mnie. Nie należy określać swego ja w kategoriach uczuć. Należałoby raczej mówić: jest we mnie uczucie zazdrości, przygnębienia czy złości.

            Jeżeli idzie o ocenę moralną uczuć, to należy stwierdzić, że uczucia same w sobie (obojętnie czy pozytywne czy negatywne) są moralnie obojętne i nie podlegają ocenie, gdyż rodzą się niezależnie od woli człowieka. Dopiero świadoma i wolna reakcja na nie, kontrolowanie lub uleganie uczuciom podlega ocenie moralnej. Czym innym są uczucia pychy, zazdrości, gniewu, a czym innym podleganie tym uczuciom i pójście za nimi.

 O ile same uczucia nie są grzechem, o tyle może nim być świadome i wolne ich podjęcie. Stąd tak ważną rzeczą jest poznanie naszych uczuć i ich oddziaływania na nas, by móc je następnie kontrolować.