V. DLACZEGO BÓG DOPUSZCZA STRAPIENIE DUCHOWE?

           Św. Ignacy mówi o trzech przyczynach strapienia:

            1. Przyczyna strapienia może być w nas samych. Może to wiązać się z koncentracją na naszych pragnieniach i potrzebach, z brakiem zaangażowania w modlitwę, z egoizmem duchowym. Źródłem strapienia może być również jakiś wewnętrzny problem, którego człowiek nie chce dotykać i rozwiązywać. Bolące miejsca, jeśli nie wpuści się w nie światła Bożego Ducha, modlitwy i pomocy innych, mogą być źródłem wewnętrznego strapienia (ĆD 322).

            Ta przyczyna wynika z naszego zbyt małego zainteresowania życiem duchowym. Jest to nasza ospałość, leniwość, letniość życia duchowego. Wobec celu ostatecznego jesteśmy często ospali, wypaleni przed czasem, ani zimni ani gorący, letni. Często zadowalamy się tym, co konieczne, szukając świętego spokoju. Albo angażujemy nasze energie we wszystko, tylko nie we własne życie duchowe. Jesteśmy często jak ewangeliczna Marta. Troszczymy się i niepokoimy o wiele, mamy na głowie codziennie tysiące spraw, a brakuje czasu na to, co najważniejsze (Łk 10, 38-42).

            Św. Jan pisze w  Apokalipsie: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni, i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. (Ap 3, 15n).

            Letniość mówi św. Jan powoduje wymioty Boga. Prowadzenie życia letniego, przeciętnego jest jak zgodzenie się na przegrane małżeństwo. Letniość jest niebezpieczna, ponieważ pozwala trwać w złudnym spokoju, w iluzjach, że w zasadzie wszystko jest w porządku, coś tam przecież czynię, inni są o wiele gorsi; w zasadzie nie da się już nic więcej zrobić dla ożywienia więzi z Bogiem. Taka postawa prowadzi do regresu w życiu duchowym. Wydaje nam się wtedy, że Bóg  nas opuścił. A w rzeczywistości to my opuściliśmy Jego.

Ten rodzaj strapienia jest jednak bardzo ważny w naszym życiu. Dzięki niemu Bóg chce nas wyrwać z naszego minimalizmu, przeciętności, grzechów. Chce nam pokazać źródło prawdziwej radości i dobra. Dlatego strapienia nie należy traktować jak czasu straconego. To może być czas wzrastania (dezintegracji pozytywnej).

            2. Przyczyną strapienia nie muszą być jednak nasze błędy. Czas strapienia może być zesłany przez Pana Boga. Jest to czas próby, czas pustyni. Bóg zsyła tę próbę na człowieka, bo w niej okazuje się nasza prawdziwość zaufania Bogu, a także nasza miłość do Boga. W próbie okazuje się, czy jest to miłość interesowna, czy bezinteresowna. Takie strapienie oczyszcza z egoizmu. Dzięki niemu możemy przejść od miłości Bożych darów, od pociech do miłości samego Boga.

            Ten rodzaj strapienia jest ogromną szansą dla człowieka. Szansą, aby uczynić jakościowy skok. Aby nie zatrzymywać się na modlitwie, wyobrażeniach czy myślach o Bogu ale doświadczyć samego Boga. Bo my często bardziej cenimy sobie dary, nawet duchowe, np. modlitwę, czy inne praktyki duchowe niż samego Boga. To tak, jakbyśmy bardziej cenili obrączkę zaręczynową niż narzeczonego. A przecież modlitwa, chodzenie do kościoła, itd., nie są najważniejsze. Najważniejszy jest Jezus, Pan Bóg.

            Na początku życia duchowego Pan Bóg daje nam pociechy, przyjemności duchowe, dlatego, że jesteśmy słabi i pragnie zrównoważyć atrakcyjność zła. Ale kiedy zło przestaje nam się już podobać, gdy jesteśmy coraz dalej na drodze duchowej, kończą się pocieszenia, gasną wszelkie zmysłowe doznania, przychodzi oschłość, a poprzez to czas nauki miłości bezinteresownej. 

Przykładem jest Hiob, którego Bóg pozbawia wszelkich wartości materialnych, rodziny i zdrowia, wszelkich gratyfikacji i motywacji, dopuszcza najwyższy stopień strapienia, ale Hiob pozostaje wierny do końca.  Przykładem jest również Abraham, od którego Bóg żąda ofiary z umiłowanego syna Izaaka. Abraham jednak całkowicie ufa Bogu i przechodzi szczęśliwie tę najcięższą próbę strapienia; stawia wyżej Boga i Jego słowo niż więzi rodzinne (Rdz 22).

             3. Poprzez strapienie Bóg chce nam powiedzieć, że wszystko jest Jego absolutnym darem i łaską. Oczyszczamy się wtedy z wszelkich roszczeń i pozostajemy w oczekiwaniu Bożych darów i Jego samego. Bóg chce nam dać siebie, ale pragnie, byśmy oczekiwali Go cierpliwie, nie zadowalając się jedynie jakimiś namiastkami miłości.

W strapieniu uczymy się również wolności, relatywizmu wobec pocieszenia. Pocieszenie duchowe jest Bożym darem, czystą łaską; może być, ale nie musi. Gdybyśmy nieustannie doświadczali pocieszenia, w łatwy sposób moglibyśmy je sobie przywłaszczyć, uważać za naszą zasługę i wpaść w zarozumiałość, pychę. Brak pocieszenia, strapienie prowadzi do prawdziwej pokory i ufności. Św. Teresa z Avila przeżywała całe lata doświadczenie strapienia, jednak trwała wiernie w ufności Bogu.

            O. Fausti pisze: Pokora bez ufności to depresja. Ufność bez pokory to zarozumiałość. Depresja i zarozumiałość to dwaj nieśmiertelni wrogowie. Idą zawsze razem, chociaż zwykle dostrzegasz tylko jednego, tego słabszego w danej chwili (s. 115n).            

Zachęcam, aby na modlitwie zastanowić się, która z przyczyn strapienia najczęściej nam towarzyszy.