1. 2.     Podejście do trudności

 Zapytajmy się obecnie o atmosferę, w jakiej  Paweł apostoł  podchodzi do swych trudności. Jakie są jej główne elementy, jakie wyczuwa się w jego zachowaniu, a które zawarte są w jego listach?

 Na pierwszym miejscu to, co uderza, to olbrzymie zawierzenie własnemu charyzmatowi i pewność co do powierzonej mu przez Chrystusa misji. Niejako w każdym zdaniu wyraża się ta niezwykła  pewność co do daru, jaki otrzymał od Pana Jezusa. Jest ona fundamentem działania Apostoła, na niej opiera on wszystko. Im więcej napotykanych trudności, tym bardziej jaśnieje świadomość i pewność otrzymanego charyzmatu. Widzimy, że Paweł niezwykle głęboko przeżył spotkanie z Chrystusem pod Damaszkiem.

 Czym jest charyzmat, jak można go określić? Ujmując zagadnienie najogólniej można powiedzieć, że jest to dar od Boga udzielony człowiekowi dla spełnienia konkretnego zadania. Zwykle dzieli się charyzmaty na te, które mają na celu różne posługi w stosunku do bliźniego i rodzą się z wiary i  na te które służą umacnianiu wiary i rozwijaniu jej ( Rz 12,  6-8; 1 Kor 12, 8-10; Ef 11 ). Życie rodzi w wierzącym konieczność służenia bliźnim, co jest wyrazem prawdziwej  wiary. Drugi człowiek staje się celem starań wierzącego. Wyraża się to w pracach społecznych, charytatywne, takie jak posługa biednym, potrzebującym, walka o sprawiedliwość, praca w nauczaniu i tak dalej. Od tych posług zależy tak wiele w budowaniu Królestwa Bożego na ziemi.

Są też posługi, których celem jest wprost  wiara, jej rozkrzewianie, pogłębianie, gdzie wiara jest celem pracy. Osoby i wspólnoty wiary pracując dla wiary, realizują im właściwy charyzmat. One rodzą większą wiarę, nadzieję, powodują wzrost miłości i służą rozkrzewianiu Słowa Bożego.

 Mój charyzmat, powołanie, a może powołanie w powołaniu, jaki jest, czy go znam, cenię, rozwijam, czy na nim opieram się jako na Bożym fundamencie mego życia. Wątpliwości, niepokoje, lęki, wycofanie z życia i tak dalej najczęściej płyną z nie cenienia siebie i w konsekwencji darów, jakie otrzymałem. Każdy z nas jest wyjątkowy, co nie oznacza, że jestem nad kimś, ale że zostałem stworzony niepowtarzalny w moim byciu wybranym i obdarowanym, mającym swoją, mnie tylko właściwą „twarz”.

 Po drugie uderza to, że Paweł potrafi przeżywać ten wielki dar, jakim jest spotkanie pod Damaszkiem, w okolicznościach skromnych, zwyczajnych i trudnych. Widać wyraźnie, że Apostoł odnajduje wartość w sobie, nie na zewnątrz, ale w sobie – stąd okoliczności  realizacji jego powołania i charyzmatów są  drugorzędne. Są ludzkie, którzy mogą być szczęśliwi tylko w Warszawie. Oznacza, że tak naprawdę nie są szczęśliwi.

 Warto zastosować to do siebie, do mego przeżywania zwyczajności, mojej dyspozycyjności, szczególnie w życiu kapłańskim i zakonnym, do przyjęcia mego losu, jaki jest moim udziałem. Te proste okoliczności nie prowadzą Pawła do smutku, pretensji, marzycielstwa, ale jeszcze pełniejszej pewności, że posłał go tutaj Pan.

 I po trzecie, to co przeżywa,  prowadzi go do ogromnej miłości, jaką żywi do swoich wspólnot, choć są tak mierne i przeciętne, a tej miłości nic i nikt nie jest w stanie osłabić. Paweł jest świadomy, że wspólnota w Koryncie poniża go, lekceważy, spycha go na margines swego życia, a on reaguje jak kochający ojciec, nie wątpiąc o danym mu przez Boga autorytecie nad nią.

Spróbujmy wejść głębiej w tajemnicę serca świętego Pawła, niejako podpatrzeć sekret jego wewnętrznej mocy, dojrzałości i pełni, jaką promieniuje.