Kryzys który rodzi cierpienie

Jak widzieliśmy, jest możliwe, że osoba mająca w swym sercu złożone pragnienie transcendencji zasklepi się i żyje pozorami. I jest to proces, w którym człowiek przede wszystkim stwarza sobie świat usprawiedliwień i iluzji.

Są jednak sytuacje, które niejako zwyczajowo przywykliśmy nazywać kryzysami. Jest to jakby nagła zmiana dotychczasowej logiki postępowania i pójście w kierunku zupełnie odmiennym z silną tendencją do usprawiedliwiania tego ostatniego. To, co warte jest tutaj podkreślenia to fakt, że najczęściej wchodzi się w ten inny świat nieświadomie. Osoba wręcz może być przekonana, że wreszcie przeżywa od dawna poszukiwaną prawdę, a faktycznie wchodzić na drogę psychicznego fałszu, który nie jest – podkreślmy to – fałszem moralnym. Osoba może żyć w tym stanie nieraz bardzo długo, nie zdając sobie tak naprawdę sprawy z faktycznie przeżywanych treści. Jak kierownictwo duchowe może pomóc człowiekowi odkrywać prawdę o siebie i przeżywać ją na co dzień?

Przytoczmy konkretną sytuację, dla naszych celów wziętą z życia kapłańskiego, którą postaramy się prześledzić według etapów jej rozwoju, a także zaistniałego kryzysu i zobaczmy znaczenie kierownictwa duchowego potrzebnego do dojrzałego jej przeżycia. Dla zachowania anonimowości osoby zmieniamy wiele danych. Kryzys tego typu boli i paradoksalnie na tym zasadza się jego szansa. Jak było pokazane wyżej najgorsze są choroby, do których człowiek przyzwyczaił się i które już nie niepokoją.

Początek

 Chłopiec zaraz po zdaniu matury decyduje się wstąpić do seminarium duchownego. Kocha jednak dziewczynę, ale odczuwając powołanie do kapłaństwa, prosi ją o zgodę na realizację wewnętrznego głosu. Wstępując ma jednak nadzieję, że ich drogi nie rozejdą się zupełnie i że nadal „pozostaną przyjaciółmi”. Ona na taką propozycję godzi się, z czego on jest bardzo zadowolony, gdyż wyczuwa, że jest kobietą, która pragnienie dla niego dobra, co objawia się w uszanowaniu jego wyborów. Ona zaczyna studia, on seminarium. Ona wychowana w środowiskach i grupach religijnych nie ma problemu, by być w mądrym kontakcie ze swoim kolegą, z przyszłym kapłanem. Deklaracje z dwu stron są jasne: ty możesz wybierać, co uważasz najlepsze dla ciebie, ja idę swoją drogą. Pozostańmy jednak przyjaciółmi.

 Przez całe seminarium mają ze sobą kontakty, spotykają się podczas ferii, wakacji i innych okazji.

 Minęło sześć lat; ona skończyła studia, on przyjmuje święcenia kapłańskie. Przez pierwsze lata posługi kapłańskiej ich więzi zacieśniły się i stały bardziej intensywne.

 Pewnego dnia nasz kapłan otrzymuje wiadomość (SMS): „zakochałam się w cudownym chłopcu – uciesz się”. Wysłała tę wiadomość jak przyjacielowi; prosto, szczerze, ufnie. On przecież zawsze jej życzył dobrze, mówił, że uszanuje jej wybory, że ma swoją drogę, której jest pewny, ona wreszcie  odkryła swoją. I tu się zaczęło coś, czego nie spodziewał się. Jakby chwyciła go ogromna złość, a nawet rozpacz – jak to ona ma chłopaka…?,  jakby echo słyszał, a co będzie ze mną?

 Oczywiście, że ma do tego prawo, ale – od razu dodawał – dlaczego nie zapytała mnie, przecież to zbyt szybkie, na pewno nie przemyślane. Te i tym podobne myśli nie dawały mu spokoju, były tak silne, że nie pozwalały mu na solidne pełnienie codziennych obowiązków.

 Ból i zagubienie

Nasz kapłan zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że coś poważnego zaczęło się z nim dziać. Wprawdzie wiedział od dawna, że jest z nią w bliskiej relacji, że często u niej bywał, że lubił ją, ale że aż do tego stopnia? Ta intensywność zamieszania, pretensji i bólu była dla niego w pewnym sensie czymś nowym. Podjął decyzję porozmawiania z nią – odpisał jej szybko i dość ogólnie, że życzy jej dobrych dialogów z poznanym chłopakiem i że chce spotkać się. Nurtowało go jednak wiele pytań, na które nie potrafił sobie odpowiedzieć. Między innymi chciałby pomówić także z chłopakiem swojej przyjaciółki, ale nie mógł sobie ustalić ani sposobu przeprowadzenia tej rozmowy, ani jasnego jej celu. Nie mogąc rozwikłać sobie tych dylematów postanowił porozmawiać z kimś, kto nie byłby zaangażowany uczuciowo w sprawę i miałby odpowiednie przygotowanie do zrozumienia tego, co w nim zaszło.

Próba zrozumienia problemu

 Rozmowa z zainteresowanym pokazała istniejące różne, choć ściśle ze sobą złączone i siebie wzajemnie warunkujące dwa światy; świat pragnień i świat potrzeb psychicznych.