Cud Bożej miłości i przebaczenia

Umycie nóg, głębokie wzruszenie i niezmienna miłość to nie wszystko, czym Jezus obdarowuje zdradzającego Go Judasza. Przed wyjściem z Wieczernika Judasz otrzymuje jeszcze szczególny dar: Umoczywszy więc kawałek [chleba], wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty (J 13, 26). Zamiast zastanawiać się nad tym, czy Judasz przyjął w ten sposób świętokradczą Komunię świętą czy nie, warto sobie uświadomić, że ten kawałek chleba to sam Pan Jezus zanurzony w śmierci po to, by Judaszowi i pozostałym dać życie. Temu, który Go zdradza i sprzedaje, Pan Jezus ofiarowuje w kawałku chleba samego siebie i od tej chwili Judasz już zawsze będzie Go nosił w sobie. I chociaż wchodzi w ciemność nocy, a do jego serca wślizguje się szatan, chociaż jego zatracenie wydaje się całkowite i nieuchronne, to Judasz już nie jest taki sam jak przedtem. Nosi w sobie Tego, który oddał za niego swoje życie, który jest Światłością świata, który w ciemności świeci. Zagubienie Judasza wcale nie jest całkowite. Jest w nim Światłość, której ciemności nigdy nie ogarnęły i nie ogarną. Jego życie, a także jego śmierć są bezpieczne w rękach Jezusa. W tych samych rękach, w których przed chwilą były jego ubrudzone przez grzech nogi. Judasz już nigdy nie będzie sam.

Czy z nami jest inaczej? Choćbyśmy nie wiem jak daleko odeszli od pierwotnej gorliwości, choćbyśmy nie wiem jak bardzo się pogubili w naszym przeżywaniu kapłaństwa, choćbyśmy zupełnie zatracili nasze powołanie, zawsze i wszędzie nosimy w sobie Tego, który dał się nam cały w kawałku chleba, który zanurzył się w naszym grzesznym życiu, by być z nami, byśmy nigdy nie czuli się sami i opuszczeni. Choćby nas otaczała największa ciemność, On się w tę ciemność zanurzy razem z nami i dla nas.

On więc po spożyciu kawałka [chleba] zaraz wyszedł. A była noc (J 13, 30) – to zdanie z Janowej Ewangelii od dzieciństwa poruszało mnie i przerażało. Poruszało mnie to, że Pan Jezus nie próbował Judasza zatrzymać, że pozwolił mu odejść. Przerażała noc, taka ciemna i straszna, beznadziejna i definitywna, taka ostateczna i bez żadnej możliwości ratunku. Po latach słowa te nadal mnie poruszają i przerażają, ale obok lęku jest też wyraźnie obecna nadzieja, której zbawczego działania doświadczyłem kiedyś w mojej własnej nocy i w której prawdziwość nie mogę wątpić.

Noc, w którą wchodzi Judasz, ma prawo przerażać, bo to noc grzechu i zdrady, noc słabości i niewierności, ciemna, straszna noc – chciałoby się krzyknąć: Wielka noc! To naprawdę jest Wielkanoc! Noc naszego grzechu, niewierności i zdrady jest jednocześnie nocą, która zapowiada i poprzedza poranek Jego ostatecznego zwycięstwa. Na tym właśnie polega cud Bożej miłości i przebaczenia. Choćby ciemność naszego grzechu wydawała się nieprzenikniona, to ostatnie słowo zawsze należy do Pana Boga, który z największych ciemności potrafi wyprowadzić światło, a z największego zła wydobyć dobro. I choć zawsze szanuje naszą wolność, tak jak szanował wolność Judasza, to nigdy nie przestaje być z nami, nigdy nie przestaje działać, by przyprowadzić nas znów do siebie.

Nie przeszkodzą Mu w tym nawet nasze grzechy, ponieważ On jest Światłością, której ciemność nie ogarnęła. On jest ostatecznym zwycięzcą szatana, który tylko pozornie zatryumfował nad Jezusowym przyjacielem Judaszem. Tylko pozornie, bo swoich, którzy byli na świecie, również tych grzesznych, Pan Jezus umiłował do końca. Bo swoich, którzy teraz są na świecie, również tych grzesznych, Pan Jezus miłuje do końca. Nazywa ich przyjaciółmi, wzrusza się ich słabością, klęka przed nimi i myje ich ubrudzone przez grzech nogi, daje im samego siebie w umoczonym kawałku chleba i nawet kiedy wchodzą w ciemną noc zdrady, nie przestaje być z nimi i w nich.

Kto przeszedł tę drogę, kto nie skrył się za zasłoną niegodności, kto nie schował swoich brudnych nóg pod ornat, ten doświadczył istoty i łaski kapłaństwa.

Wojciech Ziółek SJ (ur. 1963), wieloletni duszpasterz akademicki, rekolekcjonista, proboszcz, obecnie przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego.

 

Więcej o kapłaństwie w poradniku „Sztuka bycia księdzem”