Prośba o przebaczenie

Podsumowaniem zacytowanych powyżej słów Ojca Świętego może być papieska modlitwa podczas nabożeństwa ekumenicznego, jakie miało miejsce w Watykanie w 1991 roku: „Panie, Wybawicielu nasz, w chrześcijańskich społecznościach Europy nie zawsze realizowaliśmy Twoje przykazanie, […] prowadząc wojny religijne, walcząc jedni przeciw drugim, zachowując obojętność wobec prześladowania Żydów i Holokaustu, zaciekle występując przeciwko wielu sprawiedliwym. Przebacz nam”.

W kolejnych latach prośba o przebaczenie była ważnym elementem papieskiego pontyfikatu. Jednym z głównych wydarzeń Roku Jubileuszowego stała się uroczysta liturgia pokutna, której 12 marca 2000 roku przewodniczył Jan Paweł II w Bazylice św. Piotra. Na to od dawna zapowiadane wyznanie win Kościoła czekano z uwagą. „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” – powiedział wówczas Jan Paweł II w swej homilii, podkreślając, że jako Kościół dźwigamy ciężar win także wtedy, gdy nie są to nasze osobiste winy. Nie możemy bowiem „zaprzeczyć niewierności niektórych współbraci wobec Ewangelii, zwłaszcza w drugim tysiącleciu chrześcijaństwa”.

Przepraszaniu Boga za grzechy z historii nadano formę wielkopiątkowej modlitwy powszechnej. Siedmiu kardynałów z Kurii Rzymskiej wypowiadało kolejne prośby, zamykane papieską modlitwą o wybaczenie. Jan Paweł II wyznał wtedy z żalem w imieniu Kościoła, że w niektórych wiekach chrześcijanie, szerząc prawdę, posługiwali się – wbrew przykazaniu miłości – metodami nietolerancji. Zamiast budowania jedności dokonywali rozłamów, osądzali się wzajemnie i zwalczali. Bywali powodem cierpień Żydów. Często zaprzeczali Ewangelii, kierując się logiką przemocy. Naruszyli także prawa plemion i ludów, pogardzając ich kulturą i religijnymi tradycjami. Niekiedy nie była uznawana równa godność wszystkich ludzi – dzieci Boga stworzonych na Jego obraz i podobieństwo jako mężczyzna i kobieta. Chrześcijanie godzili się z dyskryminacją rasową. Często nie rozpoznawali Chrystusa w głodnych, spragnionych, prześladowanych czy więzionych. Czynili nieprawość, stawiając na bogactwo i władzę, a pogardzając maluczkimi.

Był to radykalny rachunek sumienia i wszechogarniające wyznanie wielorakich grzechów, bardziej wymowne niż szczegółowy katalog win, jakiego wielu oczekiwało. Lista takich konkretnych wykroczeń rozsadzałaby ramy liturgii, czyniąc na jednych uspokajające wrażenie wreszcie zamkniętego wykazu, innych zaś skłaniając do jego wydłużania. Łatwe do przewidzenia spory o długość tej listy odwodziłyby od sedna sprawy jeszcze bardziej niż zgłaszane przez rozmaite środowiska kościelne i pozakościelne pretensje z tytułu ogólnikowości papieskiej prośby o przebaczenie. Tym samym Jan Paweł II pozostawił swoim następcom istotne przesłanie: pracujcie dalej na rzecz jedności chrześcijan, współpracy religii i narodów, sprzeciwiajcie się uciskowi i nędzy, walczcie o godność człowieka i jego prawo do życia. A cokolwiek w dziejach Kościoła, dawnego czy całkiem niedawnego, sprzeciwia się tym ewangelicznym wartościom, a tkwi jeszcze jak zadra w zbiorowej pamięci, obyczaju czy postawach – trzeba nazwać po imieniu i potępić.

Papież pomógł chrześcijanom zrozumieć, że nie mogą pozostawać obojętni na to, co dzieje się w historii cywilizacji. Nowość wielkiego przepraszania w roku 2000 to również uwrażliwienie katolików na dwoistość własnej przeszłości, z której można być dumnym bez triumfalizmu, uznając jednocześnie ciemną jej stronę z pokorą, ale bez masochizmu. „Nigdy więcej” – powtórzył kilkakrotnie Papież po zakończeniu owej liturgii pokutnej w marcu 2000 roku.

Gdy wierni, z których tak wielu nie nadąża do dziś za profetycznym orędziem Papieża, oswoją się z Kościołem przepraszającym, następcy Jana Pawła II będą mieli do czego nawiązać. Wyliczą oni zapewne te obszary kościelnych zaniechań i wykroczeń, do uznania których współczesny Kościół w swej większości jeszcze nie dojrzał, chociaż jakaś część wiernych – jak świadczą głosy teologów i mediów – chciałaby je widzieć w kościelnym rachunku sumienia już dzisiaj. Ponadto wrażliwość następnych pokoleń będzie się różnić od dzisiejszej, jak ta od wrażliwości pradziadów. Kolejne generacje dostrzegą zapewne wyraźniej te obszary, dawnego czy obecnego, kościelnego niesprostania wezwaniu Ewangelii i wyzwaniom czasu – pamiętać należy i o grzechach zaniedbania – jakie dziś zauważamy jeszcze dość mgliście.

 

Ks. Jan Kracik (ur. 1941), profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Ostatnio opublikował: Powszechny, apostolski, w historię wpisany; Ludzie królewskich Niepołomic; W Galicji trzeźwiejącej, krwawej, pobożnej.