Pierwszy na linie
Miłośnicy gór znają wspaniałą książkę noszącą powyższy tytuł. To wyrażenie, zaczerpnięte z języka wspinaczki wysokogórskiej, szkicuje obraz ojca. To on ma być pierwszym na linie, który prowadzi swoje dziecko na trudny szczyt dojrzałości życiowej, ubezpiecza jego kroki pieczołowicie i z miłością, patrzy z dumą na każdą pokonaną przestrzeń.
A kiedy przyjdzie chwila, gdy dorosłe dzieci opuszczają dom rodzinny, by rozpocząć samodzielne życie, na ustach ojca powinny pojawić się słowa modlitwy arcykapłańskiej Chrystusa, testamentu z Wieczernika: „Ojcze, nadeszła godzina. Wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli. Ja za nimi proszę. Zachowaj ich w Twoim imieniu. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (por. J 17, 1−19).
Szczęśliwy człowiek, który wracając myślami do domu rodzinnego, może z radością i wdzięcznością modlić się słowami św. Pawła: Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem (Ef 3, 14). Nie tylko przed Ojcem Niebieskim, ale i przed tym, który był mi obrazem Boga na ziemi, który dał mi życie i miłość.
KS. BRONISŁAW MIERZWIŃSKI (ur. 1941), profesor nauk teologicznych, kierownik Katedry Teologii Pastoralnej Szczegółowej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz Katedry Pedagogiki Rodziny Wyższej Szkoły Filozoficzno−Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie. Opublikował: Mężczyzna – mąż – ojciec; Mężczyzna, istota nieznana; Kościół wobec problemu bezrobocia.
Tekst pochodzi z książki pod red. ks. Józefa Augustyna SJ, Duchowość mężczyzny