III. STRUKTURA RACHUNKU SUMIENIA                    

Św. Ignacy wyróżnia strukturalnie pięć etapów rachunku sumienia (ĆD 43). Nie można jednak dokładnie określić ani zakładać czasu trwania tych etapów. Prowadziłoby to bowiem do formalizmu. Czas trwania poszczególnego etapu będzie każdego dnia inny.  

1. ŚWIADOME DZIĘKCZYNIENIE 

Punkt 1. Punkt pierwszy zaleca, by podziękować Bogu, naszemu Panu za otrzymane dobrodziejstwa. Rachunek sumienia proponuje Ignacy rozpocząć od świadomego dziękczynienia. Św. Paweł pisze: W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was (1Tes 5, 18). Chrześcijanin, który wzrasta w wierze, dostrzega coraz bardziej, w jaki sposób jest obdarowywany. Dostrzega również swoje ubóstwo. Wdzięczność, do której zaprasza Ignacy na początku rachunku sumienia, ma otworzyć nasze oczy i serca na dary, które stały się naszym udziałem. Na co dzień często jak Marta (Łk 10, 38-42) troszczymy się o wiele, a zapominamy o jednej, najważniejszej cząstce. Zapominamy o źródle naszych darów. Często chcemy ciągle więcej i wydaje nam się, że sami wszystko osiągniemy. Jednak pozornie jedynie nasze osobiste sukcesy i osiągnięcia nie przynoszą zaspokojenia. Prowadzą jedynie do frustracji i rozczarowań. Z drugiej strony wydaje nam się, że mamy do wszystkiego prawo, wszystko nam się należy i nie poczuwamy się do obowiązku wdzięczności. Rozpoczynając rachunek musimy sobie uświadamiać, że wszystko, co posiadamy jest darem i nic nam się nie należy. Wszystko wypływa z bezwarunkowej, absolutnej miłości Boga do nas. Taka postawa wymaga wewnętrznej wolności, ubóstwa duchowego. Tylko człowiek autentycznie ubogi, czyli wewnętrzne wolny potrafi przeżyć dar w duchu prawdziwej wdzięczności. Dziękczynienie, którym rozpoczynamy rachunek sumienia, powinno obejmować nasze pragnienia, postawy, doświadczenia, czyny, przeżyty dzień, całą rzeczywistość. Bez nazywania, określania czy są darem i bez osądzania czy są przyjemne, dobre itd. O. Willi Lambert, jezuita niemiecki pisze: Patrzeć na rzeczywistość taką, jak ona jest! A więc nie rejestrować jej tylko powierzchownie, lecz odkrywać i oceniać od wewnątrz, od strony jej rzeczywistego znaczenia, sensu. Kosztować wartość życia i rozumieć jego język. Rozumieć znaki czasu. Chwytać bogactwo rzeczywistości w jej pełni i we wszystkich jej wymiarach: wszystko, co odbierają zmysły, co jest wartością dla serca lub ducha: szczęśliwe spotkanie, rozmowy, spojrzenia, które otworzyły nowe horyzonty czy też podobne do gwiazd, które rozjaśniają ciemną noc. Patrzeć ze zdumieniem, jak własne życie wzrasta, rozwija się niczym roślina. Obserwować otwartymi oczyma czyjąś obecność przy własnych narodzinach. Doświadczać, że życie jest darem. Wyczuwać, że Bóg żyje we wszystkich rzeczach. Kto patrzy w ten sposób nie może być zwykłym gapiem, obojętnym widzem – musi wychwalać i dziękować, musi mówić i wyznawać, czym jest dla niego to, na co patrzy, ponieważ otrzymał jakiś nowy dar, mowę i zdolność do oddania w słowach tego, co widzi; musi z wdzięcznością przyjąć ten dar, potem oddając chwałę musi wyznać, jak dobry jest Ten, który daje życie, który sam jest życiem (Najważniejszy kwadrans Ignacego, s. 12n). 

2.     PROŚBA O ŚWIATŁO                    

Punkt 2. Punkt drugi zaleca, by prosić o łaskę poznania grzechów i porzucenia ich.W rachunku sumienia najważniejsze jest zanurzenia swego życia i postępowania w Bogu. W naszym życiu istnieje możliwość zagubienia się w życiu świata, w tym, co świat niesie, proponuje i propaguje, a więc w technice, nauce, świecie reklamy. Człowiek może zagubić wymiar człowieczeństwa i tajemnicy. Rachunek sumienia ma umożliwić spojrzenie otwartych oczu i serca na Boga, bliźnich, siebie, świat. Jest to możliwe dzięki światłu Ducha Świętego. Stąd drugi punkt jest usilną prośbą o Boże światło. Prosimy o poznanie siebie, prawdy o sobie, o swojej słabości, grzechu. Prosimy Ducha Św., bo tylko Om może dać nam wgląd w nasze głębie, w nasze życie. A więc nie działamy sami za pomocą naszych naturalnych władz. Działamy – współpracując z Duchem Świętym. Dobrze to obrazuje tzw. okno Johari. Okno jest podzielone na cztery części, które reprezentują cztery sfery ludzkiego ja:

·        sfera otwarta (jawna) – to, co wiem o sobie ja, ale wiedzą również inni;

·        sfera sekretna (zakryta) – to, o czym ja wiem, a inni nie wiedzą;

·        sfera ślepa (autozaślepienia) – to, czego ja nie wiem, ale inni to widzą;

·        sfera niepoznana (nieświadoma) – to, co nie jest znane ani mi, ani innym; to, o czym wie tylko Bóg (Trojan, 26nn).

Szczere rozmowy z innymi mogą nam pomóc dowiedzieć się czegoś o sobie spośród rzeczy, należącej do trzeciej sfery. Jednak w przypadku czwartej jest to rzadko możliwe. Wymaga długiego czasu i psychoanalizy. Źródłem informacji w tej sferze jest jednak jeszcze Bóg. Dlatego prosimy Jego Ducha o światło, by zechciał nam rozświetlać tę sferę.  Prosimy również, pisze o . Lambert, o przemianę kamiennego serca, o skruszenie, o zawstydzenie, o uwrażliwienie. Takie pragnienie zawstydzenia i prośba o nie są częścią drogi ku przebaczeniu. Wrażliwe serce prosi o to, by do spotkania została przyłożona nie miara jego własnej słabości, lecz skala Bożej przebaczającej miłości (tamże, s.14).Bethy Oudot: Pan jest jedynym, który potrafi odsłonić prawdziwą treść moich dzisiejszych przeżyć. Proszę Go zatem, abym ujrzał mój dzień z perspektywy Jego serca i spojrzenia Jemu właściwego. Ponadto ze swej strony dostrajam się do odpowiedniej częstotliwości fal, by  w wierze odebrać Boże orędzie.   Uwaga praktyczna: prośba o światło może stanowić pierwszy punkt rachunku sumienia.  

3.     KONKRETNY PRZEGLĄD WŁASNYCH CZYNÓW                    

 Punkt 3. Punkt trzeci zaleca, by się od duszy domagać zdania sprawy od chwili powstania z łóżka aż po obecny rachunek sumienia, godzina po godzinie i czas po czasie, najpierw z myśli, potem z mowy, wreszcie z uczynków – w takim samym porządku, w jakim zalecano [odprawiać] rachunek szczegółowy.W kolejnym punkcie Ignacy proponuje uświadomienie sobie i przypomnienie minionego dnia. W naszej praktyce często jest tak, że osądzamy siebie i swoje czyny według schematu: dobro – zło. W ten sposób czynimy to, co jest drugorzędne i najmniej istotne. Zamiast pójść w głąb siebie, poszukując korzeni swego grzechu, zatrzymujemy się na powierzchni. W tej części rachunku o wiele ważniejsze jest uważniejsze spojrzenie na nasze uczucia, postawy, różne napięcia, motywy naszego działania i próba odnalezienia ich źródeł. Rachunek sumienia jest formą rozumienia tego, co dokonuje się w nas, rozpoznawaniem naszej uczuciowości. Bo właśnie poprzez nią, nieraz w sposób spontaniczny, przebywa z nami Bóg w sposób najbardziej intymny i osobisty. Zasadniczą postawą tej części rachunku sumienia jest postawa słuchania. Możliwość nie rozpoznania Bożego wołania w gwarze i sprawach codziennego życia jest  całkiem realną. Stąd płynie potrzeba wyciszenia i wewnętrznego pokoju.W tym punkcie możemy  przykładowo zadawać sobie następujące pytania: Co się w ciągu dnia wydarzyło? Czego Bóg od nas oczekiwał? Do czego nas prowadził? Jakie uczucia pojawiły się w nas ( w naszych relacjach z innymi, z Bogiem)? Czy potrafię rozeznać, skąd one pochodzą (co je wywołuje)? Dokąd one mnie prowadzą (do pokoju wewnętrznego, harmonii, radości, czy niepokoju, smutku, obojętności itd.)? Jaki był wpływ tych poruszeń na moje słowa, myśli, czyny, nastawienia? Czy je kontrolowałem, badałem, oceniałem?  W jaki sposób Bóg do nas przychodził? Jaką pracę Bóg w nas wykonał? Jaka była nasza odpowiedź? Zadając sobie te i podobne pytania nie musimy obejmować nimi wszystkich szczegółów dnia. O wiele ważniejsze jest dotknięcie tych wydarzeń, które nas szczególnie poruszyły, które w jakiś sposób w nas zaowocowały, które dają najwięcej poznania naszego wnętrza. Dawniej przyjęła się taka praktyka, że robiono listę wad i pracowano nad nimi. Po wyeliminowaniu jednej przechodzono do następnej. Była to forma jakiegoś samodoskonalenia, samorealizacji. Cały nacisk położony był na pracę osobistą, gubiła się rola Boga. Ponadto zapominano, że cnoty i wady są wzajemnie ze sobą splecione, nie da się ich w sposób łatwy wyizolować i nie podlegają szybkim zmianom. Nie można również w życiu wszystkiego zmieniać. Trzeba również zgodzić się, zaakceptować własną słabość i grzeszność. Świadomość grzeszności nie powinna rodzić w nas fałszywego poczucia winy. Powinna raczej rodzić postawę wdzięczności, że Bóg, pomimo naszych grzechów nas kocha i zbawia.