4.     SKRUCHA I ŻAL ZA GRZECHY  

Punkt 4. Punkt czwarty zaleca, by prosić Boga, naszego Pana, o przebaczenie win. Obiektywne spojrzenie na siebie wykaże, że nie zawsze mamy dość szczerości, odwagi, zdecydowania w odpowiedzi na Boże wezwanie, które odczytaliśmy w czasie refleksji nad sobą. Stąd kolejnym punktem jest skrucha i żal za grzechy. Żal ten nie płynie jednak ze wstydu czy braku zdecydowania wobec naszych słabości. Ma to być raczej wewnętrzne doświadczenie radości płynące z wiary, z możliwości powrotu do Ojca (Łk 15, 11-32). A więc w tym punkcie nie jest najważniejsze, czy jestem winny, czy nie. Chodzi raczej o wiarę, że Bóg mnie akceptuje, takim, jaki jestem, jakim widziałem siebie przed chwilą, że mnie kocha i zbawia. O. D’Hotel pisze: Prosić o przebaczenie, w rzeczywistości, to to samo, co uczynić akt wiary w miłość zbawczą. Żal nie oznacza więc emocjonalnej introspekcji. To nie uczuciowość (wstyd, przygnębienie, czy inne uczucia zamykające mnie w sobie), ale głębokie pragnienie przemiany i otwarcie na Boże miłosierdzie. Żal za grzechy to pełne nadziei otwarcie na przyszłość.   

5.     POSTANOWIENIA PEŁNE NADZIEI                                       

Punkt 5. Punkt piąty zaleca, by za Jego łaską postanowić poprawę.Ostatni punkt rachunku sumienia jest wynikiem poprzednich. Spoglądając na wydarzenia dnia, pragniemy poznać ku czemu mamy zwrócić nasze serce w dniu następnym, czyli patrzymy w przyszłość, która jest nam zadana. Na tę przyszłość patrzymy odnowionym sercem, w nadziei, ufności. Źródłem tej ufności nie są jednak nasze pragnienia, możliwości, siły, ale wiara w działającego w nas Ducha Świętego. Nadzieja ta będzie trwać w nas pomimo błędów i słabości. U źródła tego skierowanego na przyszłość, na nowe życie, spojrzenia leży pragnienie znalezienia możliwości przemiany. Ten, komu przebaczono, wie, jak słabe jest jego poznanie, jak słaba jest jego wola, jak słaby jest w swoim działaniu. Dlatego prosi o jasne spojrzenie, które dostrzega, co powinien czynić; prosi o nowe, odpowiadające miłości gesty, słowa, postawy. Pragnie znaleźć „strategię miłości”, reguły gry dla nowego życia. Stara się pozwolić woli Bożej, aby dokonała przemiany jego własnego chcenia (Lambert, s. 14-15).  Na końcu rachunku sumienia czyni się niekiedy postanowienia. Należy jednak pamiętać o badaniu uczuć, jakie towarzyszą tym postanowieniom. Nie można z jednej strony czuć lęku, że to nas przerasta, a z drugiej strony czynić postanowień na wyrost, w przekonaniu, że Bóg wszystko za nas zdziała. Nie można również oczekiwać łatwych i szybko dostrzegalnych zmian. Wierność, nawet w pozornie małych i błahych sprawach może być pierwszym krokiem w kierunku głębokiej przemiany. Bardzo przydatne okazuje się również zapisywanie wniosków z rachunku sumienia. Często wkrótce po zakończeniu tej modlitwy wpadamy w wir zajęć i zapominamy o postanowieniach. Zapisywanie refleksji pomoże nam stwierdzić, na ile pewne wnioski się powtarzają. Ponadto zapisanie myśli wymaga sprecyzowania, ukonkretnienia, co bardzo pomaga w późniejszej praktyce.  

IV. CZAS RACHUNKU SUMIENIA                    

Rachunek sumienia towarzyszy nam podświadomie właściwie cały dzień. Niemal spontanicznie wypływa z głębi strumienia świadomości na powierzchnię refleksji, bowiem jednostki życia i jednostki czasu tworzą naturalną strukturę dnia: przed lub po rozmowie, przed lub po filmie, koncercie itd. (Lambert, s. 18). Ignacy proponuje trzy pory: krótką refleksję rano, w południe, po posiłku 10 – 15 minut refleksji nad tym, co za nami i nad tym, co przed nami oraz wieczorem krótką chwilę przed pójściem spać. Jednak każdy z nas (metodą prób i błędów) powinien znaleźć swój sposób i czas tej modlitwy. Warto jednak pamiętać, by wybrać czas najbardziej owocny i korzystny.             

 Stanisław Biel SJ