IV. PROPOZYCJA RACHUNKU SUMIENIA I SPOWIEDZI
Na koniec jedna propozycja sakramentu pojednania – według kardynała Martiniego. Kard. Martini wyróżnia dwa sposoby podejścia do sakramentu pojednania. Są ludzie zadowoleni z dotychczasowego sposobu spowiedzi. Odczuwają oni zadowolenie i ducha pokuty w systematycznej spowiedzi. I Kardynał mówi: Tym wszystkim chciałbym powiedzieć: czyńcie tak dalej! Istnieje jednak również druga grupa osób, która nie odczuwa radości ani pokoju z częstej spowiedzi. Odkładają oni spowiedź na później, brakuje im czasu lub chęci. Kard. Martini sam doświadczał tego typu trudności.
Pisze o tym dalej: Wszystkim, którym zdarza się podobna rzecz, chciałbym dać pewną radę; zresztą czyniłem to przy okazji innych rekolekcji, łącznie z rekolekcjami dla Papieża. Rada jest bardzo prosta, przynajmniej w świetle moich doświadczeń. Powiedziałem sobie: spróbujmy iść drogą paradoksu. Jeśli te krótkie spowiedzi są dla mnie tak uciążliwe i trudne, to dlaczego nie spróbować spowiedzi dłuższych. Być może, sytuacja się zmieni. I wtedy z pomocą kogoś, kto miał zrozumienie dla tej trudności, próbowałem „rozmowy pokutnej”[…](s. 81n). Ta rozmowa pokutna, która zresztą idzie po linii odnowionych obrzędów sakramentu pojednania, obejmowała trzy części: confessio laudis, confessio vitae i confessio fidei.
1. CONFESSIO LAUDIS
Confessio laudis, czyli wyznanie chwały oznacza to, co Ignacy nazywa dziękczynieniem Bogu, Panu naszemu, za otrzymane dobrodziejstwa (ĆD 43). Człowiek jest istotą stworzoną i nieustannie obdarowywaną przez Boga. Świadomość naszych potrzeb i braków i związane z nimi troski tak nas nieraz pochłaniają, że nie dostrzegamy fundamentalnej prawdy, że wszystko jest darem. Ta prawda, która wynika z realizmu życiowego i z refleksji nad sobą i światem powinna nas prowadzić do świadomości, że bez Boga nie możemy nic uczynić i w konsekwencji do postawy wdzięczności.
Nieraz w naszym życiu jest wiele niezadowolenia z siebie, odrzucenia swego życia, a nawet pogardy. Nie doceniamy siebie, swoich osiągnięć, zazdrościmy innym. Być wdzięcznym oznacza przyjąć i zaakceptować z radością swoje miejsce na ziemi, jako dar samego Boga; oznacza uwierzyć, że w tym miejscu i konkretnych okolicznościach mojego życia mogę oddać Bogu chwałę, zrealizować swoje życie, zbawić siebie i bliźnich. Być wdzięcznym oznacza czuć się pokornym i ubogim w duchu, przyjmując każdy dar jako niczym niezasłużoną łaskę.
Dlatego rozpoczynajmy przygotowanie do sakramentu pojednania od wyrażenia Bogu wdzięczności. Dziękujmy Mu nie tylko za te dary, które są dla nas źródłem radości i satysfakcji, ale także za dary trudne i bolesne, które stają się wezwaniem do coraz większego powierzania Bogu całej historii naszego życia.
Kardynał Carlo Martini wyznaje: Rozpoczynam dziękczynienie albo w formie modlitwy eucharystycznej, albo po prostu wyznaję, że w ostatnim czasie w tej i w tej sytuacji poczułem się rzeczywiście prowadzony przez Pana. Dziękuję Mu, że spotkałem się z tą osobą, którą od dłuższego czasu omijałem, że mogłem rozwiązać własny problem albo problem kogoś innego, który mnie dręczył, dziękuję, że zrozumiałem sprawę modlitwy, z którą się zmagałem i nie mogłem rozwiązać itd. Im bardziej jest się konkretnym, tym lepiej, ponieważ dobro jest konkretne, nie abstrakcyjne. Im bardziej stajemy się konkretni, tym bardziej stajemy się sobą (Życie Mojżesza, s. 83).
2. CONFESSIO VITAE
Confessio vitae jest przeciwieństwem confessio laudis. Wyznaje się przed Bogiem i kapłanem, występującym w imieniu Kościoła grzechy, a więc to, czego żałujemy, co wnosi w nasze życie wyrzuty sumienia. Mogą to być zarówno wyraźne grzechy, jak i korzenie grzechu, skłonności do grzechu, grzeszność.
Kardynał pisze: Odczuwam silną niechęć do konkretnej osoby; chciałbym się tej niechęci pozbyć, ale ona jest we mnie; staram się ją przezwyciężyć, ale ona przy każdej okazji wychodzi ze mnie. Chciałbym zbliżyć się do tej lub tamtej osoby, ale zamiast tego unikałem jej i jest mi przykro. Chciałbym pokonać łakomstwo i ospałość, ale czuję że nie opanowałem mojej zmysłowości tak, jakbym powinien, i męczy mnie to, i niepokoi. Wszystko to składam przed Bogiem tak, jak jest (tamże, 83).
Rachunek sumienia i wyznanie grzechów nie powinny być jedynie formalnym rachowaniem grzechów, ale raczej badaniem świadomości naszej wiary.
3. CONFESSIO FIDEI
Wnikając w samych siebie jasno widzimy naszą małość słabość, ograniczoność i doświadczenie to prowadzi nas do pragnienia coraz pełniejszego powierzania się miłosiernemu Bogu. Powierzyć się Bogu, oznacza odpowiedzieć zaufaniem na Jego zaufanie do nas. Okazane nam przez Boga i przyjęte przez nas zaufanie będzie prowadzić do zaufania do siebie i innych ludzi.
Każdy z nas ma głęboką potrzebę wypowiedzenia siebie przed drugim w atmosferze zaufania. By doznać uzdrowienia wewnętrznego nie wystarczy jednak psychoanaliza. Dopiero w sakramencie pokuty człowiek może otworzyć się całkowicie na uzdrawiającą moc Bożej miłości i może do końca wypowiedzieć to, co go dręczy i boli.
Dlatego naszą spowiedź kończmy wyznaniem wiary i zaufania Bogu. Wyznajemy naszą wiarę w miłość i miłosierdzie Boga. Wyznajemy naszą ufność w jego moc i uzdrowienie. Wyznajemy radość i pokój, jakich doznajemy jednając się z Bogiem. Wyrażamy też pragnienie ciągłego życia z Nim i w Nim.
4. POSTLUDIUM
A. Gruen na zakończenie spowiedzi proponuje jeszcze postludium – święto pojednania. Jeden obchodzi to święto w ciszy, usiadłszy przed obrazem o treści religijnej i oddając się medytacji. Inny pozwala sobie na kieliszek wina, aby przebaczającą miłość Boga uczcić również swymi zmysłami.[…]Jeszcze inni pragną przebaczającą miłością, jakiej doświadczyli, cieszyć się wspólnie z innymi. Ale do święta pojednania należy również refleksja nad tym, jak skonkretyzuje teraz otrzymane przebaczenie w moim życiu, jak chciałbym odpowiedzieć na przebaczającą miłość Boga. Jest przy tym rzeczą ważną, by nie podejmować zbyt wielu postanowień, lecz zastosować jakieś konkretne ćwiczenie, które będzie mi stale przypominać o przebaczającym Bogu i o mojej odpowiedzi na Bożą miłość (tamże, 109).
Opracował: Stanisław Biel SJ